Epilog

209 30 22
                                    

Myślę, że odrobina chusteczek nie zaszkodzi. Uprzedzam x

* Michael's pov*

Kiedy Raven przyłożyła do swojej głowy pistolet, coś się we mnie złamało. Nie mogłem na to patrzeć, choć wiedziałem, co się stanie. Kiedy krótkim ruchem odsunęła od siebie pistolet i wystrzeliła, zamarłem.
  Nagłe uderzenie odrzuciło mnie do tyłu. Upadłem na podłogę, patrząc na ranę na mojej klatce piersiowej. Zaparło mi dech i ciężko było mi cokolwiek zrobić. Widziałem tylko, że nie podeszła. Ale rozumiałem, w końcu nic nie mogła zrobić.
Rozumiałem, że powinna wygrać. Chciałem jej szczęścia i nie interesowało mnie to, że mnie zabraknie. Jeżeli ona będzie czuła się dobrze, ja nie byłem ważny.
- To zawsze miałaś być ty, Raven. - Szepnąłem. Wszędzie było cicho i byłem pewny, że usłyszała. Czułem się coraz gorzej, a ból rozsadzał mnie wewnętrzne. Patrzyłem w sufit, choć moje oczy powoli same się zamykały.
- Nie daj się zmienić. Proszę. - Tylko tyle byłem w stanie powiedzieć. Przestałem czuć moje ciało, ale dobiegł mnie jeszcze cichy szloch, choć wydobywał się jakby z oddali. Uśmiechnąłem się lekko w momencie, kiedy przestałem słyszeć i widzieć. Zamknąłem oczy i pozwoliłem, by razem z ostatnim oddechem odeszły wszystkie zmartwienia.

* Raven's pov*

Kiedy spojrzałam na już nieruchome ciało przyjaciela, upadłam na kolana. Szlochałam i krzyczałam, chcąc choć trochę zmniejszyć ból który odczuwałam. Ale to nie był ból fizyczny, który da się zauważyć. To było coś, co rozrywało mnie od środka, a ja sama nie mogłam sobie z tym poradzić. Chciałam zrobić tysiąc rzeczy naraz i nie zwróciłam uwagi nawet na to, że ktoś chwyta mnie za ramiona i powoli wychodzi ze mną z pomieszczenia, w którym straciłam resztę swojego świata. Spojrzałam na Tylera, który nie zwracając uwagi na mój stan prowadził mnie na dół. Kiedy szliśmy przez schody, mój oddech powoli wracał do normalności, a ja straciłam wszystkie siły. Byłam spokojna, bo właściwie wszystko co mogłam zrobić, już zrobiłam.
Być może razem z ukończeniem gry skończyłam wszystko. Straciłam wszystko.

Nie odzywałam się przez cały czas. Kiedy wsiedliśmy do samochodu, który prowadził Tyler oparłam głowę o chłodną szybę i patrzyłam na widoki za oknem. A przynajmniej udawałam, że przez łzy widzę cokolwiek. Nie miałam siły, a to wszystko zdawało się być takie odległe. Przytłoczona sytuacją czekałam tylko na jedno.

Jechaliśmy około dwóch godzin, a przynajmniej tak mi się wydawało. Ze starego radia cicho grała muzyka, a ja nadal nie wypowiedziałam ani słowa.
Myślałam o tym, co powiedziała mi moja matka na chwilę przed tym, jak JA ją zabiłam. Ucisk w sercu dał o sobie znać. "Niech cię zapamiętają" rozbrzmiało w mojej głowie, a ja jedynie bardziej się dobiłam. Wszystko było moją winą. To wszystko przeze mnie, wszystko przeze mnie.

*w tym momencie straciłam połowę danych z telefonu, w tym prawie ten rozdział :""-)*

Poczucie winy bolało. Myślałam o wszystkim, co stało się w ostatnich dniach, tygodniach. Nie miałam pojęcia, co teraz. Właśnie straciłam wszystko. Rodzinę, miłość, uczucia.

Kiedy zobaczyłam, że wjeżdżamy na znajomą mi okolicę, spojrzałam pytająco na Tylera.
- Przyjadę za dwie godziny, musisz się z kimś spotkać. - Powiedział tylko, a ja pokiwałam głową, po czym wysiadłam z samochodu i stanęłam tuż przed swoim domem. Ledwo hamując kolejną falę łez sięgnęłam po kluczyk, który o dziwo nadal był w tym samym miejscu. Przekręciłam zamek, a gdy zamknęłam za sobą drzwi, nie wiedziałam jak zareagować. Wszystko było takie, jakie zostawiłam. Tylko cienka warstwa kurzu pokazywała, że nikogo tu nie było. Przy odtwarzaczu nadal leżało kilka płyt, które tam zostawiłam. W kuchni wszystko także było takie samo, więc zaczęłam powoli wchodzić po schodach, kierując kroki do swojego pokoju. Wcześniej spojrzałam po reszcie pomieszczeń. Każda z sypialni była w takim stanie, w jakim były zostawione.

Gamer |Michael CliffordOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz