Moja głowa pulsowała tępym bólem. Obudziłam się lecz nie otworzyłam oczu. Za bardzo się bałam. Starałam się żeby mój oddech był miarowy by móc ocenić sytuację, w której się znalazłam.
Czułam na nadgarstkach mocną taśmę klejącą. Nogi również miałam związane razem.
Panika, którą czułam w uliczce była niczym w porównaniu z tym co czułam teraz.
Bałam się poruszyć. Nie słyszałam nic wokół. Powoli otworzyłam oczy. Znajdowałam się... No właśnie, gdzie? Wokół mnie był sam beton. Pomieszczenie było małe, a jedyną rzeczą, która w nim była to zniszczony materac, na którym leżałam.
Nie spodziewałabym się, że porywacze będą na tyle wrażliwi by martwić się o to czy nie przeziębię się leżąc na gołym betonie.
Urocze.
Drzwi znajdujące się naprzeciw mnie otworzyły się z hukiem. Dwóch mężczyzn weszło do środka i wydali się zadowoleni na widok moich przerażonych oczu.
- Dobrze, że się obudziłaś - powiedział jeden. - Inaczej musielibyśmy ci pomóc - potwierdził swoje słowa strzelając palcami.
Przełknęłam śline.
Jak dla mnie mogłam się nie budzić.
Tych dwóch facetów wyglądało jak mój największy koszmar. Było ogromni, ogoleni na zero i cholernie przypominali mi, że mogę nie dożyć jutra.
Jeden z nich uśmiechnął się do mnie. W innej sytuacji mogłabym powiedzieć, że ten uśmiech był niemal uprzejmy. Jednak byłam prawie pewna, że to właśnie on przywalił mi spluwą.
Podszedł do mnie i nachylił się do mojego ucha.
- Wstajemy, kochanie - szepnął zanim złapał mnie za włosy i szarpnięciem postawił do pionu.

YOU ARE READING
Simulation
Roman d'amourPatrząc na jego przystojne rysy twarzy i idealnie wyrzeźbione ciało nie mogła uwierzyć w scenę, którą miała przed sobą. Głębia czarnego garnituru doskonale pasowała do lśniącej powierzchni lakierowanego drewna. Zastanawiała się przez chwilę czemu do...