Stiles wszedł do Wielkiej Sali, uśmiechając szeroko. Było już większość uczniów i nauczycieli, jednak Dereka nie mógł znaleźć. Wzruszył ramionami, myśląc, że albo nie był głodny albo przygotowywał się na spotkanie, które miało odbyć się za godzinę.
- Scott! - krzyknął, siadając obok przyjaciela. - Derek chcę się ze mną spotkać!
Chłopak spojrzał na niego zdziwiony.
- Derek Hale? Ten dupek z Gryffindoru, który za każdym razem, gdy chcesz z nim pogadać pluje ci w twarz? - zapytał, nie ukrywając irytacji.
Nie lubił chłopaka. Nienawidził Stilesa za niewiadomo co, nie chce z nim choć przez chwilę porozmawiać, a kiedy proponuje spotkanie to brunet rzuca mu się w ramiona? To zdecydowanie była chora relacja.
- Dokładnie ten - powiedział Stiles, nie przejmując się irytacją przyjaciela. Był w wyśmienitym nastroju.
Podobnie jak wszyscy uczniowie, zaczął jeść. Uśmiechnął się do Lydii Martin, rudowłosej Krukonki, w której kiedyś się podkochiwał, jednak szybko mu przeszło. Teraz byli przyjaciółmi i nawet czasami siedzieli razem w ławce.
Kolacja strasznie mu się dłużyła. Nie mógł się doczekać spotkania z Derekiem i już zaczął planować ich wspólną przyszłość.
Wybiegł z sali zaraz po skończeniu uczty. Dysząc i sapiąc pokonał ostatni schodek. Gryfona jeszcze nie było, więc usiadł pod ścianą.
Tak minęło mu pół godziny. Hale nie zjawił się jeszcze i chłopak zaczął się martwić, że postanowił sobie z niego zażartować, jednak wtedy zobaczył Dereka.
- Hej - przywitał się i uśmiechnął lekko. Serce zabiło mu mocniej, gdy spojrzał mu prosto w oczy.
Gryfon nie odzywał się przez chwilę, tylko przyglądał mu uważnie, aż w końcu jego oczy zatrzymały się na jego dłoni.
- Skąd masz ten pierścień? - zapytał. - Albo inaczej. Dlaczego mi go ukradłeś?
Stiles spojrzał zdziwiony najpierw na Dereka, a później na obrączkę.
- Co? Nie ukradłem ci go! Znalazłem w ciepla...
- Jest on ważną pamiątką rodzinną, dlaczego mi go ukradłeś? - powtórzył głośniej.
Stiles poczuł swoje szybko bijące serce.
- Ja nie...
Nie dokończył, ponieważ Derek kopnął go w brzuch. Przez chwilę nie mógł złapać oddechu, a kiedy go odzyskał, spróbował cofnąć się do tyłu, jednak za nim były schody. Stracił równowagę i zleciał w dół.
Jeknął cicho z bólu, próbując się podnieść, ale Hale już stał koło niego. Kopał go na ślepo i powtarzał czynność przez dobrą minutę. Stiles ledwo powstrzymywał jęki bólu.
- Brzydzę się wami.
Wziął swój pierścień i splunął mu na twarz.
Stilinski po chwili zemdlał z bólu.
*
Stiles otworzył oczy. Czuł się okropnie i przez chwilę nie wiedział gdzie był, jednak kiedy zobaczył szkolną pielęgniarkę, panią Pomfrey zrozumiał, że leżał na łóżku w Skrzydle Szpitalnym.
- Wreszcie się pan obudził! - krzyknęła, wlewając mu do ust jakiś eliksir. - Zaraz poczujesz się lepiej.
Stiles przypomniał sobie całe zajście. Derek pobił go za to, że znalazł jego pierścień i jeszcze zarzucił mu kłamstwo!
Spojrzał na pielęgniarkę, nic nie mówiąc. Miał złamane serce przez czyn Hale'a.
- Profesor Snape i dyrektor chcą z tobą porozmawiać. Poprosić ich o przyjście później?
- Nie - wymamrotał, wzdychając. Wolał mieć tę rozmowę za sobą.
Parę minut później przy jego łóżku stał Albus Dumbledore i Severus Snape.
- Dzień dobry, Stiles - przywitał się uśmiechnięty dyrektor. Stilinski nigdy nie potrafił zrozumieć, dlaczego zawsze był taki wesoły.
- Dzień dobry - mruknął chłopak. Eliksiry pozwoli zaczynały działać.
Przez chwilę planowała cisza, która przerwał Snape.
- Jesteśmy tu z powodu twojego pobicia. Czy wiesz mogę kto cię zaatakował?
Mężczyzna był dziwnie miły. Zawsze tylko rozdawał bezczelnie szlabany i niszczył wszystkim życie.
- Czy był to ktoś z Gryffindoru? - zapytał Severus, kiedy nie uzyskał odpowiedzi.
Dalej cisza. Stiles zastanawiał się czy powiedzieć prawdę czy nie.
- Nie mam pojęcia - powiedział i wiedział, że później będzie tego żałować.
CZYTASZ
Slytherin /sterek
FanfictionStiles należy do Slytherinu, a Derek się tym brzydzi. Pierwsza część Opowieści z Hogwartu. EDIT 1)◽