| 1.5.

2K 224 24
                                    

Parker nie do końca jest zadowolony z tego, że już całe Midtown High School wie, że Spider-Man to nie tylko internetowa zabawa, a prawdziwy, zbudowany z krwi i kości, człowiek, samozwańczy obrońca prawa, superbohater; nieważne, jak zwał, tak zwał. Na szczęście cały temat cichnie w ciągu paru dni, a potem wypływa sprawa z Avengersami i Porozumieniami z Sokowii, co kompletnie przyćmiewa Pająka. Wszyscy zapominają o jego istnieniu tak nagle, że aż robi mu się z tego powodu trochę smutno.

Aurora, jak zwykle zresztą, znika gdzieś na parę dni, nie mówiąc o tym ani Harry'emu, ani Peterowi. Pojawia się dopiero tydzień później, dwie doby przed spotkaniem ONZ w Wiedniu, z nieco nieobecnym wzrokiem i spokojem malującym się na twarzy. Osborn i Parker rozmawiają właśnie przy szkolnym obiedzie o zamiennych częściach do jej urodzinowego iBooka, gdy siada obok nich trochę zbyt zrezygnowana. Na początku chłopcy w ogóle jej nie dostrzegają, a z kolei Rory jest tak zamyślona, że nawet nie dociera do niej sens ich rozmowy.

– Ej, wszystko w porządku? – pyta Peter z troską, podczas gdy Aurora siedzi z twarzą schowaną w drżących dłoniach.

– Algebra – szepcze przytłumionym głosem, podnosząc wzrok na Parkera. Chłopak naprawdę kocha jej błękitne spojrzenie, ale nie wtedy, gdy jest tak przerażająco puste. – Dzisiaj mam sprawdzian, a przez... no, nieważne, po prostu za cholerę nie potrafię tego zrozumieć.

– Dawaj zeszyt, popracujemy nad tym – wtrąca Harry. – Kiedy masz ten test?

– Uhm. – Aurora poprawiwszy okulary do czytania spoczywające na jej nosie, powolnymi ruchami szpera w swoim plecaku. – O czternastej.

– Dobra, damy radę – odpowiada Peter ciepło. – Więc, czego konkretnie nie ogarniasz?

Resztę przerwy obiadowej spędzają na męczeniu algebry. Parkera i Osborna ten sam sprawdzian czeka za parę dni, więc przy okazji traktują te korepetycje jako powtórkę dla siebie samych. Rory okazuje się bardzo pojętna, chwytając wszystko, co mówią jej przyjaciele, w mig. Matematyka nagle okazuje się najmniejszym problemem, a Aurorze od razu wraca humor. Żegna się z nimi, szeroko uśmiechając, a potem znika w tłumie uczniów Midtown.

***

Kiedy Harry i Peter przemierzają szkolne korytarze, nigdzie nie dostrzegają szkolnej gromadki trolli. Wtedy Parker przypomina sobie, że drużyny futbolowej w szkole, ku jego radości, nie ma. Pojechali na finał mistrzostw stanu, więc przynajmniej dziś ma trochę wolnego od Flasha Thompsona i jego ciągłego gnębienia. Szurając butami, idzie obok Harry'ego, kiedy po drodze mijają MJ. Dziewczyna wesoło macha do Parkera, z rumieńcami na twarzy. Peter domyśla się, że nadal jest podekscytowana spotkaniem ze Spider-Manem. I chyba nawet udało mu się przemówić jej do rozsądku – Watson obiecała, że przestanie go poszukiwać o tak ponurych porach; jednak czas zweryfikuje, czy były to tylko słowa rzucane na wiatr, czy MJ naprawdę się do nich dostosuje.

– Byłeś na jej fejsie? – pyta Osborn, gdy Mary Jane jest już za nimi.

– Nie, a co? – odpowiada szybko Peter. – Coś się stało?

Harry wyciąga z kieszeni swojego smartfona, przez chwilę coś w nim szukając, po czym podsuwa go pod nos przyjaciela. Mina Parkera musi być naprawdę niezłym widokiem, coś w stylu mieszaniny szoku, radości i satysfakcji. Szybko jednak potrząsa głową, jakby chciał się tej maski pozbyć, czego Osborn na szczęście nie zauważa.

– Jeśli to prawda, to wow – stwierdza blondyn – też bym chciał poznać kolesia potrafiącego zatrzymać pędzący samochód.

Peter uśmiecha się lekko, prawie niewidocznie. Gdyby Harry wiedział, że to on jest Spider-Manem, najprawdopodobniej nie dałby mu spokoju, bezustannie chcąc nowych pokazów mocy.

little lion man ∆ spider-manOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz