Dochodziła północ. Jak zwykle nie mogłem zasnąć. Czego ja się spodziewałem?
Wstałem z łóżka i stanąłem przed oknem. Niebo dzisiejszej nocy było niesamowite. Postanowiłem więc przyjrzeć się mu na żywo.
Ubrałem kurtkę i wziąłem pudełko ulubionych papierosów i zapalniczkę.
Po założeniu butów złapałem też za telefon i klucze po czym wyszedłem z mieszkania.
Tak jak już mówiłem, noc była niesamowita. Ruszyłem w stronę parku.****
Dotarcie tam zajęło mi 10 minut. Zamiast usiąść na ławkę, po prostu usiadłem na trawie i zapaliłem papierosa.
Uwielbiałem patrzeć na gwiazdy, robiłem to od dziecka. Pamiętam, że gdy byłem mały, myślałem, że każda gwiazda to osoba, która skończyła już swój żywot na Ziemi. Już wtedy interesowałem się śmiercią. Zabawne, że teraz myślę o niej cały czas.
Mijał czas a ja podziwiałem gwiazdy. Nic się dla mnie nie liczyło. Poczułem się jak jedna z nich. Tak właściwie to pragnąłem być jedną z nich.
Nie wiem ile tam siedziałem. Ocknąłem się po 4 papierosie, po czym stwierdziłem, że czas iść do domu.****
Obudziłem się rano na podłodze a dookoła mnie było szkło. Przez chwilę nie mogłem zrozumieć czemu mam na podłodze rozbite szkło ale widząc swoje zakrwawione dłonie przypomniałem sobie wydarzenia z nocy. Cieszę się, że wypiłem wtedy trochę bo przynajmniej nie pamiętałem wszystkiego a moje wspomnienia były niewyraźne.
Wstałem z ziemi i posprzątałem szkło. Potem poszedłem zmyć z swoich dłoni krew i przy okazji mogłem popatrzeć na swoje odbicie. To co zobaczyłem powinno mnie przerazić ale byłem przyzwyczajony do tego widoku.
W lustrze zobaczyłem bladego jak ściana, chudego chłopaka z podkrążonymi oczami. Na sobie miał brudną bluzkę a jego bardzo jasne włosy były roztrzepane.
Zignorowałem mój wygląd i poszedłem do kuchni założyć jakiś bandaż na okaleczone dłonie.
Nie zapomniałem też o lekach na uspokojenie bo bez nich nie wyobrażałem sobie zacząć dnia.
Sięgnąłem po paczkę papierosów i zapaliłem jednego z nich. Zaciągnąłem się po czym wypuściłem przez usta szarawy dym o nieprzyjemnym dla niektórych zapachu.
Po wypaleniu całego papierosa, wiedziałem, że nadszedł czas na śniadanie, aczkolwiek nie byłem głodny więc po prostu zrobiłem sobie kawę.****
Zbliżała się noc a ja wiedziałem co to znaczy, wiedziałem, że będzie źle.
Wyszedłem na spacer myśląc, że to mi pomoże, że nie będę odczuwał pragnienia ale nie udało się. Wypaliłem nawet całą paczkę ulubionych szlugów a nadal ciągnęło mnie do zrobienia czegoś, czego od tylu lat nie mogę przestać robić.
Wróciłem do domu bez sił i zacząłem się trząść, moje ciało wymagało ode mnie czegoś czego tak bardzo nie chciałem zrobić.
Po kilku próbach ponownego odciągnięcia się od uzależnienia, poddałem się. Chwiejnym krokiem udałem się do pokoju i wyjąłem z szafki srebrny przedmiot. Teraz nie było odwrotu, musiałem dać upust emocjom. Zrobiłem jedno cięcie ale moje ciało domagało się więcej, a ja nie umiem mu odmówić.W następnym rozdziale pojawi się Jimin :)
Żelek
CZYTASZ
Telefon Zaufania |Yoonmin
FanfictionMin Yoongi, 22 letni chłopak borykający się z wieloma problemami. Park Jimin, 25 letni pracownik w telefonie zaufania. Co jeśli jeden telefon zmieni ich życie? Co jeśli połączy ich coś więcej? Główny paring - Yoonmin Paring poboczny - Vkook yoongi!t...