- Majaaa! - obudziły mnie piski, a już po chwili moje ciało zostało przygniecione ciężarem dwóch osób
Jęcząc, otworzyłam oczy, co sprawiło mi wiele trudności, a kiedy ujrzałam przed sobą dwie znajome twarze, niemalże spadłam z łóżka, czując niesamowity przypływ energii. W ekspresowym tempie podniosłam się do pionu i przytuliłam dwie przyjaciółki, których nie widziałam od dłuższego czasu. Pola i Kamila autentycznie się do mnie szczerzyły, podczas kiedy ja zastanawiałam się czy to na pewno nie jest sen.
- Co Wy tu robicie? - wykrzyknęłam z nadmiaru emocji, kiedy po dłuższym czasie je puściłam
Szczerze mówiąc, widok Kamili zbytnio mnie nie zdziwił, ponieważ widywałam się z nią dość często. Przyjaciółka przyjeżdżała do Warszawy, by spotykać się z Jeremim, mimo że zaprzeczała ich związkowi, ale ja i tak wiedziałam swoje. Podziwiałam ją, bo ja nie miałam zamiaru i nie chciałam wracać do tego, co wydarzyło się na obozie. Oddzieliłam swoje codzienne życie od tego, co wbrew pozorom uznałam za nierealne.
- Jak to co? - Kamila popatrzyła na mnie jak na idiotkę, kręcąc przy tym głową
- Pora na przygodę! - radośnie wykrzyknęła Pola, a ja pomyślałam, że nic się nie zmieniła
- Co wy znowu kombinujecie? - zaśmiałam się, patrząc na nie uważnie
- Zaufaj nam, kochanie - ciemna blondynka puściła mi oczko, a ja otworzyłam szerzej oczy, wiedząc, że to nie skończy się dobrze
- A teraz wstawaj! - Kamila brutalnie zabrała mi kołdrę, a ja się skuliłam, bo ze względu na panującą zimę, rankami bywało chłodno
- Laski, wszystko w porządku? - spytałam, nie rozumiejąc co się właśnie dzieje
- Jest świetnie - oznajmiła Pola, kiedy gestem kazała mi wstaćNo tak, bo wparowanie do czyjegoś domu o ósmej nad ranem w zimowych kurtkach niczym eskimosi i obudzenie przyjaciółki, której nie widziało się od dłuższego czasu jest bardzo normalne...
- Maja, możesz się pospieszyć? - zniecierpliwiona blondynka przewróciła oczami, kiedy stojąc przy szafie, wybierałam ciuchy, których było dziwnie mało
Nie rozumiejąc nic, postanowiłam nie narażać się na jej gniew, więc szybko weszłam do toalety, do której drzwi otworzyła mi Pola. Popatrzyłam na nią pytająco, będąc coraz bardziej pewna, że to tylko jakiś chory sen, ale ta jedynie wzruszyła ramionami. Uśmiechnęłam się głupio, a drzwi za mną się zamknęły. Ubrałam się, a kiedy rzuciłam okiem na pomieszczenie znów wydało mi się, że coś jest nie tak.
- Gdzie są do cholery moje kosmetyki? - zapytałam, wychodząc z łazienki
- Nie potrzebujesz ich, mała - cmoknęła Pola i zgasiła światło w pomieszczeniuWestchnęłam, a jedyne co mi pozostało to związać włosy w luźnego koka, bo chociaż tyle mogłam zrobić dla swojego wyglądu. Zgarnęłam telefon z półki nocnej, a kiedy odwróciłam się w kierunku przyjaciółek, te patrzyły na mnie wyczekująco.
- Co? - rzuciłam w ich stronę
- Gotowa? - spytała Kamila, uśmiechając się
- Na co? - zmróżyłam ze zdziwieniem oczy, kiedy wyszłyśmy z pokoju i kierowałyśmy się schodami w dół
- Wychodzimy - oznajmiła Pola, a ja byłam jej wdzięczna za to, że o wszystkim mi powiedziałaPrzewróciłam oczami, ale nie miałam nic przeciwko, bo dopiero co zaczęły się ferie, więc cieszyłam się, że nie spędzę ich, siedząc w domu.
- Będę wieczorem, mamo! - krzyknęłam, tak by kobieta mogła mnie usłyszeć, ale nikt mi nie odpowiedział, co było dość nietypowe
Wzięłam głęboki oddech, z nadzieją, że świeże powietrze pozwoli mi otrzeźwieć, ale to co zobaczyłam na zewnątrz wprawiło mnie w jeszcze większy szok.
- Mamo? - szybkim krokiem podeszłam do kobiety, pakującej moją walizkę do samochodu, a skrzypiący śnieg pod moimi nogami dodawał powagi sytuacji
- Maja, kochanie - rozłożyła ręce, chcąc mnie przytulić, ale jak na razie nie miałam takiego zamiaru - Jak się spało? - spytała, jak gdyby nigdy nic
- Słucham? - uniosłam głos, kiedy dziewczyny na luzie wsiadły do auta
CZYTASZ
Winter Dream || A.S
FanfictionTo, co wydarzyło się na letnim obozie, zostało między tą dwójką. Pomimo uczucia, które ich łączyło, nie byli gotowi na związek. Tym razem Maja zaciągnięta siłą przez przyjaciółki na Young Stars Winter Camp znów pojawia się w życiu Artura, jednak chł...