Hatice
Zaniepokojona krążyłam wokół mej komnaty. Moja piękna, seledynowa suknia ciągła się po ziemi. Słyszałam brzęczenie mych drogocennych dodatków mój brat i Nuricihan powinni być w pałacu już wczoraj. Nie było żadnych wieści, iż opóźniają przyjazd. Dlaczego ja się tak denerwuję? Przecież są z nimi strażnicy, nie ma opcji, aby coś im się przydarzyło. W pewnej chwili drzwi od komnaty otworzyły się, a zza nich wyłoniła się Mihrisah. Przyjechali a ja jak zawsze, dowiaduje się o wszystkim ostatnia. Dziewczynka od razu wbiegła w me ramiona. To dziwne, Nuricihan nie przyszła się przywitać. Może coś się stało? Może się pokłócili? Ale nie przyszedł również Ahmed i Mehmed.
- Mihrisah, gdzie jest twój brat i mama? – zapytałam, kucając przy niej.
Córka mego brata w odpowiedzi wzruszyła jedynie ramionami i pobiegła w stronę mojej toaletki z biżuterią.
- kochanie, czemu nic nie mówisz? Stało się coś? Mama pokłóciła się z tatą? – dopytywałam, podchodząc bliżej.
- ale ja naprawdę nie wiem, gdzie oni są. Ale tata ich znajdzie.
Na miłość boską co się stało z tym dzieckiem? I tak od niej więcej się nie dowiem. Wzięłam bratanice na ręce i poszłam w stronę komnaty jej matki. Gdy byłam praktycznie, przy samych drzwiach pomieszczenia spotkałam szambelana sułtana.
- pani, wybacz, sułtanka mihrisah uciekła mi i nie mogłem jej nigdzie znaleźć – powiedział mężczyzna ze wzrokiem wbitym w podłogę.
- gdzie jest sułtan? – zapytałam, odstawiając młodą sułtankę na ziemie.
- ależ pani, ty nic nie wiesz? – zapytał, spoglądając na mnie.
- a czy wyglądam, jakbym wiedziała? – powiedziałam zirytowana całą sytuacją.
- oczywiście, że nie, wybacz mi – oznajmił speszony.
,,Co się dzieje z tymi ludźmi?'' – pomyślałam.
- gdzie są wszyscy? – zapytałam.
- sułtan kazał mi przywieść sułtankę mihrisah i zająć się resztą jego rodziny. On wraz z wojskiem wyjechał na poszukiwania...
- kogo szukają? – przerwałam mu.
- sułtanki Nuricihan i księcia Mehmeda.
W jednej chwili poczułam, jakby cały mój świat się zatrzymał. Z nuricihan nie tylko łączyły mnie wspólne intrygi oraz to, że poniekąd jest moją szwagierką. Przez ten czas zdążyłyśmy się zaprzyjaźnić. Łączy nas ślina więź, traktuję ją jak rodzoną siostrę. A co jeżeli nie wróci? Znowu zostanę sama? Nie to nie może być prawda...
Nawet nie zauważyłam, kiedy moje ciało powoli osunęło się na ziemię. Momentalnie Hassan zerwał się, widząc to.
- pani wszystko w porządku? Wezwać medyka? – pytał.
Nie odpowiadałam mu, byłam w zbyt wielkim szoku. Siedziałam na ziemi z szeroko otwartymi oczami wpatrzonymi w ścianę. W pewnej chwili szambelan próbował wziąć mnie na ręce, co momentalnie mnie otrząsnęło. Podparłam się ręką o ścianę i wstałam. Kto mógł zrobić coś takiego? Kto odważył się podnieść rękę na rodzinę sułtańską. Nagle mnie oświeciło, czy mógł być to ktoś inny niż sułtanka matka. Cała się gotowałam od środka. Tego za wiele, posunęła się za daleko. Złość aż kipiała ze mnie. Szybkim krokiem ruszyłam w stronę komnaty sułtanki matki. Ja już jej pokażę. Oczywiście Hassan szedł za mną wraz z mą bratanicą. Coraz bardziej irytuje mnie jego obecność. Bez pukania weszłam do pomieszczenia. Ayse siedziała wraz z Mahfiruze i jej nową ulubienicą Alime. Z tarasu wbiegł najstarszy syn sułtana. Ayse już kompletnie odrzuciła Gulfem.
- zabierzcie z stąd Mustafę – rozkazałam.
Gdy chłopiec wraz z raną hatun opuścili komnatę, zaczęłam:
- nie więżę, że w imię władzy posunęłaś się do czegoś takiego! Przysięgam, nie ujdzie ci to na sucho! –krzyczałam, wymachując rękami.
- hatice, opanuj się! Jak śmiesz mówić coś takiego!
- ty wiedźmo! Zobaczysz, Ahmed nie zawaha się, wymierzyć ci za to kary! Twoja gra skończona!
- o czym ty mówisz?
- o porwani, a niby o czym innym miałabym mówić? Masz coś jeszcze na sumieniu?
- kogo porwali? Ja nie mam nic wspólnego z żadnym porwaniem – zapytała, wstając.
- oczywiście, że nie. Twój największy wróg wraz z jej synem zostali uprowadzeni, a ty jak zwykle nie masz z tym nic wspólnego.
- uspokój się! Matka nie ma nic wspólnego z porwaniem tej nic niewartej dziewuchy! A ty lepiej nie wtykaj nosa w nieswoje sprawy! – krzyknęła ma bliźniaczka.
Wolnym krokiem podeszłam do niej. Stanęłam naprzeciwko i popatrzyłam prosto w jej ciemne oczy. Wzięłam zamach, a następnie uderzyłam ją w twarz.
- jeszcze jedno słowo a sama się z tobą rozprawię.
- dzisiaj ona, jutro ty – powiedziała cicho, by tylko ja zdołała ją usłyszeć.
- jak wy się zachowujecie! Skaczecie sobie do gardeł jakbyście były sobie zupełnie obce! Jeszcze raz coś takiego się powtórzy, a obydwie zostaniecie ukarane! – krzyczała sułtanka ayse.
- obydwie zobaczycie, na co mnie stać! Jeżeli nuricihan lub Mehmedowi coś się stanie, zapłacicie za to! – powiedziałam, po czym wyszłam na korytarz.
A to podła żmija! Kiedy Ahmed wróci, dowie się wszystkiego.
- pani, wszystko w porządku? – zapytał hasan, podchodząc z córką nuricihan.
No nie, ten człowiek zaczyna mnie irytować. Biega za mną, jakbym była szalona.
- jest cudownie! Przecież wcale nic się nie stało!
- sułtan kazał mi zająć się jego rodziną podczas jego nieobecności. Gdybyś czegoś potrzebowała, możesz się do mnie zwrócić. Zrobię dla ciebie wszystko.
- jedź odnaleźć nuricihan i mehmeda.
- ależ pani, sułtan kazał mi nie opuszczać was na krok.
- powiedziałeś, że zrobisz dla mnie wszystko, chce, tylko abyś ich odnalazł. Zbierz ludzi i wyruszcie. Pokryje wszystkie koszty, a ty zostaniesz wynagrodzony. Jeżeli ich znajdziesz, sułtan podzieli moje zdanie, obiecuje.
- zrobię wszystko, co w mej mocy. Postaram się zmobilizować janczarów do pomocy, lecz niczego nie obiecuje.
- dziękuje ci – powiedziałam, chwytając jego dłoń – bóg ci to wynagrodzi.
Gulfem
Wszyscy z niecierpliwością czekali na powrót sułtana i jego ukochanej wyjątkiem byłam ja. W sercu padyszacha zawsze królowała greczynka, a dla mnie nie było choć trochę miejsca. Zawsze byłam odtrącana a teraz przybyła alime i stała się ulubioną konkubiną syłtanki matki. Dlaczego ja nikogo nie obchodzę? Dlaczego to ja zawsze, będę odtrącana? Do komnaty wszedł mój syn. Nuricihan mówiła prawdę, Ahmed już więcej na mnie nawet nie spojrzy. Mustafa jest mym jedynym dzieckiem. Moje życie nigdy nie było łatwe. Dawniej byłam radosną dziewczynką biegającą po łące z włosami zaplecionymi w piękny, długi warkocz. Polka, Izabela Chmielowska. Na własne życzenie zrezygnowałam z dobra, którym byłam darzona w rodzinnych stronach. Zmarnowałam szansę małżeństwa ze Szlachcinem, w wygód i życia na wyższym poziomie. Byłam głupią piętnastolatką, która chciała przeżyć przygodę życia oraz wielką miłość. nie rozumiałam, że rodzice chcą mego dobra. Nigdy niedane mi było poznać przyszłego małżonka. Moje serce należało do innego mężczyzny, Petra, wędrowca nieznanego mi pochodzenia. Potajemnie się z nim spotykałam mimo zakazów mych rodziców. Nie potrafiłam znieść myśli małżeństwa z zupełnie obcym mi człowiekiem. Dzień przed moimi zaślubinami uciekłam z kochankiem w nieznane. Byłam taka naiwna. Mężczyzna, któremu ufałam, którego kochałam bezgranicznie, sprzedał mnie, do haremu chana krymskiego, za stado bydła. Byłam nic niewartą niewolnicą. Nie jednokrotnie próbowałam zakończyć mój żywot, lecz za każdym razem me próby były nieskuteczne. Po roku męczarni oddano mnie sułtanowi Ahmedowi jako prezent, kiedy objął władzę. Byłam jego pierwszą kobietą. Myślałam, że wtedy w końcu znalazłam szczęście, lecz wtedy pojawiła się Nuricihan i rozkochała w sobie padyszacha do szaleństwa. Wtedy straciłam wiarę w ludzką dobroć i miłość. Obiecałam sobie nie okazywać uczuć nikomu. By nikt nie był w stanie już więcej mnie skrzywdzić. Być zimna jak lud, bezlitosną oraz okrutną. Nigdy nie uronić żadnej łzy. Już nikomu nie zaufałam.
Mustafa jest mą jedyną nadzieją. Jedyną osobą, którą kocham. Zrobię wszystko dla jego dobra. Nie cofnę się przez niczym by zapewnić władzę synowi.
- mamo czemu przyjechała tylko Mihrisah? – zapytał książę.
- jak to tylko ona? – zapytałam, podchodząc do chłopca.
- siostra powiedziała, że tata pojechał ich szukać.
- Mustafa zostań tu, Nazenin zajmij się nim – rozkazałam i wyszłam w stronę komnaty sułtanki matki.
Gdy byłam już pod samymi drzwiami, usłyszałam krzyki sułtanki Ayse:
- ty głupia dziewucho! Coś ty narobiła! Jak mogłaś zrobić coś takiego! Wiesz, jakie będą z tego problemu?
- mamo ja wszystko przemyślałam mam plan – odezwała się siostra władcy.
- siedź cicho! Nigdy więcej nie próbuj działać na własną rękę! Wiesz jaka kara cię może czekać? Śmierć! Ahmed będzie wściekły!
- ale dlaczego zabić? Ja nie chce umierać! Mamo, zrób coś, błagam!
- trzeba było o tym pomyśleć wcześniej!
- albo mi pomożesz, albo Ahmed dowie się całej prawdy o mężu hatice!
- ty smarkulo! Jak śmiesz mi grozić! Co ty sobie wyobrażasz!
- to twój wybór. Jeżeli mam zginąć to pociągnę cię ze sobą na samo dno!
- mów lepiej co wymyśliłaś – powiedziała zdenerwowana Ayse.
- znajdziemy innego winnego. Kto oprócz nas jest wrogiem Nuricihan? Za wszystko odpowie Gulfem – powiedziała dumnie Mahfiruze.
Ze zdziwienia zamknęłam dłonią usta. Nie... to niemożliwe. Tyle dla nich zrobiłam, a one chcą mnie zabić! O nie... nie uda im się to. Jeżeli myślą, że tak szybko się mnie pozbędą, są w błędzie. Nie pozwolę nikomu mnie lekceważyć.
- możemy wysłać list do Ahmeda nawet dzisiaj. Gulfem szybko pożegna się z życiem.
- nie! Gulfem jest z nami, poza tym, co zrobiłabyś z Mustafą?
- koś się nim na pewno zajmie – odpowiedziała Mahfiruze.
Wyślą list dzisiaj... nie zdążę niczego zrobić. Boże miej nas w swej opiece! Nie pozostało mi nic innego do zrobienia. Jeszcze dziś ucieknę z Mustafą.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
witam znów, na górze macie filmik który skradł moje serce. kogo jeszcze zasmuciła śmierć Ayse oraz Gevherhan? nie wiem kiedy będzie next ale, postaram się dodać coś jak najszybciej
CZYTASZ
Promień Słońca ( ZAWIESZONE)
Historical FictionWspięcie się na szczyt nie jest najtrudniejsze, lecz utrzymanie się na nim i niestoczenie na dno.