-Będzie dobrze.
____________________
Na co Louis spojrzał na mnie a z jego oczu popłynęły łzy. Lekko się do mnie przytulił co niezbyt wyszło bo tak jakby on przytulał mnie bo był wyższy...
-Patrz ja jestem tu całkiem spory kawałek czasu i jeszcze nie zwariowałam i nawet ci powiem,że jestem optymistą-zaczęłam swój monolog głaskając go lekko po plecach żeby go uspokoić. Co chyba nie zadziałało...
-Ale ty nie rozumiesz- odsunął się i wstał-ja jestem inny.
-Dlaczego tak uważasz?-zapytałam spokojnie.
-Ja tak nie uważam tak jest!-krzyknął i uciekł do łazienki zamykając się w niej. Po chwili usłyszałam głośny szloch a moja bezradność w tym momencie zabijała mnie od środka. Tak strasznie chciałabym mu pomóc. Tylko jak?
-Louis, ja za chwilkę wrócę, otwórz kiedy będziesz gotowy i proszę Cię nic...nic...sobie...nie rób-powiedziałam cicho a ostatnie słowa przychodziły mi z trudem. Ja byłam silna ale dla niego to nowa sytuacja i rozpatruję możliwość, że mógłby tak odreagować.
Jak powiedziałam tak wyszłam a raczej szybko wybiegłam i w sekundzie znalazłam się pod gabinetem. Zapukałam i po usłyszeniu "proszę" weszłam.
-Dzień Dobry. Dyrektorze ja musze wiedzieć czemu Louis jest inny?-powiedziałam zanim zdążyłam ugryźć się w język. Regulamin zakazuje używać imion.
-Yyyyyy...znaczy nie wiem jaki numer ma mój współlokator dlatego użylam imienia-szybko się poprawiłam.
-Chodzi Ci o 0078? Czemu jest inny? A nie zdążyłaś jeszcze zauważyć?
-To, że jest wrażliwy to normalne! - obużyłam się.
-Nie o to mi chodzi. Skoro narazie zauważyłaś tylko to...To nie mogę ci powiedzieć.- powiedział krzyżując ręce na piersi.
-Dlaczego?!
-Ton głosu niżej. A dlatego, że sam 0078 sobie tego zażyczył.
-Eh no to...Do widzenia.-powiedziałam i wyszłam.
Kurde mądry jest. Musze szybko wrócić. A co jeśli coś sobie jednak zrobił?!
Z przemyśleń wyrwał mnie mój upadek na tyłek. Wnioskuję że na kogoś wpadłam. Błagam tylko nie tak suka...Uniosłam głowę na przyczynę mojego upadku.
-Gdzie się tak śpieszysz-zaśmiał się 0038 podając mi rękę.
Złapałam ją i podniosłam się po czym otrzepałam z kurzu.
-Nie ważne. Może kiedyś Ci powiem a teraz narazie!- rzuciłam szybko, wymijając zdezorientowanego zielonookiego i zostawiając go za sobą.
Do pokoju wpadłam jak burza.
I zamarłam widząc Louisa siedzącego cicho łkając z głową ukrytą w dłoniach.
Ale nie to było najgorsze. Rękawy jego swetra były podwinięte do łokci a na jednym nadgarstku widniał biały bandaż z ogromną czerwoną plamą którego wcześniej nie było...
Dlaczego? Dlaczego jest inny? I dlaczego ciągle siedzi w tej czapce jak mi jest gorąco w krótkim rękawie? Tyle pytań...
-Lou...
_____________
To się porobiło 😕Podobało się?
Możesz zostawić komentarz i gwiazdkę. Będzie mi bardzo miło ^^Do następnego xxx
CZYTASZ
Inna? ✔
Teen FictionNazywam się...a właściwie nieważne, już dawno nie słyszałam by ktoś zwracał się do mnie z imienia bardziej przywykłam do nazywania mnie inną... ______________________________ PS. Kiedyś poprawię rozdziały, była to moja debiutancka praca dlatego nie...