22.Nie dam się!

3.3K 275 31
                                    

Chwilę później do środka weszła moja rywalka. Nie była sama. Za nią weszło jeszcze dwóch mężczyzn. Na moje oko to byli jacyś kucharze. Nie pomyliłam się. Zaczęli przygotowywać kolejne dania. Mieli wcześniej przygotowane przystawki. Chłopcy zasiedli i zaczęli zajadać. Z ich min wnioskowałam, iż jest pyszne. Nie wytrzymałam. Zabrałam pałeczki Jungkookowi i spróbowałam. To na serio było smaczne. Ha Joon wyglądała na bardzo zadowoloną z siebie. Nie przegram, o nie!

- Potrzebujecie, może czegoś? - spytałam z nadzieją.

- Nie, dzięki - odpowiedział Suga.

Uśmiechnęłam się na siłę. Kook wyrwał mi pałeczki. Zapomniałam mu oddać. Odeszłam i stanęłam w kącie. Zrobiłam się głodna, ale nie. Więcej nie zjem.

- Eli, jesteś mi potrzebna - zaczął Jimin.

- Tak?

- Proszę, spróbuj tej potrawy - byłam mu taka wdzięczna.

- Oczywiście - usiadłam przy nim. Wzięłam pałeczki i zaczęłam jeść. Zjadłam trochę i spojrzałam na rudowłosego. Jego mina mówiła ''Jedz dalej''. Tak też zrobiłam.

Kiedy skończyłam podziękowałam i ponownie wróciłam w mój kąt. Nie musiałam czekać długo.

- Eliza! Masz mnie nakarmić - nakazał maknae.

- Co, proszę? - on sobie ze mnie żartuje.

- To co słyszałaś. Masz mnie nakarmić - powtórzył.

- Ej, młody. To chyba trochę za dużo - zwrócił mu uwagę Jin.

- Jestem ciekaw na ile może się poświęcić - odparł Jungkook.

- Ja chętnie to zrobię. To nie będzie pierwszy raz - odezwała się ta jędza.

- Nie, nie  trzeba. Ja to zrobię - głupi honor. Nie pozwala mi przegrać.

Zrobiłam minę słodkiej idiotki i karmiłam tego człowieka. Oparł się na łokciach, niczym jakiś pan.

- Jesteś sadystą, czy co? - warknęłam cicho, podając mu jedzenie.

- Nie, masochistą - odpowiedział. Wszyscy wybuchli śmiechem.

- Proszę uważać, można się udławić - przestrzegłam.

- Zawsze mam asystentkę, która będzie przy mnie. Raczej nic mi się nie stanie - jaki on się zrobił cwany!

W końcu ta katorga się zakończyła. Taehyung podszedł do mnie.

- Z Natalią wszystko w porządku? - spytał.

- Co masz na myśli? - odpowiedziałam pytaniem.

- Ostatnio dość często boli ją brzuch i wiesz... - złapał się za kark.

- Nie skarżyła mi się na bóle brzucha - zmartwiłam się - Zrobiłeś jej dziecko? - zeszłam do szeptu.

- Niemożliwe! Nie może być w ciąży. Po prostu martwię się o nią - przyznał.

- Może to stres przed ślubem? Jak wrócę do domu porozmawiam z nią - obdarzyłam go pocieszającym uśmiechem.

Okazało się, że na dziś koniec. Jungkook i V zapowiedzieli się, iż dzisiaj nie będzie ich w dormie. Czyli będą u nas. Po drodze Tae wysiadł i poszedł do sklepu. Pewnie kupi mojej przyjaciółce jakieś słodycze. My z Kookiem byliśmy w domu wcześniej. Przyjaciółka siedziała na kanapie. Wyglądała na senną. Ściskała się za brzuch. To oznacza, że jej narzeczony mówił prawdę.

- Nata, wszystko okej? - spytałam.

- Jasne - nie odwróciła  się w moją stronę.

Jakoś nie sądzę, by było w porządku...

---------------------------------------------------------------------

Nie wiem co napisać, bo wczoraj pisałam i nie pamiętam co chciałam tu napisać XD Ogółem mam nadzieję, że rozdział był w miarę znośny :) Dzięki za przeczytanie :D Fighting i do następnego!

Czy mnie kochasz? | JungkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz