Rozdział 18

286 21 4
                                    

Przez ostatni czas regularnie odwiedzam Ahmeda. Mam już dosyć Glüfem. Panoszy się po całym haremie jakby urodziła już co najmniej piątkę synów.

- Wiesz, że podobno sułtanka Mahfiruze wyjdzie ponownie za mąż? - powiedziała Fidan.

- Za kogo?

- Za wielkiego wezyra

- Współczuje biedakowi. Będzie musiał męczyć się z tą wariatką. A co gorsza jego teściową zostanie sułtanka Ayse.

Nagle poczułam silny ból brzucha. Chwyciłam się go co zaniepokoiło Fidan.

- Wszystko w porządku?

- Tak zaraz mi przejdzie

Dziewczyna przyglądała mi się. Ból nasilał się coraz bardziej.

- Co jeśli znowu sułtanka Ayse pruje cię otruc?

Po tych słowach lekko sir zaniepokoiłam. Ta kobieta jest zdolna do wszystkiego. Może po prostu próbuję się mnie pozbyć?

- Wezwij medyczkę — powiedziałam.

Dziewczyna szybko wybiegł z komnaty.

Boje się coraz bardziej. Odkąd sułtanka dowiedziała się o ciąży Gülfem ma oparcie.

Ta głupia dziewczyna robi wszystko, bo wie, że matka sułtana ja wesprze. A z kolei Ayse znalazła swą ulubienicę.

Po chwili do pomieszczenia wbiegła dziewczyna z medyczką.

- Co się dzieje? — zapytała kobieta.

- Strasznie boli ją brzuch chyba ktoś ją otruli — odpowiedziała za mnie dziewczyna.

Widać było, że kobieta bardzo się przestraszyła. Od razu zabrała się za badanie. Dotykała mojego brzucha, po czym zmarszczyła brwi.

- O co chodzi? - powiedziałam przerażona.

- Muszę wykonać jeszcze jedno ważne badanie

- Oczywiście rób co trzeba.

Kobieta rozpoczęła czynność. Było to bardzo nieprzyjemne. Było podobne jak to przy moim przyjeździe. Trwało to dość długo.

W pewnym momencie kobieta odsunęła się odmnie. Stala tak przez chwile w ciszy.

- I co? - powiedziałam zniecierpliwiona.

- Winszuje.

- Mów, że do rzeczy - wtrąciła się Fidan.

- Spodziewasz się dziecka.

Dzięki ci boże. Spojrzałam z uśmiechem na kobietę.

- A jeśli bóg da może to ty urodzisz pierwsze dziecko sułtanowi. Między tobą a Gülfem jest różnica tylko kilku tygodni.

- Przekażcie to gul adze. Niech wszyscy się dowiedzą. A do sułtana pójdę sama.

Wstałam i ruszyłam w stronę komnaty Ahmeda. Gdy byłam już pod drzwiami, lecz zawróciłam i poszłam w stronę komnaty sułtanki matki.

Zapukałam a po usłyszeniu ,,wejść" weszłam z uśmiechem do pomieszczenia. Oprócz Ayse była tam również Mahfiruze. Ukłoniłam się a Ayse zaczęła.

- O co chodzi Nuricihan. Czym że zaszczyciłaś nas swą obecnością.

- Od dzisiaj nie oczekujesz na narodziny wnuka, tylko dwóch — kobieta zmarszczyła brwi — spodziewam się dziecka.

Mahfiruze były zdziwione za to matka sułtana wściekła.

- Winszuje... - powiedziała od niechcenia siostra sułtana.

- A ty pani nie cieszysz się z tej nowiny? - odezwałam się sarkastycznie.

- Jak śmiesz tak do mnie mówić! Wynoś się z stąd!

Ukoiłam się i wyszłam z jeszcze większym uśmiechem niż poprzednio. Dobrze jest tej kobiecie przytrzeć nosa.

Po wszystkim ruszyłam prosto do Ahmeda. Po zapukaniu w drzwi weszła do środka.

- Witaj moja ukochana.

- Witaj.

- Co cię tu sprowadza tak wcześnie?

- Mam dla ciebie cudowną nowinę.

- W takim razie słucham.

Chwyciłam jego dłoń, a następnie położyłam ją są sobie na brzuchu. Popatrzył na mnie lekko zdezorientowany.

- Pod sercem nosze twoje dziecko

Widać było radość w jego oczach. Dłonią dotkną mej twarzy, a następnie powiedział:

- Nawet nie wiesz jak bardzo się ciesze

- Ja również

- Straże!

Do pomieszczenia weszli strażnicy.

- Każcie rozdać szerbet i lokme. Niech każdy się dowie, że za niedługo na świat przyjdzie mój kolejny potomek.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

bardzo przepraszam. obiecywałam że będę dodawać rozdziały częściej ale nic z tego nie wychodzi. będę starać się częściej dodawać. w tym rozdziale mogą pojawić się błędy za co również przepraszam.



Promień Słońca ( ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz