Rozdział 13

200 20 4
                                    

Wstałam, czując odrętwienie. Bolała mnie głowa i wiedziałam już, że to nie będzie udany dzień. Wedle zegarka do śniadania miałam pół godziny. Poszłam do łazienki, biorąc szybki prysznic. Minęło dosłownie kilka minut, nim weszłam do pokoju, zbierając krotkie włosy w niezdarny kucyk. Usiadłam na łóżku, opierając się o ścianę. Zamknęłam oczy, wsłuchując się w ciszę. Pomyślałam, że nowy dzień może nie będzie taki zły.

Że dzisiaj nikt nie zginie.

Zaśmiałam się pod nosem na myśl o tym, co się tu działo. Z każdym dniem czułam rosnącą pustkę, która rozsadzała mnie od środka. Śmiałam się z samej siebie i z chorej sytuacji, w jakiej się znalazłam.

Przez resztę czasu siedziałam nie odzywając się. Szara ściana na przeciwko łóżka nagle wydała mi się bardzo interesująca, więc patrzyłam na nią, lustrując wszystkie ledwo widoczne rysy i plamy na niej. Nie wiedziałam, ile czasu minęło nim wstałam z łóżka i udałam się do sali.

Weszłam jako jedna z ostatnich osób. Usiadłam tak jak zawsze, przy oknie. Mikey patrzył na mnie od momentu, kiedy weszłam do pomieszczenia, ale nie zwróciłam na to zbytniej uwagi.

- Hej, jak się spało? - Zapytałam, posyłając mu lekki uśmiech. Chwyciłam jedną z frytek, jakie miał na talerzu. Spojrzał na mnie i zaśmiał się.
- W porządku. Jest okej. - Powiedział, posyłając mi uśmiech. Czułam, że nie jest ze mną szczery. Wzruszyłam lekko ramionami, i chwyciłam go za rękę. Ścisnęłam jego dłoń, chcąc choć trochę go pocieszyć.

- Nie smuć się, Mikey. Może dzisiaj będzie lepszy dzień. - Westchnęłam. Chciałam tym chyba przekonać samą siebie. Zobaczyliśmy Tylera, który wchodzi do pokoju. Miał pusty wyraz twarzy. Rozejrzał się i miałam wrażenie, że na mnie zatrzymał wzrok o sekundę dłużej. Przymknęłam powieki i spojrzałam na wszystkich, którzy byli tu ze mną.

- Cóż. Jest jedna prosta informacja. Została was dziesiątka. Dziewczyna z pokoju numer dwa została znaleziona z nożem wbitym w brzuch. Nie sądzimy, żeby zrobiła to sama. - Pokręcił głową ze spuszczonym wzrokiem. - Ale to nie jest pierwszy taki przypadek tutaj. Musicie po prostu bardziej uważać. Dzisiejsze testy będą prawdopodobnie najtrudniejszymi pod względem psychicznym. Tak tylko ostrzegam. Za pięć minut wszyscy mają być na korytarzu. - Wyszedł, a my patrzyliśmy po sobie zdziwionym wzrokiem.

Czułam przerażenie na myśl o dzisiejszych testach. Co może w nich być? Dlaczego mają być takie trudne? Pokręciłam głową, chcąc odpędzić od siebie wszystkie złe myśli.

Puściłam rękę Michaela i wstałam, patrząc na niego wyczekująco. Wiedziałam, że bał się tak samo jak ja. Wiedziałam, że też miał tego wszystkiego dość.

Podniósł się i po chwili wyszliśmy na korytarz. Wszyscy stanęliśmy obok siebie i spojrzałam na każdego, kto jeszcze tu został. Ja, Michael, Luke, jego chyba dziewczyna, której imię obiło mi się o uszy raz czy dwa. Trzech wysokich chłopaków, którzy ciągle ze sobą gadali i najwyraźniej byli przyjaciółmi. Za nimi, na uboczu stała dziewczyna. Była strasznie chuda i patrzyła przed siebie pustym wzrokiem, bawiąc się palcami. Z tyłu stał jakiś chłopak, trzymając za rękę niską blondynkę obok. Widziałam, że wszyscy są przerażeni. Sama zresztą też byłam.

Tyler przyszedł po chwili. Szybko sprawdził, czy wszyscy są i zaprowadził nas schodami w dół. Szliśmy przez kilka minut, co chwila skręcając albo schodząc w dół. Stanęliśmy po jakimś czasie, stając przed szerokimi drzwiami. Weszliśmy przez nie, lądując na korytarzu. Nie było tu nic, żadnej ławki, żadnej drogi dalej czy czegokolwiek. Po jednej stronie znajdowała się tylko dziesiątka drzwi. Były, tak samo jak ściany, białe. Dowiedzieliśmy się, pod jakimi drzwiami mamy się ustawić. Stanęłam przed tymi z poblakłą szóstką, widząc po prawej stronie Michaela. Posłał mi niepewny uśmiech i na krótki sygnał wszedł do pokoju numer siedem. Weszłam do wskazanego mi pomieszczenia sekundę później.

Gamer |Michael CliffordOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz