Rozdział 8

796 44 14
                                    


- Martwisz się czymś, skarbie?

- Nie, znaczy tak, może... - nachyliłam się nad miską płatków z mlekiem. - To tylko szkoła, martwię się testem.

- Nie przejmuj się, Rav - tata pocałował mnie w czubek głowy. - Jesteś mądra, poza tym jesteś moją córką - jego spojrzenie utknęło na moment w punkcie za oknem. - Zawsze dasz sobie radę, tylko nie możesz oglądać się za siebie, to cię zgubi - nie spuszczając wzroku z okna szybko wyszedł.

***

 Otworzyłam oczy kiedy po raz kolejny poczułam na ciele zimno wody. Byłam opuchnięta, posiniaczona a krew spływała powoli po mojej skórze.

- Czyli... jesteś pewna, że nic nie wiesz, tak? - niewinne pytanie, nóż w ręku i sznur na mojej szyi.

Nie byłam pewna. Wiedziałam dużo rzeczy, których nie powinnam wiedzieć. Po prostu nie łączyłam już za dobrze faktów. Mogli najpierw pytać a dopiero potem bawić się zestawem małego kata.

- Nie wiem - szepnęła. - Ja nic do cholery nie wiem. Wypuśćcie mnie.

- Lucas Hastings - warknął. - Wiem, że go znasz, widziałem Cię z nim.

- To skoro znalazłeś mnie to znajdź i jego - wyplułam z ust krew - i do cholery z nim urządzaj pogawędki przy odbezpieczonej broni!

W tym momencie po raz kolejny dostałam w twarz. Byłam przerażona całą sytuacją, a w mojej głowie plątała się myśl, czy jak już ze mną skończą to będę mogła uśmiechać się z wszystkimi zębami.

- Dowcipna jak tatuś - zaśmiał się drwiąco jeden. W myślach nazywałam go Muskuł, chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego. - Z nim też nam się tyle zeszło, kochanie. Niestety się nie złamał - jego kąciki ust powędrowały w górę a oczy pojaśniały.

Za to mi przed oczami pociemniało. Nie miałam już na to siły... Chciałam tylko zamknąć powoli oczy, opaść na ten zimny beton i zasnąć.

Poczułam na twarzy zimną wodę.

- Hej, nie zasypiamy! - wrzasnął któryś z nich po czym poczułam kolejne uderzenie.

Wszystko przestawało być wyraźne, kolory blakły, kontury strasznie się rozmazywały.

Czułam, że podnoszą mnie ponownie do pionu i podtykają coś pod nos.

- Popatrz tutaj! - krzyk, krzyk i jeszcze raz krzyk. - Widzisz go? To Lucas Hastings, a ty go znasz i powiesz nam pod jakim nazwiskiem teraz się porusza.

Otworzyłam oczy, ale zdjęcie było tak rozmazane, nie mogłam się skupić. Ale ta sylwetka... sposób w jaki postać na zdjęciu opierała się o ciemne auto... Zdjęcie zaczęło napierać kształtów. Ciemne włosy, oczy, znajoma kurtka.

Alec? - pomyślałam zanim po raz kolejny straciłam przytomność.



Tak, tak, to ja. Brawa dla mnie! Wróciłam, ale strasznie nie mogłam się przemóc żeby wrócić do tej historii, a jednak! Postaram się tu bywać częściej, ale nic nie obiecuje! 


SimulationWhere stories live. Discover now