Adrien
Obudziły mnie poranne promienie słońca. To była zdecydowanie najlepsza noc w moim życiu. Spojrzałem na moją księżniczkę. Spała wtulona w moją nagą pierś. Postanowiłem ją obudzić. Zacząłem delikatnie głaskać jej nagie plecy i ramię. Przekręciłem się ostrożnie aby dosięgnąć jej ust. Pocałowałem ją delikatnie na co cicho zamruczała. Otworzyła powoli oczy i spojrzała na mnie uśmiechając się promiennie.
- Dzień dobry kochanie - wymruczałem.
- Hej.
Podniosła się na łokciach i złączyła nasze usta w namiętnym pocałunku. Przekręciłem nas tak, że leżała pode mną.
- Jeszcze ci mało? - spytała lekko zachrypniętym głosem.
- Mhm...
- Nie zabezpieczyliśmy się - rzekła nagle.
Oderwałem się od niej i spojrzałem na nią. Na jej twarzy malował się niepokój.
- Nie ważne co się stanie i tak będę przy tobie - powiedziałem głaszcząc czule jej policzek.
Widziałem, że odetchnęła z ulgą. W sumie nie dziwię jej się. Nie myślałem o zostaniu ojcem tak wcześnie ale jeśli do tego dojdzie będę najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
- Adrien?
- Tak?
- No bo... spaliśmy ze sobą, a nawet nie jesteśmy parą - oznajmiła.
Co do tego miała rację.
- Marinette, czy zostaniesz moją dziewczyną?
- Oczywiście, że tak.
Pocałowałem ją i zacząłem dłońmi błądzić po jej nagim ciele.
- Kocham cie - powiedziała między pocałunkami.
-Ja też cie kocham księżniczko.
- Idziemy pod prysznic? - spytała odrywając się ode mnie.
Wstałem i delikatnie ją podniosłem. Zaniosłem ją do łazienki.
***
Po skończonym prysznicu poszliśmy do kuchni zrobić śniadanie. Znaczy Mari gotowała a ja jej w tym przeszkadzałem.
- Adrien rozumiem, że dzisiejsza noc ci się podobała tak samo jak mi ale dałbyś mi skończyć robić śniadanie - warknęła.
Odsunąłem się od niej niechętnie i usiadłem na krześle.
- Jak myślisz będziesz w ciąży czy nie? - spytałem na co posłała mi mordercze spojrzenie.
- Chciałbyś?
- Nigdy nad tym nie myślałem ale teraz to co innego. Wolałbym dzidziusia po ślubie ale przed też może być - odpowiedziałem.
Spojrzała na mnie i szeroko się uśmiechnęła. Podeszła o mnie i ucałowała moje czoło. Liczyłem na coś innego ale to też może być.
Po skończonym śniadaniu położyliśmy na kanapie w salonie. Włączyliśmy jakiś film i zaczęliśmy go oglądać.
***
Całe przed południe spędziliśmy na leżakowaniu w salonie. Nie zaprzeczę, że bardzo mi się to podobało.
- Twoi rodzice nie będą się martwić? - spytała patrząc na mnie.
- Tata pojechał na jakiś pokaz mody a mama się do mnie nie odzywa - mruknąłem.
- Nadal jest...zła?
- Najwyraźniej.
Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. Jestem pewny, że to Alya przyszła sprawdzić moją księżniczkę. Mari chciała wstać i otworzyć ale ją powstrzymałem. Wstałem i podszedłem do okna. Przeczucie mnie nie myliło. To była Alya. To się robi nienormalne. Po kilku minutach zrezygnowana Alya poszła sobie.
- Trzeba się dowiedzieć o co im chodzi - prychnąłem.
- Wiem - wyszeptała i przytuliła się do mnie.
- Chodź zrobimy coś do jedzenia.
Pocałowałem ją w policzek i złapałem za rękę.
Alya
Ja wiem, że była w domu. Co się z nią dzieje? Żeby własnej przyjaciółce nie otworzyć? Poszłam jak najszybciej do parku w który umówiłam się z Nino. Zobaczyłam go siedzącego na ławce. Szybko do niego podeszłam.
- I co?
- Nie ma go w domu od wczoraj. Jego mama powiedziała, że przyszedł na chwilę a potem wyszedł - odpowiedział.
- Mnie Mari nawet do domu nie wpuściła - prychnęłam siadając obok niego.
Położyłam głowę na jego ramieniu.
CZYTASZ
Miłosne Zawody
FanfictionAdrien i Marinette. Dwoje najlepszych przyjaciół oraz... ...dwoje najbardziej popularnych osób w liceum. On kapitan drużyny. Ona cheerleaderka. Zakochani w sobie. Czy w końcu będą razem? Kto wygra zawody?