32.Oczepiny czas zacząć!

3.3K 273 26
                                    

Zabawa trwała w najlepsze. Mimo, iż nikt z gości polskich nie umie koreańskiego. To samo tyczy się Koreańczyków to bawią się ze sobą świetnie. Aż miło było na to patrzeć. Siedziałam i popijałam wino, kiedy dosiadła się do mnie mama panny młodej.

- Eliza, sama tak popijasz? - spytała kobieta.

- Ooo, tak się jakoś złożyło - odpowiedziałam.

- Bardzo mi przykro z powodu twojej mamy. Wracasz z nami samolotem, prawda? - współczuła mi.

- Tak, pewnie tak. Może nie mówmy o tym. W końcu to wesele - uśmiechnęłam się na przymus.

- Masz rację - odwzajemniła uśmiech i odeszła.

Szczerze powiedziawszy ani razu nie tańczyłam. Czułam się w jakiś sposób smutna. Jak można nie zatańczyć na weselu? Wyszłam na zewnątrz. Och, było zimno. Miałam się wrócić po coś do okrycia, kiedy na moich ramionach wylądowała marynarka.

- Myślałaś, że cię nie obserwuje? - spytał Kook.

- To nie jest normalne. Mam na myśli obserwowanie - odwróciłam się do niego twarzą.

- Dla mnie jest - uśmiechnął się - Wracajmy - złapał mnie za rękę.

- Nie chce! - wyrwałam ją.

- Chodź! - w jego głosie była zła nuta. Cholera był pijany!

- Dobrze - zrobiłam się potulna.

Akurat zaczynały się oczepiny. Koreańska część gości nie miała pojęcia co my robimy.  Zabrałam mikrofon i im to wszystko w skrócie wyjaśniłam. Najpierw było rzucanie welonem. Dość sporo dziewczyn ustawiło się do kółka. Kiedy muzyka przestała grać welon złapała siostra Natalii. Myślałam, że przyjaciółka zejdzie ze śmiechu. Ciekawe czy wie o chłopaku siostry? Teraz była kolej na Tae. Usiadł na krześle. Wyjaśniłam panu młodemu i drużbie co mają zrobić. Muzyka przestała grać i muszka wylądowała w rękach nieznanego mi chłopaka. To pewnie ktoś z rodziny V. Dalej było jeszcze kilka zabaw, które wygrali Polacy. Jednak wszyscy bawili się bardzo dobrze. Chwilę później było podziękowania dla rodziców i tańce z nimi. Zrobili wszystko na raz. Bo potem było też zbieranie na wózek. Najśmieszniejsze jest to, że oni na serio kupią ten wózek. W końcu mogłam odsapnąć. Wzięłam jednego głębszego. To jest to! Panna młoda miała też chwilę wytchnienia.

- Twoja mama chyba dobrze zareagowała na wieść o tym - wskazałam na jej brzuch.

- Na początku mnie ochrzaniła, a potem zaczęła się cieszyć. To dopiero logika - zaśmiała się.

- Albo mi się wydaje... Czy Jungkook jest pijany? - spytałam.

- Patrząc na to co teraz robi stwierdzam, że jest - Ten idiota wszedł na krzesło i zaczął tańczyć dosyć specyficzne ruchy. Zrobiłam face palm.

- Kogo ty sobie wybrałaś? - zaczęła się ze mnie nabijać Natalia.

- Nawet nie jesteśmy w związku - odparłam.

- Nie poprosił cię o chodzenie?! - zdziwiła się.

- Nie - wypiłam kolejny kieliszek wódki.

Nie zdążyłam zauważyć, kiedy ten pijany idiota tu podszedł. Ukląkł przede mną na jedno kolano. Jaki wstyd!

- Eliza! - zaczął - Wyjdź za mnie! - krzyczał.

- Mowy nie ma! Ty pijaku! - zirytował mnie.

- Eliza! - uczepił się mojej nogi - Proszę, wyjdź za mnie! - wyglądał na serio żałośnie.

- Chodź to może za ciebie wyjdę - przewróciłam oczami - Jadę go odwieźć - szepnęłam do przyjaciółki.

Pomogłam mu dojść do samochodu. Tak się schlać. I to jeszcze na tak ważnej uroczystości. Nie wiedziałam co mam zrobić. Wszyscy od niego byli zaproszeni. Aish... same z nim problemy. Położyłam go na kanapie i wyjęłam jego telefon. Nie ma blokady? Ostatnio chyba miał. A może zrobił to specjalnie? Wiedział, że ktoś go będzie odwoził. Niby głupi, a mądry. Wybrałam numer do jego brata. Odebrał.

- Hej! Tu Eliza. Słuchaj jestem u was w domu i Jungkook jest pijany. Mógłbyś wrócić do domu? - miałam nadzieję, że wróci.

- Sorry, ale nie mogę. Spytam się rodziców, poczekaj - usłyszałam kroki. Czekałam chyba z dwie minuty - Zaraz przyjedzie mama - oznajmił.

- Wielkie dzięki! Ratujesz mi życie. Do zobaczenia niedługo - rozłączyłam się.

Chciałam iść, kiedy zauważyłam, że trzyma moją rękę. Nie chciałam go budzić, a słyszałam kiedyś o pewnej sztuczce.

- Kookie, puść mnie - mówiłam słodko.

- Nie! Zostaniesz ze mną - majaczył.

- Proszę, wrócę. Obiecuję - kłamałam.

- Dobrze, ale masz wrócić - usłyszałam jego chrapanie.

Jego mama dotarła do domu szybko. Podziękowałam jej i wróciłam na wesele.

---------------------------------------------------------

Rozdział mi się podoba. Dziwne, ale mi się podoba xdd Muzyczka mi tu idealnie pasowała. Seryjnie ;DD Dzięki za przeczytanie rozdziału :) Fighting i do następnego!

Czy mnie kochasz? | JungkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz