Rozdział 16

852 74 22
                                    

Rzuciłam miotłę do kantorka.

Nienawidzę.Sporzątać.

Przeszłam przez korytarz kierując się do miejsca spoczynku. Przeleciałam wzrokiem po całej długości korytarza czy napewno wszystko dobrze ogarnęłam. Po chwili byłam już przed drzwiami mojego pokoju. Nacisnęłam na klamkę po czym przekroczyłam próg pokoju. Skierowałam się w stronę ulubionego parapetu i usiadłam opierając głowę o szybę.

-Ehhhh...Louuuu?-westchnęłam szukając wspólokatora wzrokiem.

-Tu jestem, stało się coś? - odpowiedział mi szatyn wychodząc z łazienki.

-Niee,nic trochę zmęczona jestem tym zamiataniem...

-To chyba dobrze się składa bo jest już 20:00.O ile dobrze pamiętam miałaś chodzić spać o 20:00?

-No ale mi się jeszcze nie chce spaaaaać-powiedziałam ziewając przy ostatnim słowie.

-Yhy...A ja nie jestem pół kotem,no już - powiedział śmiejąc się.

Zeskoczyłam z okna, podeszłam do szafy otwierając ją i wyjmując jakąś koszulke i spodenki które posłóżyłyby za piżame. Następnie zniknęłam w łazience.

***

Leżałam w łóżku kręcąc się i co chwila to zmieniając pozycje. Ukradkiem spoglądałam na hybryde czytającą książke.

Zamknęłam oczy.

Pomyślmy...Skoro i tak nie zasnę to mogę sobię pomyśleć o czymś.
Hmm...Tylko o czym.

W głowie przewijały mi się dziesiątki scen z ostatniego tygodnia gdy na jednej się zatrzymałam.

"Miłość" w gimnazjum? No chyba nic lepszego nie przychodzi mi na myśl. Pamiętam jak stałam pod szafkami obserwując szkolny korytarz...Praktycznie co chwile przechodziły jakieś "zakochane" pary trzymające się za rączki,inni obściskiwali się po kątach dając pokaz taniego porno...
No heloł? Nie każdy chce to oglądać.
Mam 16 lat i nie czuję się jakaś dorosła. Śmieszny jest ten fakt, że te nastolatki ślepo wieżą w to,że osoba z którą są aktualnie "w związku" to ich prawdziwa miłość. Szkoda,że tak bardzo się mylą, bo prawdziwa miłość nie przychodzi tak łatwo, o prawdziwą miłość trzeba zawalczyć. No ale żeby nie było nudno,są też takie co zmieniają partnerów co miesiąc albo częściej. I zazwyczaj gdy jedna strona jest bardziej zaangażowana to takie rozstanie strasznie ją dotyka, do tego dochodzi płacz,kompleksy bo przecież co ze mną nie tak skoro mnie nie chce? I nie daj Boże cięcie się czy inne robienie sobie krzywdy. I po co to wszysystko?
Na szczęście ja nie mam takich zapotrzebowań na tą "miłość".
W sumie to brzmię jak totalny forever alone ale to chyba moje zdanie.

Nawet nie wiem kiedy pogrążona w myślach zasnęłam wtulona w poduszkę.

__________________________
Czuje, że wena powoli wraca 😄

Wyszedł krótszy niż myślałam ale mam nadzieję że się spodobał ;3

Powiem wam, że powolutku zbliżamy się do końca :c

No i dedykuję emilak405 bo jest chora i życzę jej zdrówka 😘❤

Do następnego xxx

Inna? ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz