Rozdział 23

239 20 2
                                    

Hatice
Był ponury dzień. Nic nie jest w stanie tego zmienić. Stojąc z wieży sprawiedliwości, patrzyłam na śmierć mego ukochanego. Tego dnia umierałam wraz z nim. Widząc to wszystko.
- Hatice... córeczko... - mówiła, jakby jej na tym zależało.
Dopiero teraz widzę, kim naprawdę była kobieta którą uważałam za matkę. Kochała tylko Ahmeda. Liczyła się dla niej tylko władza. Boże, jaka ja byłam głupia. Ślepo wierzyłam, że jestem ukochaną córką matki i oczkiem w głowie taty. Skoro ojciec chciał zamordować własnego syna, to na pewno nie zawahał, by się zrobić coś mi.
- Nie nazywaj mnie córka! - Kobieta popatrzy na mnie zdziwiona - nie masz prawa tak do mnie mówić - krzyknęła na nią.
- O co ci chodzi?
- Nie udawaj, wiem wszystko...
- Hatice, wiem, że to wszystko jest dla ciebie trudne, ale nie możesz wyładowywać złości na mnie. Ja też kiedyś straciłam ukochanego - powiedziała.
O nie. Tego za wiele. Jeszcze ma czelność porównywać nas do siebie. Ja nikogo nie zamordowałam.
- Jak możesz! To wszystko twoja sprawka. Śmierć ojca, Kasıma a teraz jeszcze Aliego.
- O czym ty mówisz?
- Wiem wszystko. O twoich układach z moim mężem, o tych intrygach. To wszystko twoja wina.
- Uspokój się. Ty nic nie rozumiesz, musiałam to zrobić dla dobra moich dzieci.
- Przystań kłamać mam tego dość! To wszystko twoja wina! Ale i tak za wszystko zapłacisz.
- Siedź cicho! Jak możesz być tak niewdzięczna! Wszystko zrobiłam z myślą o was, a ty tego nie doceniasz! I jeszcze śmiesz mi grozić! Ty smarkulo! Jestem twoją matką, nie zapominaj o tym - kobieta zaczęła krzyczeć.
- Nie jesteś już moją matkom. Zniszczę cię. Zapłacisz za wszystkie krzywdy - powiedziałam, a następnie wyszłam.
Ona mnie jeszcze popamięta. Już nie pozwolę sobą pomiatać. Zniszczę wszystkich, którzy kiedyś zrobili mi, jakąkolwiek krzywdę.
Kilka miesięcy później...
Nuricihan
Podążałam w stronę komnaty Ahmeda.
Gdy byłam pod drzwiami komnaty, strażnicy otworzyli mi drzwi. Kiedy przekroczyłam próg pomieszczenia, ujrzałam Ahmeda stojącego Tylem na tarasie. Podeszłam do niego oraz przytuliłam go od tyłu, jednak mężczyzna nic nie zrobił, tylko stał i wpatrywał się w niebo. Stanęłam obok niego i zaczęłam:
- Co się stało?
- Nic, po prostu zamyśliłem się - na pewno kłamie. Kidy coś z nim nie tak zawsze staje na tarasie i wpatruję się w niebo.
- Przecież widze, że coś jest na rzeczy. Możesz powiedzieć mi wszystko.
- Nie mogę zapomnieć o Alim...
- Przecież minęło już tyle czasu.
- Ty niczego nie rozumiesz. Znalem go od dziecka był moim przyjacielem, a okazał się zdrajca. A Dołęgo moja siostra nadal jest w żałobie po nim.
- Nie cofniesz tego, co się stało. Jedyna sprawiedliwą kara dla zdrajcy jest kara śmierci.
- A co z moją siostrą. To wszystko ją dotknęło najbardziej. Już nie jest taka jak dawniej. Oddaliło się od wszystkich, nawet od matki. Boje się o nią.
- Możesz być spokojny. Jeżeli tylko chcesz, będę starać się być blisko niej.
- Dziękuje, jesteś cudowna. Najdroższa Nuricihan... niedługo sułtanka Nuricihan - powiedziawszy, dotkną mojego zaokrąglonego brzucha.
- Byłam dziś u medyczki. Powiedziała, że dziecko urodzi się za trzy miesiące.
- To cudownie. A co z Gülfem?
Westchnęłam głośno. Naprawdę nie mam ochoty rozmawiać o tej wstrętnej kobiecie. Panoszy się, ponieważ uważa, że będzie główną konkubiną i ma największe prawa.
- Ona ma urodzić za dwa miesiące, ale proszę, nie pytaj więcej o nią.
- Nie rozumiem, dlaczego tak bardzo się o nią boisz. Przecież wież, że kocham tylko ciebie i nikt inny się nie liczy. Ale tu chodzi o moje dziecko nie o nią. Dobrze zakończmy już ten temat. Przyjdź do mnie wieczorem na kolacje.
- A może zaprośmy sułtankę Hatice. Nie może cały dzień siedzieć sama w komnacie.
- Świetny pomysł zaraz rozkaże służbie powiadomić o tym hatice.
- Nie sama pójdę do niej.
- Jak uważasz do zobaczenia - powiedział a następnie ucałował mnie w czoło.
- Do zobaczenia - odpowiedziałam, a następnie ruszyłam w stronę komnaty siostry sułtana. O dziwo jej służące stały przed drzwiami. Podeszłam do nich i zapytałam:
- Dlaczego tu jesteście? Przecież miałyście nie odstępować sułtanki na krok.
- Ale ona sama nas wygoniła. Krzyczała, że wszyscy mamy wyjść i zostawić ja w spokoju.
Lekko zaniepokoiłam się tym. Zaczęłam pukać w drzwi, lecz odpowiedziała mi głucha cisza.
- Pani to ja otwórz! - krzyczała, lecz na nic.
W pewnym momencie usłyszałam huk dobiegający z jej komnaty.
- Biegnijcie po strażników szybko! - rozkazałam służką.
Po paru chwilach zjawili się mężczyźni, którzy od razu próbowali wywarzyć drzwi.
Wiem, że sułtanka jest nadal bardzo zrozpaczona. Kto wie co mogla zrobić. Gdy mężczyzną udało wywarzyć się drzwi, pierwsza wbiegłam do pomieszczenia. Widząc wszystko, wydalam z siebie przeraźliwy krzyk. Sułtanka Hatice wisiała na sznurze, a pod nią Stalo wywrócone krzesło. Strażnicy szybko próbowali ocudzić kobietę. Służące pobiegły po medyków a ja stała zszokowana w środku komnaty. Ona chciała odebrać sobie życie. Kiedy otrząsnęłam się z szoku, pobiegłam do Ahmeda.
-Ahmed, sułtanka hatice próbowała odebrać sobie życie.
- Co takiego? - mężczyzna zerwał się na równe nogi.
- Chciałam wejść do jej komnaty, ale była zamknięta. Strażnicy musieli wywarzyć drzwi. Ahmed ona chciała się zabić - opowiedziałam mu całą historię.
On nic nie odpowiedział, jedynie wybiegł z komnaty.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziś wyrobiłam się z kolejnym rozdziałem. Zostało tylko 7 rozdziałów do końca i części, a będzie ich wszystkich około 4. Po dodaniu 30 rozdziału będzie przerwa ( ok 3-4 tygodnie). Jeżeli ta historia wam się podoba bardzo proszę o pozostawienie  gwiazdki lub komentarza.

Promień Słońca ( ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz