Spędziłem w tym pomieszczeniu... około 2 tygodnie (obliczyłem po ilości posiłków). Czułem się jeszcze gorzej niż przed tem. Gdy przychodził mój Pan -tak, kazał się nazywać "Panem"-
usmiechałem się, dwałem sie przytulalć. Starałem się do tego przyzwyczaić... Ale coś w podświadomości mówiło "NIE".
Dalej się bałem mojego Pana... coś kazało mi się wyrywać. Ale kiedy tak raz zrobiłem... dostałem w twarz. Bolało; wiem już, że muszę być posłuszny.Tego dnia nie przyszedł, by dać mi jedzenie lub picie.
P-przecież byłem grzeczny!
Miałem nadzieję, że o mnie zapomniał i niedługo ktoś mnie tu znajdzie!
Pod koniec dnia, gdy właśnie miałem iść spać, wtargnął jak burza do mojego "pokoju". Podszedł do mnie, ja przeciśnięty do ściany nie miałem jak uciekać. Bałem się... Ale uśmiechałem się, bo dzięki mojej "masce" mój Pan wierzył, że cieszę się, gdy go widzę.
-Wybacz, misiu... bylem dzis bardzo zajęty.- uśmiechnął się i wziął mnie na ręce.
Moja podświadomość kazała się wyrywać... A rozsądek kazał poczekać.
Mój Pan mnie mocno przytulił i rzekł:
-Byłeś bardzo grzeczny, więc czeka Cię nagroda, kotuś.- uśmiechnął się opiekuńczo. Byłem sparaliżowany ze strachu.
J-jaka n-nagroda...?! - myślałem przerażony.
Uśmiechnąłem się do Pana, by wyrazić podekscytowanie i radość...
Przez lata wyćwiczony fałszywy uśmiech, wychodził mi idealnie.
Mężczyzna wyszedł z pomieszczenia, w którym przebywałem tylke czasu i pokierował się w stronę schodów.
Weszliśmy chyba na drugie piętro... w sumie nie weszliśmy; Pan mnie wniósł.
Przechodziliśmy przez limonkowo-biały korytarz. Białe nowoczesne meble idealnie komponowały się z świarzą zielenią ścian.
Pan zatrzymał się przy trzecich drzwiach po prawej, otworzył je. Weszliśmy do, równie nowoczesnego pokoju, co korytarz.
Ściany były błękitne jak moje oczy, a meble szare.
Mężczyzna w końcu mnie postawił, spojrzał mi w oczy.
-To twoja nagroda. Od dzisiaj to twój pokój.- powiedział z uśmiechem.
Pokój był naprawdę piękny... Ale dalej mu nie ufałem. Chciał mnie widocznie po prostu przekupić.
Usmiechnąłem i zacząłem udawać, ze jestem szczęśliwy.
-Dziękuję! Naprawdę dziękuję, Panie!
Po jego reakcji, widać było, że tego oczekiwał.
Poczochrał mnie po włosach i powiedział:
-Ciuchy masz w szafie a do łazienki masz drzwi tu po lewej.- pokazał na drzwi- Jak bedziesz czegoś potrzebował, to mój pokój jest na przeciwko. Ja na razie mam coś do załatwienia i przyjdę później. Odpocznij, misiu. -wyszedł.
Stałem jeszcze chwilę, patrząc się tępo na pokój.
"Stara się mnie przekupić... Przekonać do siebie dając mi świetny pokój! Po tym wszystkim!" - myślałem załamany.
Pierwsze co mi przyszło na myśl by zrobić, to pójść do łazienki i się wykąpać. Byłem brudny... dosłownie i w przenośni.
A dlaczego w przenośni? Dlatego, że on mnie przytulał... głaskał.Wszedłem do łazienki... również nowocześnie i drogo urządzona. Zamknąłem drzwi na klucz. Stanąłem przed lusterem... wygłądałem jeszcze gorzej niż wcześniej.
Z moich oczu pociekły łzy. Upadłem na kolana i płakałem cicho, by nie zwrócić uwagi Pana. Cały roztrzęsiony przeszukałem szafki... znalazłem!
Znalazłem maszynkę do golenia i ją zniszczyłem. Wziąłem do ręki ostrze i podciągnąłem rękaw od bluzy. Stanąłem nad umywalką i... zrobiłem kilka nacięć... później więcej i więcej.
Krew obficie spływała z ran do umywalki.Nie potrafiłem opisać co czuję...
To było coś jak złość połączona ze smutkiem, strachem, odrazą do samego siebie.
Dlaczego odraza do siebie?
Dlatego, że jestem zwykłym tchórzem i boję się podciąć sobie żyły! Tle osób chce bym to zrobił! A ja po prostu jestem tchórzem! Jedyne co potrafię to się ciąć i przepraszać, uciekać z podkulonym ogonem! Bo jestem nic nie wartym śmieciem! Śmieciem ,nic nie wartym gównem, problemem, którego każdy chce się pozbyć! Zabawką do tepienia i wyżywania!Ciąłem na oślep swoje ręce. Krwi było co raz więcej. Po chwili całą nienawiść do siebie przerwała obawa, że Pan zaraz wróci. Szybko spłukałem krew z umywalki, rozebrałem się i wszedłem pod prysznic. Zimna woda ochłodziła moje świerze rany. Wziąłem gąbke i tarłem tak mocno skórę, że zrobiła się czerwona i w niektórych miejscach krwawiła.
Płakałem, na szczęście szum prysznica mnie zagłuszył. Osunąłem się po ścianie. Spędziłem w takiej pozycji około pół godziny.
Po tym czasie przestałem płakać. Wyszedłem z pod prysznica i zacząłem wycierać ręcznikiem swoje ciało. Nie patrzyłem się w lustro... moje odbicie powodowało i mnie odruch wymiotny. Brzydziłem się siebie.
Gdy już się wysuszyłem, wyszedłem w samym reczniku. Podszedłem do szafy ,wyjąłem z niej jakąś bluzkę z długim rękawem i jeansy. Ubrałem je, po czym niepewnym krokiem podszedłem do łóżka. Było jednoosobowe, ale zmieściło by się na nim z trzech takich jak ja. Usiadłem na nim. Po dwóch tygodniach spania na podłodze to łóżko było cudne... Ale to wszystko by mnie przekupić.
Pewnie specjalnie trzymał mnie tyle w złych warunkach bym się w nim zakochał za takie cuda.
Schowałem twarz w dłoniach, byłem załamany.Czemu ja... czemu?
Co ja takiego zrobiłem?!
Nie prosiłem się na ten świat!!!================================
Wybaczcie, że dopiero teraz dodałem rodział.
Były 2 próby...
Pierwsza się nie udała więc ją nie opublikowałem...
Ale teraz jest!
Miłego czytania ❤
Postaram się jak najszybciej dodać 5 rozdział!

CZYTASZ
Blizny
RomanceFabian ma szesnaście lat. Zazwyczaj się uśmiecha przy innych... Ale to tylko taka "maska". Pewnego dnia zostaje porwany... A co się z nim stanie? Niewiadomo...