6.Przegrałam życie

4.5K 336 40
                                    

Dzisiaj chłopcy mieli konferencję. Ja i Natalia pojechałyśmy do biura. Podczas jazdy trochę sobie porozmawiałyśmy.

- Wiesz, co on mi wczoraj powiedział? Że mnie kocha i będzie o mnie walczył. Co ja jakaś bohaterka filmu czy jak? Do tego mi się tłumaczył. Nie kochał jej. A co mnie to obchodzi? - mówiłam.

- To słodkie - stwierdziła - Eliza, on cię kocha. Jak byłam na wakacjach w Korei powiedział mi to. Nie mówiłam ci o tym, bo byś mnie zabiła. Daj mu szansę - była po jego stronie.

- Dobra, nieważne - chciałam zakończyć ten temat.

- Jedziesz dzisiaj do mamy? - spytała smutno.

- Tak. Muszę zrobić wszystko, by była szczęśliwa. - westchnęłam.

Dojechałyśmy. Zaparkowałam i zabrałam swoją torbę. Ludzie byli zdziwieni widząc nas w pracy. Co oni myślą, że mamy siedzieć z nimi dwadzieścia cztery godziny na dobę? Usiadłam przy swoim biurku. Sprawdziłam jeszcze raz wygląd sceny. Wszystko w porządku. Muszę jeszcze pojechać sprawdzić, jak budowa. Dostałam telefon od szefa z tym samym zadaniem. Wyruszyłam w drogę. Kiedy dojechałam zdziwiłam się. Większość była już skończona. Nie zostało wiele do pracy. Porozmawiałam z kierownikiem. Powiedział, że wyrobi się przed czasem. Już miałam odjeżdżać, kiedy zadzwonił telefon.

- Halo?

- Mamy jechać po chłopaków. Są w Pałacu Kultury. Spotkamy się tam - poinformowała przyjaciółka.

Ile ja mam dziś objazdów. Ciekawe czy doliczą mi za paliwo? Zapewne nie. Przyjechałam na umówione miejsce. Natalia już tam na mnie czekała. Chłopcy chwilę później pojawili się przy nas. Ze mną jechał Jimin, Jin, Hobi i RapMon. Reszta jechała z Natą. Zawiozłyśmy ich do hotelu. Przy okazji dowiedziałam się, iż nie muszę wracać do pracy. Zostawiłam ich i pojechałam odwiedzić mamę. Powiedziała, żebym odwiedzała ją dwa razy w tygodniu. I już wykorzystałam limit. Ta kobieta mnie kiedyś dobije. Wróciłam do mojego tymczasowego domu. Oczywiście większość siedziała w moim pokoju. Rzuciłam torbę na podłogę i przysiadłam się do wszystkich. Grali w karty.

- Ja też chce! - podwinęłam rękawy.

- Uważajcie jest dość dobra - ostrzegła z uśmiechem przyjaciółka. 

- Zobaczymy czy wygra z Jungkookiem - mruknął Jimin.

- Mogę się założyć, że z nim wygram - byłam pewna siebie.

- Zakład? - zaproponował Kook.

- O co? - przyjęłam propozycję.

- Jeśli wygram przez cały nasz pobyt w Polsce będziesz moją dziewczyną - co za cholerny szantażysta!

- Jeśli ja wygram odwalisz się ode mnie raz na zawsze - podałam mu moje warunki.

- Zgoda.

Rozpoczęła się gra o życie. Przynajmniej w moim wypadku. Graliśmy w pokera. Jako dzieciak nie raz wygrałam zakład. Zawsze niepostrzeżenie dobierałam jedną kartę więcej. Do tej pory tylko Natalia wiedziała o mojej taktyce. Miałam parę asów, parę dziesiątek i jopka. Odłożyłam jopka i niepostrzeżenie wzięłam dwie karty. Dostałam jeszcze jedną dziesiątkę i damę. Wyłożyłam swoje karty. Przegrałam życie. Miał trzech króli i parę asów. Na jego twarzy pojawił się triumfujący uśmiech. Walnęłam w stół.

- Czemu się złościsz, Słonko? - spytał.

- Nie złoszczę się, Kochanie - wycedziłam ostatnie słowo.

Odeszłam od stołu. Kopnęłam w łóżko. Większość osób nie zwróciła na to uwagi. Dlaczego w ogóle przystałam na ten układ? Cholera! Byłam pewna, że wygram. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam krzyczeć w poduszkę. Poczułam, jak materac się zapada. Podniosłam głowę.

- Kochanie, nie ma co się martwić. I tak się tobą nie nacieszę przez ten krótki czas - pocieszał mnie ten cholerny dupek.

- Spieprzaj - znów moja głowa wylądowała w poduszkach.

- O drugiej w nocy na korytarzu - szepnął mi do ucha.

Jeszcze mi rozkazuje! Grr... Jakbyś była mądrzejsza to byś się nie zgodziła na ten zakład.

-----------------------------------------------------------

W końcu jakaś akcja pomiędzy Elizką i Kookiem. Ach. Nieźle to wykombinowałam, co? *skromna ja* XD Dzięki za przeczytanie rozdziału. Fighting i do następnego!


Czy mnie kochasz? | JungkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz