15.Co to ma być?!

3.8K 289 89
                                    

Chłopcy weszli na scenę. Cała widownia zaczęła wiwatować. Śpiewali i tańczyli na pełnym powerze. Miło było na nich patrzeć. Natalia skakała i krzyczała, kiedy tylko była kolej V. Zrobiło mi się smutno. Jimin i Jungkook. Czy przeze mnie ich przyjaźń się rozpadnie? Spojrzałam na tych dwóch. Zachowywali się tak, jakby to zdarzenie nie miało miejsca. Tak będzie lepiej. Odeszłam w połowie koncertu. Wsiadłam do mojej toyoty. Napisałam sms'a do przyjaciółki, iż będę w hotelu. Prawie przejechałam na czerwonych światłach. Eliza! Oni są tu tylko na chwilę. Tylko udawałaś, że są twoimi przyjaciółmi. Co za cholerne kłamstwa! Dojechałam do hotelu. Wbiegłam po schodach. Musiałam jakoś odreagować. Wpadłam do mojego pokoju. Nadal było czuć ich zapach. Zaczęłam zbierać moje rzeczy. Wszystko byle jak wpakowałam do torby. Co ja wyprawiam! Bądź ze sobą szczera. Znowu ich polubiłaś. Już mu wybaczyłaś. Wybaczyłaś Jeonowi za wyrządzone ci krzywdy. Tak naprawdę nigdy go nie nienawidziłaś. To była wymówka. Ktoś zaczął pukać. Otworzyłam drzwi.

- Oblewamy koniec naszej współpracy! - krzyknął z uśmiechem Tae.

- W końcu to nasz ostatni dzień z wami. Trzeba to jakoś uczcić - zgadzał się Rap Monster.

Wszyscy bez mojego pozwolenia wbili do pokoju. Ostatnia weszła moja przyjaciółka.

- Zrobiłaś to specjalnie, prawda?

- Kiedy jesteś smutna lubisz pić w samotności. To denerwujące, więc zorganizowałam przyjęcie pożegnalne - wyjaśniła.

- I tak miałam pić - podeszłam do stołu, gdzie wszystko już było gotowe.

Nie piłam tak, jak oni. Pili zachłannie. Ja delektowałam się alkoholem. To dziwnie brzmi, ale tak było. Po pierwszej butelce Rap Monster już zaczął bełkotać.

- Uwaga! Chcę oficjalnie przeprosić Jimina! Wybacz mi! Nie chciałam ci złamać serca! Proszę zostań moim przyjacielem! - chwiałam się.

- Eliza! Przyjmuję twoje przeprosiny! Chodź się przytul! - no i tak zrobiliśmy.

- Taehyung, oddawaj mi Natalię! Nie ma dla mnie czasu przez ciebie - skarżyłam się.

- Nie oddam ci jej. Ty ją masz na co dzień - zrobił słodką, smutną minę.

Przy drugiej butelce zostało nas przytomnych tylko czwórka. Ja, Jungkook, Suga i Jin. Piliśmy i piliśmy. Nie było końca. W końcu i mi urwał się film.

~~ Dwa dni później ~~

Otworzyłam oczy i od razu je zamknęłam. Było bardzo jasno. Ponownie, teraz jednak powoli otworzyłam oczy. Rozglądnęłam się po pokoju. Śmieszne. Wygląda identycznie, jak mój stary pokój w Korei. Obok mnie na futonie spała przyjaciółka.

- Nata! Ej, obudź się - szturchałam ją.

- Co jest? - mówiła sennie.

- Chyba za dużo wypiłam, bo wydaje mi się, iż jestem w Korei - zaczęłam się śmiać.

- To nie twoje urojenia. Jesteśmy w Korei - odpowiedziała.

- Że jak?! - szybko stanęłam na nogi.

- Kook dosypał ci środek nasenny do kieliszka. Mnie nie trzeba było usypiać.

- Co z mamą?! Ona jest chora! Umiera, a ja ją zostawiłam! - zaczęłam panikować.

- Jungkook wszystko załatwił. Twoja mama wie o tym. Nawet się cieszyła, jak się dowiedziała. Nagadał jej, że bierzecie ślub - czy ona w ogóle wie co mówi?

- I ty na to pozwoliłaś?! Co z ciebie za przyjaciółka! - byłam na nią wściekła.

- Wszyscy chcemy, włącznie z twoją mamą twojego szczęścia. To jedyny sposób byś to szczęście odnalazła. Zrozum to w końcu. On jest tym jedynym - spoważniała.

- Walić was wszystkich! -  wyszłam z pokoju.

To naprawdę był dom mojego ojca. Zeszłam na dół. Na sofie siedział Jimin, Jungkook i V. Jeżeli jestem zła, kiedy wstanę to jestem nieprzewidywalna.

- Ty cholerny idioto! - walnęłam Kooka w twarz.

---------------------------------------------------------------------------

Miałam inaczej to zrobić. Ale jak oglądałam ten filmik to było mi smutno, dlatego taki dziwny początek XD Ogółem mam nadzieję, że rozdział był ok. Fighting i do następnego!

Czy mnie kochasz? | JungkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz