Ahmed
Przyszedłem pod sale gdzie była matka mojego przyszłego. Strasznie się denerwuje. Z jednej strony Gulfem a z drugiej Nuricihan. Jestem strasznie zdenerwowany. Po krótkiej chwili przyszła moja matka wraz z Mahfiruze.
- Ahmed co z Gulfem? - zapytała kobieta, siadając obok mnie.
- Nie wiem - odparłem.
- Jak to nie wiesz? Przecież za chwile urodzi się twój potomek! A w ogóle jakie imiona wybrałeś?
- Mustafa, na cześć ojca i Kamersah na cześć babki.
- Dlaczego Kamersah. Wiesz ile ta kobieta, wyrządziła nam złego?
Boże, czy ona zawsze musi narzekać? Sułtanka kamersah nie lubiła jej, ale za to kochała mnie i moje siostry jak tylko mogła.
- Mi nie zrobiła niczego złego.
- Nie? - oburzyła się kobieta - nie pamiętasz, ile razy zostawałeś w pałacu sam, bo sułtanka mnie wygnała? Poza tym ona odsunęła mnie od alkowy Mustafy.
- Dobrze, przestań już. Mahfiruze, podobają ci się imiona?
- Bardzo, ale jak nazwiesz dziecko Nuricihan? Przecież za niedługo ona też urodzi.
- to będzie Mehmed albo Mihrisah - odpowiedziałem.
- A co za różnica czy dziecko jest Gulfem, czy Nuricihan. Jeżeli Gulfem urodzi syna a Nuricihan córkę to, co to za problem, Nazwiesz ją Kamersah. A w ogóle czemu akurat Mehmed i Mihrisah?
- Tak po prostu. Pierwsze dziewczynka miała nazywać się Sah, ale Nuricihan się nie podobało.
- Ale co ona ma tu do gadania. To ty wybierasz imiona, a nie ona!
- Uspokój się. Wybraliśmy imiona razem czy to coś złego?
- Kto to widział aby kobieta, a w dodatku niewolnica, podejmowała takie decyzje! - oburzyła się kobieta.
- Przestań już! Mam tego dosyć! - powiedziałem i zauważyłem, że w naszą stronę zmierza Nurbahar.
Dziewczyna ukłoniła się i zaczęła:
- Panie, Nuricihan wybudziła się.
- Świetnie, niech Fidan z nią zostanie, a Hatice tu przyjdzie - powiedziałem, a dziewczyna wyszła.
- Co tam robi Hatice?
- Chciała z nią zostać. Polubiły się. Często rozmawiają.
Kobieta głośno wypuściła powietrze. Widać, że nie chce, by jej córka przyjaźniła się z Nuricihan. Nagle drzwi do lecznicy otworzyły się, a zza nich wyłoniła się kobieta.
- Panie, winszuje, Gulfem urodziła zdrowego księcia.
- Dzięki ci boże - wyszeptała radośnie matka
Wszedłem na sale. Na łóżku leżała Gulfem z moim synem. Podszedłem do niej i ucałowałem w czoło ją, a następnie Wziołem w ramiona syna.
Był taki malutki. Pogłaskałem go o główce. Mój mały Mustafa.
- Ahmed winszuje! - do pokoju weszła Hatice - jaki piękny - powiedziała, podchodząc bliżej.
- Rozpocznij już ceremonie nadania imienia - powiedziała matka.
Wszyscy stanęli obok mnie i zaczęli się modlić.
- Nazywasz się Mustafa, nazywasz się Mustafa, nazywasz się... - do pomieszczenia wbiegła Fidan hatun, przerywając mi.
CZYTASZ
Promień Słońca ( ZAWIESZONE)
Historical FictionWspięcie się na szczyt nie jest najtrudniejsze, lecz utrzymanie się na nim i niestoczenie na dno.