Napięcie było straszne, a gęstość powietrza taka, że można by było je nożem kroić.
-...J-Jaa j-jestem...
-Wiem, że ci ciężko...spokojnie, poprostu szybko to z siebie wyrzuć- lekko się uśmiechnęłam.
- Jestem... chłopakiemdotowarzystwa.-ostatnie słowa powiedział na jednym wydechu tak szybko, że nic nie zrozumieliśmy.
-Wybacz ale...Nic nie zrozumiałem... - odezwał się 0078.
-No ja też nie...Mógłbyś..?
-Powtórzyć?- dokończył moje zdanie szatyn.
-Jestem chłopakiem do towarzystwa...znaczy w zamyśle miałem być a teraz to no... domyślacie się...nie chce tego mówić na głos- powiedział ponownie wolniej.
Zamurowało mnie, jak wyraźniej niebieskookiego też, bo oboje nie byliśmy nic powiedzieć. Wszystkie dziwne zachowania się wyjaśniły...
-Wtedy o 02:00... musiałem wyjść do klubu szybko... Musiałem tam być na 00:00...spóźniłem się ponad dwie godziny...Wtedy wieczorem nie przyszedłem bo musiałem odpracować spóźnienie... Jednej pechowej nocy dostałem osobe z naszej szkoły... I tak dowiedzieli się prawie wszyscy...A podbite oko? No chyba nie musze tłumaczyć...
-...- siedzieliśmy cicho, bo kurna...spodziewaliśmy się wszystkiego ale nie akurat tego...
-Proszę...Powiedzcie coś...- przy ostatnich słowach głos mu się załamał i ukrył twarz w dłoniach.
-Nie wiem co mam powiedzieć...Ale dlaczego? - odezwałam się.
-Muszę...Kiedyś mój ojciec miał długi z szefem tego miejsca i jako spłatę mu mnie zaproponował. Nie wiem jak... Ale mają jakieś papiery opieki czy coś a jednak tu mieszkam...Więc chyba są podrobione...Sam nie wiem...To skąplikowane- tłumaczył.
-Rozumiem...Ale jesteśmy z tobą. Będzie dobrze- uśmiechnęłam się po czym zeskoczyłam z okna i mocno go przytuliłam, dołączył do nas tez 0078 po chwili się od siebie odsuneliśmy.
***
Leżałam w łóżku i gapiłam się bez emocjonalnie w sufit. Dzisiejszy dzień należał do jednych z najgorszych w historii mojego dotychczasowego życia.
Przekręciłam się poraz kolejny na bok.-Lou? Śpisz? - zapytałam cicho.
Z braku odpowiedzi ze strony szatyna wywnioskowałam, że jednak śpi.
W sumie nie dziwie się...Jest 23:45...
Jeszcze kilka tygodni i wakacje.
Ahh...Chociaż tyle dobrego.
Szczerze mam dosyć budy.
Oby jutrzejszy dzień był lepszy...
Ciężko być optymistą na tym szarym świecie...Ale ktoś musi!
Po chwili zasnęłam***
Usłyszałam straszne walenie do drzwi więc instynktownie wyskoczyłam z łóżka. Spojrzalam na zegarek
5:30 SERIO?
Następnie spojrzałam na 0078, spał, jakim cudem to go nie obudziło?
Szybko podeszlam do drzwi po chwili je otwierając.-0021!! Bierz 0078 i chodźcie szybko na dwór! Apel jest!- wykrzyczał 0038 wpadając do środka.
-Ok zaraz będziemy. Idź bo będziesz miał spóźnienie a i tak musimy sie jeszcze ubrać.
-Poczekam przed drzwiami.
-Eh okay jak wolisz - powiedziałam po czym podeszłam do łóżka hybrydy.
Pociągnęłam lekko za wystający z pod kołdry puchaty ogon.-Ejjjj Louehhhh obuuuuudź się- powiedziałam przeciągle dalej ciągnąc za ogon.
-Mhmph..
-Apel jest!! Wstawaj! - podniosłam głos.
-Coooo?! - chłopak szybko podniósł się do siadu wyrywając mi swój ogon z rąk.
-Ty ubierasz się tu, ja zamawiam łazienkę! - powiedziałam wbiegając do łazienki chwytając ubrania z komody.
***
Przybiegliśmy przed placówkę z prędkością światła. Ustawiliśmy się z wszystkimi a dyrektor zaczął mówić.
-Witam was wszystkich, to nie będzie długie zebranie chce wam tylko powiedzieć, że Pani Brown została zwolniona z powodu niewywiązywania się z obowiązków i zastąpi ją Pan Adams. - powiedział wskazując na mężczyzne obok.
-Możecie iść- dopowiedział.Skierowliśmy się do wejścia.
-Serio? Tylko poto nas obudzili?- zaczęłam narzekać.
-Kto to Pani Brown? - zapytał niebieskooki, ignorując moje narzekanie.
-To jest... znaczy była nasza Pani dyżurująca... Wiesz ta od gaszenia świateł, pilnowania żeby nikt nie uciekał no wiesz takie tam- zaczęłam tłumaczyć.
-A czemu jej nigdy nie widziałem? - zapytał przekrzywiając głowe w lewo.
-A umiesz ty słuchać ze zrozumieniem? No olewała to wszystko dlatego ją zwolnili. - zaśmiałam się.
-No nie domyśliłem się.
-Taaa jasne, jakbyś się cały czas nie gapił na 0038 to może coś byś zrozumiał.- trąciłam go łokciem śmiejąc się.
-Bardzo śmieszne.- odpowiedział oblewając się rumieńcem.
Postanowiłam nie drążyć i poprostu weszłam do pokoju.
Usiadłam na oknie, nie zamierzałam iść już spać bo był piękny poranek.Nowy dyżurujący?
Ha! Będzie się działo...____________________
Hii!
Przepraszam was, że nie było rozdziałów 😢
Obecnie jestem chora 😓
Więc nie wiem kiedy kolejny :cPiszcie co sądzicie o rozdziale i jeśli się podobał gwiazdka mile widziana c;
Kooocham Was Mooooocno 💞
Do następnego xxx
CZYTASZ
Inna? ✔
Teen FictionNazywam się...a właściwie nieważne, już dawno nie słyszałam by ktoś zwracał się do mnie z imienia bardziej przywykłam do nazywania mnie inną... ______________________________ PS. Kiedyś poprawię rozdziały, była to moja debiutancka praca dlatego nie...