Ahmed
Szedłem właśnie na spotkanie z Anastazją. Gdy wszedłem na taras, nie zastałem tam nikogo. Dziwne, przecież powinna już tu być. Poczekałem jeszcze chwilę i ruszyłem w stronę haremu.
W drodze spotkałem Afife Kalfe.
- Panie - ukłoniła się .
- Gdzie jest Anastazja?
- Pojechała z twą matką do sułtanki Hatice.
- Jak to? Przecież miała jechać z Gül Agą.
- Tak, ale sułtanka zmieniła zdanie.
- Dobrze, o której wracają?
- Będą przed wieczerzą.
Ja jednak nic nie odpowiedziałem i ruszyłem w stronę mej komnaty.
Dzisiaj miałem wolniejszy dzień, więc rozkazałem słudze przynieść przebranie. Wyjdę do ludzi.
Na targu było pełno ludzi. Podeszłem do jednego z targowisk i zapytałem, chcąc znać opinię ludu:
- Jak się sprawuje nowy sułtan?
- Panie, jaki sułtan? Przecież to jeszcze dziecko! Sam nie potrafi nic zrobić, strasznie nierozgarnięty. W sumie, to się nie dziwię. Jego matka chce całą władzę dla siebie.
- Dlaczego tak sądzisz?
- Sułtanka Ayse pobiera łapówki od paszów, a od kupców przymusowe opłaty. Sułtan jest w nią ślepo zapatrzony.
- Jak śmiesz mówić te oszczerstwa o rodzinie sułtańskiej?!
- Jakie oszczerstwa? To prawda, każdy panu to powie!
Nie wytrzymałem. Chwyciłem go za koszulę i powiedziałem:
- Słuchaj, następnym razem uważaj, co i przy kim mówisz.
Puściłem go i wsciekły odeszłem. Czy prawdą jest to, co mówili o mej matce?
Gdy wróciłem, było późno. Moja matka na pewno już spała. Jutro z nią porozmawiam.
Wracając do komnaty, zauważyłem Afife Kalfe, czekającą na kogoś.
- Panie - ukłoniła się - dobrze, że jesteś. Sułtanka Ayse bardzo się martwiła...
- Dlaczego miałaby się martwić? Przecież jestem sułtanem, to ja decyduję co robię. Gdzie jest moja matka?
- W swojej komnacie.
Ruszyłem w stronę jej komnaty oraz wszedłem do niej bez uprzedzenia.
Matka ukłoniła się i zapytała o co chodzi.
Nie, tego już za wiele! Działa za mymi plecami i jeszcze udaje głupią!
- Jakim prawem pobierasz łapówki?! Myślałaś, że się niczego nie dowiem.
- Ahmed, to nie tak jak myślisz. Robiłam to wszystko dla ciebie.
- Dla mnie? Czy podatki dla kupców też mają mi pomóc?!
- Synku, wybacz mi...
- Wszystkich, którzy działają za moim plecami spotka kara!
Powiedziałem to i wyszedłem. Muszę ukarać ją za to. Nikt nie będzie działał na własną rękę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam wiem że rozdział jest krótki ale tak wyszło. Mam nadzieje że opowiadanie się wam podoba. Bardzo proszę o zostawienie komentarza.
CZYTASZ
Promień Słońca ( ZAWIESZONE)
Historical FictionWspięcie się na szczyt nie jest najtrudniejsze, lecz utrzymanie się na nim i niestoczenie na dno.