Przez ostatni czas regularnie odwiedzam Ahmeda. Mam już dosyć Glüfem. Panoszy się po całym haremie jakby urodziła już co najmniej piątkę synów.
- Wiesz, że podobno sułtanka Mahfiruze wyjdzie ponownie za mąż? - powiedziała Fidan.
- Za kogo?
- Za wielkiego wezyra
- Współczuje biedakowi. Będzie musiał męczyć się z tą wariatką. A co gorsza jego teściową zostanie sułtanka Ayse.
Nagle poczułam silny ból brzucha. Chwyciłam się go co zaniepokoiło Fidan.
- Wszystko w porządku?
- Tak zaraz mi przejdzie
Dziewczyna przyglądała mi się. Ból nasilał się coraz bardziej.
- Co jeśli znowu sułtanka Ayse pruje cię otruc?
Po tych słowach lekko sir zaniepokoiłam. Ta kobieta jest zdolna do wszystkiego. Może po prostu próbuję się mnie pozbyć?
- Wezwij medyczkę — powiedziałam.
Dziewczyna szybko wybiegł z komnaty.
Boje się coraz bardziej. Odkąd sułtanka dowiedziała się o ciąży Gülfem ma oparcie.
Ta głupia dziewczyna robi wszystko, bo wie, że matka sułtana ja wesprze. A z kolei Ayse znalazła swą ulubienicę.
Po chwili do pomieszczenia wbiegła dziewczyna z medyczką.
- Co się dzieje? — zapytała kobieta.
- Strasznie boli ją brzuch chyba ktoś ją otruli — odpowiedziała za mnie dziewczyna.
Widać było, że kobieta bardzo się przestraszyła. Od razu zabrała się za badanie. Dotykała mojego brzucha, po czym zmarszczyła brwi.
- O co chodzi? - powiedziałam przerażona.
- Muszę wykonać jeszcze jedno ważne badanie
- Oczywiście rób co trzeba.
Kobieta rozpoczęła czynność. Było to bardzo nieprzyjemne. Było podobne jak to przy moim przyjeździe. Trwało to dość długo.
W pewnym momencie kobieta odsunęła się odmnie. Stala tak przez chwile w ciszy.
- I co? - powiedziałam zniecierpliwiona.
- Winszuje.
- Mów, że do rzeczy - wtrąciła się Fidan.
- Spodziewasz się dziecka.
Dzięki ci boże. Spojrzałam z uśmiechem na kobietę.
- A jeśli bóg da może to ty urodzisz pierwsze dziecko sułtanowi. Między tobą a Gülfem jest różnica tylko kilku tygodni.
- Przekażcie to gul adze. Niech wszyscy się dowiedzą. A do sułtana pójdę sama.
Wstałam i ruszyłam w stronę komnaty Ahmeda. Gdy byłam już pod drzwiami, lecz zawróciłam i poszłam w stronę komnaty sułtanki matki.
Zapukałam a po usłyszeniu ,,wejść" weszłam z uśmiechem do pomieszczenia. Oprócz Ayse była tam również Mahfiruze. Ukłoniłam się a Ayse zaczęła.
- O co chodzi Nuricihan. Czym że zaszczyciłaś nas swą obecnością.
- Od dzisiaj nie oczekujesz na narodziny wnuka, tylko dwóch — kobieta zmarszczyła brwi — spodziewam się dziecka.
Mahfiruze były zdziwione za to matka sułtana wściekła.
- Winszuje... - powiedziała od niechcenia siostra sułtana.
- A ty pani nie cieszysz się z tej nowiny? - odezwałam się sarkastycznie.
- Jak śmiesz tak do mnie mówić! Wynoś się z stąd!
Ukoiłam się i wyszłam z jeszcze większym uśmiechem niż poprzednio. Dobrze jest tej kobiecie przytrzeć nosa.
Po wszystkim ruszyłam prosto do Ahmeda. Po zapukaniu w drzwi weszła do środka.
- Witaj moja ukochana.
- Witaj.
- Co cię tu sprowadza tak wcześnie?
- Mam dla ciebie cudowną nowinę.
- W takim razie słucham.
Chwyciłam jego dłoń, a następnie położyłam ją są sobie na brzuchu. Popatrzył na mnie lekko zdezorientowany.
- Pod sercem nosze twoje dziecko
Widać było radość w jego oczach. Dłonią dotkną mej twarzy, a następnie powiedział:
- Nawet nie wiesz jak bardzo się ciesze
- Ja również
- Straże!
Do pomieszczenia weszli strażnicy.
- Każcie rozdać szerbet i lokme. Niech każdy się dowie, że za niedługo na świat przyjdzie mój kolejny potomek.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
bardzo przepraszam. obiecywałam że będę dodawać rozdziały częściej ale nic z tego nie wychodzi. będę starać się częściej dodawać. w tym rozdziale mogą pojawić się błędy za co również przepraszam.
CZYTASZ
Promień Słońca ( ZAWIESZONE)
Historical FictionWspięcie się na szczyt nie jest najtrudniejsze, lecz utrzymanie się na nim i niestoczenie na dno.