rozdział 1

1.2K 105 29
                                    


Dan przysięga, że zacznie krzyczeć, jeśli jeszcze jeden głupi reporter, fan czy współpracownik napomknie o nim i Philu. O nich będących razem, parą, kochankami, małżeństwem. Zacznie krzyczeć, jeśli kolejny błyskotliwy reporter zasugeruje, że on i Phil są kimś więcej, niż przyjaciółmi. Ponieważ tym właśnie są. Przyjaciółmi. A gdyby Dan miał być zupełnie szczery, nie są nawet tym. Wie, że musi wytrzymać jeszcze dwie minuty, tylko dwie minuty. Więc Dan przywraca na twarz sztuczny uśmiech i patrzy, jak Phil żegna się z tłumem fanów siedzących na siedzeniach przed nimi. Philowi przychodzi to naturalnie - kontakt z fanami, wspominanie Dana i posyłanie w jego stronę spojrzeń.

Idealny partner biznesowy. Ich trasa powinna nazywać się raczej The Amazing Lie Is Not On Fire.

Dan zaczyna w głowie odliczać do stu dwudziestu. Wszystko kończy się, gdy dochodzi do stu osiemnastu. Nareszcie. Macha widzom bez przekonania i znika w kulisach za sceną. Zaraz za nim Phil. Maska powoli schodzi z jego twarzy, jednak nie całkiem. Jeszcze nie, nie póki zupełnie nie zniknie z widoku. Z dala od techników sceny, członków załogi TATINOF i nieobliczalnych fanów. Dopiero wtedy będzie mógł wrócić do rzeczywistości. Czy może dokładniej - odgrodzić się o świata w swoim pokoju, za zamkniętymi drzwiami, ignorując innych ludzi, zwłaszcza jednego człowieka, z którym dzieli mieszkanie.

Phil coś mówi. Dan nie słucha. Nie obchodzi go, że zachowuje się oschle. Jedyne, o czym potrafi w tej chwili myśleć, to że kolejny występ za nim. Kolejny za nim, niezmierzona ilość przed nim. Rzuca coś ostrego do Phila tylko po to, by się zamknął. To umiejętność, którą zdołał dobrze opanować przez ostatnie dwa lata. Spławianie Phila dzięki zachowywaniu się jak dupek. Mógłby zostać magistrem w tej dziedzinie.

Mieszkanie z najlepszym przyjacielem to jedno.

Co innego bycie na zawsze powiązanym z osobą, do której odzywasz się tylko przed kamerą czy innymi ludźmi.

Dan powinien przewidzieć na co się pisze, kiedy stwierdził, że Phan będzie czymś idealny do rozkręcenia jego kariery. To nie tak, że nie zadziałało, w końcu to Phan płaci rachunki Dana, to dzięki temu jest sławny.

Phan to jego kariera. Nawet, jeśli kiedyś było to coś więcej.

-

Dan chce już wrócić do domu. Chce być tam, w znajomym miejscu, oddzielony od wszystkiego ścianami. Musi jednak wytrzymać resztę podróży busem. Nieskończone, monotonne toczenie się kół po szosie i Phil cicho czytający książkę na siedzeniu naprzeciwko.

Gdyby Dan nie był taki poirytowany, pewnie zagadałby do niego. Może nawet oschle przeprosiłby go za to, jak się zachował. Zdobyłby się nawet na wymuszony śmiech z w odpowiedzi na jeden z żartów Phila, rzuconych dla rozluźnienia napięcia między nimi. Mimo tego, że Dan wiedział, że gdyby zdobył się na to teraz, następnym razem przyszłoby mu to łatwiej, nie mógł się zmusić do odezwania.

Phil jest skupiony na książce na tyle, że nie zauważa śledzącego go wzrokiem Dana. Ten w pewnym momencie zauważa nawet, jak Phil przygryza wargę w przejęciu.

Teraz zaciska zęby, poirytowany.

-

Dan zrzuca buty, kiedy tylko wchodzą do mieszkania i człapie do swojego pokoju. Upada twarzą na łózko i wdycha znajomy zapach zmiękczacza do tkanin, którego używają. Jak dobrze, że jest już w domu.

Drzwi są zamknięte. Nie ma tu żadnych ciekawskich oczu.

Aż do teraz nie czuł, jak bardzo jest wyczerpany. Jego stopy są wykończone całodziennym staniem, a plecy bolą od długiej jazdy powrotnej i prób utrzymania dobrej postawy ciała. Mięśnie ma jak z waty.

Ale teraz wreszcie jest w domu, może wleźć pod kołdrę i spać tam, zwinięty, jakieś dwanaście godzin, póki Phil nie zacznie rozbijać się po kuchni i Dan będzie musiał wstać, zbudzony hałasem i światłem dziennym. W zasadzie normalnie i tak wstawał w południe. Fakt, że jego nawyki, jeśli chodzi o spanie, irytowały Phila sprawiał, że odczuwał większą satysfakcję nie starając nawet ich zmienić.

Dan stara się wyprzeć z pamięci fakt, że za parę dni będzie zmuszony robić to wszystko raz jeszcze.

Kolejna podróż autobusem.

Kolejne miasto. Kolejny fani, widzowie, więcej ludzi, którzy ich "shipują". Więcej grania.

Dan czuje, że jak tak dalej pójdzie, zacznie płakać. Ale przecież tego chciał, prawda? Być sławnym, odnieść sukces? Tego chciał.

-

Jakaś głupia fanka o tym wspomina - może nie była głupia, ale Dan nie może się zebrać do odnoszenia się do nich przyjaźnie - i teraz on nie może przestać o tym myśleć. Słyszy rozmowę w głowie przez resztę spotkania z widzami i następny moment, który znalazł dla siebie. (Chowając się w toalecie.)

Ogląda to.

Jest idiotą. Kiedy zaczął wpisywać słowa w wyszukiwarkę w aplikacji YouTube, Dan nienawidził siebie jak jeszcze nigdy.

Czuje się źle.

Nawet więcej, jest wściekły.

Wściekły, że nie może cofnąć się w czasie i nigdy nie zgodzić się na nagranie tego filmu.

Ale oto są, młody Dan śmieje się z czegoś, co właśnie powiedział młody Phil. Fryzury obu są straszne, ale wyglądają na tak cholernie szczęśliwych. Widać to nawet mimo gównianej jakość nagrania i słabego edytowania. Dan chce krzyczeć do siebie z przeszłości, przestań flirtować, ty pierdolony idioto!, ale zamiast tego patrzy, jak młody Phil rzuca go na ziemię.

I cięcie. Świetnie zedytowane, Philip. Jakby to nie było oczywiste, jakby nikt nie wiedział.

A może to oczywiste tylko dla Dana, który wie dokładnie, co działo się na wyciętym fragmencie.

Z początku Dan myślał, że to był tylko przypadek, usta Phila po prostu zderzyły się z jego.

Ale późniejsze wydarzenia rozwiały wątpliwości. Dan wpatruje się w ostatnie sceny filmu. Ręce złożone w kształt serc, nerwowe uśmiechy.

To wkurza go jeszcze bardziej. Dan czuje, że coś się w nim ściska na widok jego i Phila zachowujących się... tak. Zupełnie, jakby byli parą. Tak swobodnie ze sobą nawzajem, tak... inaczej. Oczywiście, w tym roku też nagrają "Phil is Not On Fire", znowu z kocimi wąsami dla "śmieszków". Ale nie będzie już jak dawniej.

Dan zdaje sobie sprawę, że siedział cicho już zbyt długo, musi wracać do pracy. Odkłada telefon i stara się ułożyć sobie w głowie, jak powinien się zachowywać. W kim powinien być "zakochany". Wejście w ten kostium przychodzi mu już naturalnie.

Dan Is Not On Fire i jego przyjaciel (czy może druga połówka) Amazing Phil, dynamiczne duo. Tak samo, jak w 2009. Tylko z lepszymi kamerami i fryzurami.

phan™ | tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz