Kiedy wykąpałam Asha i sama wzięłam prysznic usłyszałam dziwne hałasy dobiegające z kuchni, mianowicie było to tłoczone szkło.
- Co jest? - Spojrzałam na kuchnię, która wyglądała jak pole bitwy. Najwidoczniej Mattowi brakuje siłowni i zaczyna demolować nam dom - Przestań. Matt...
- Zostaw mnie! - krzyknął.
- Matt, Ash śpi... Proszę Cię uspokój się. - usiadłam i odparłam się o ścianę, łzy zaczęły spływać mi po policzkach.
Czułam się jak w jakimś labiryncie, Matt nie chciał dziecka, ani trochę nie czuł się zobowiązany do tego żeby mi pomóc, ani poradzić. Byłam zdana zupełnie na siebie...A przecież nasz synek ma naprawdę fajnego tatę, bo dlatego z nim jestem...
- Posprzątam to. - Powiedział nagle.
- Pieprzę to! Rób co chcesz! - Wrzasnęłam i wbiegłam na górę. Teraz ja zmienię swoją taktykę. Dość tego płaczu i rozczulania się nad sobą. Mam dla kogo walczyć!
Obudziłam się w nocy, Ashton spał więc było dobrze. Matta nie było w łóżku więc zapewne spał w pokoju gościnnym.
Kiedy przysnęłam obudził mnie płacz Asha, który właśnie był na rękach swojego "tatusia". Postanowiłam nie reagować, w końcu ma on pełne prawo zajmować się swoim dzieckiem, oby chociaż raz mu to wyszło.- Na dole jest śniadanie. - wyszeptał.
- Dziękuję. - rzuciłam od tak i założywszy szlafrok zeszłam na dół.
Na wyspie kuchennej leżał talerz z jajkami na bekonie i kilka grzanek, a z daleka czuć było aromat świeżo zaparzonej kawy.
Faktycznie kuchnia błyszczała, aż trudno było w to uwierzyć, gdyż nigdy Matt nie był skory do sprzątania.
Cóż... To napewno nie metamorfoza na długo. To musi być tylko chwilowe...Po śniadaniu ubrałam się i spojrzałam na Matta, który właśnie robił coś na laptopie.
- Kelly pójdziemy na spacer? Ładna dziś pogoda. - spojrzał na mnie.
- Czemu nie. Muszę go tylko przebrać. Daj nam pół godziny.
Będąc na dworze to Matthew prowadził wózek i wydawało mi się, że jest jakby dumny z tego, że jest ojcem. Tylko po co tyle kłótni? Szłam milcząc...
- Czemu się nie odzywasz? - Zapytał.
- Nie wiem. Tak jakoś... - Odpowiedziałam, poprawiając Ashowi kocyk.
- Z Małym wszystko okej, w końcu mamy czas dla siebie.
- No niby tak, ale... Czemu wczoraj tak zareagowałeś? - Zapytałam, patrząc mu w oczy. Matt stanął na chwilę i spojrzał na mnie.
- Wtedy w szpitalu... Myślałem, że cię stracę.
- Matt, no wiesz co... Takiego przystojniaka mogłabym zostawić dla innej? - Zaśmiałam się.
- Nie śmiej się, przez chwilę myślałem, że zostanę sam z Ashton'em. - odpowiedział - To było jak koszmar.
- Dlatego się tak zachowujesz???
- Nie. Tak bardzo ciężko jest mi zaakceptować tę nową sytuację. To już nie to samo co kiedyś. Ty nie masz czasu dla mnie... - Powiedział.
- Zazdrosny? - Uniosłam kąciki ust ku górze.
- Może trochę. - Odwzajemnił uśmiech.- Matt... Nie bądź jak dziecko...
- Też chcę takie przytulasy... - Wyszeptał.
- Nigdy więcej kłótni rozumiesz? Bardzo chciałabym... Wiesz czego...
- Wiem. Pomyślę nad tym... - powiedział i mnie przytulił.
Tymczasem Ashton zaczął płakać.
- O widzisz, głodny jest. - Powiedziałam.
- Chodź usiądziemy na ławce...
- Ty mały łakomczuchu... - Zaśmiałam się, biorąc Asha na ręce i dając mu butelkę.
- Obiecuję, że będę ci pomagał... Wiem, że dałem ciała i ostatnio kiepski był ze mnie tatuś. - Stwierdził.
- To się jeszcze okaże czy się zmienisz na lepsze. Mamy dużo do nadrobienia... Nie tylko w tej kwestii. - Zaśmiałam się.
CZYTASZ
Faith, Hope & Love - I. She Is My Bad Girl
Chick-LitKelly to urocza dziewczyna zakochana w gangsterze, który nie zamierza zmienić swojego sposobu na życie. Kiedy okazuje się, że para spodziewa się dziecka wszystko nagle się komplikuje. Najwyżej notowane: #6 TAJEMNICA/THRILLER #1 LITERATURA BABSKA #20...