- Przepraszam - powiedział Derek, nawet na niego nie patrząc. Stiles za to spoglądał na niego z nieukrywanym rozczarowaniem i goryczą. Nie wyglądał, jakby żałował swojego czynu. Wręcz przeciwnie, był z niego zadowolony.
- Nic nie szkodzi - mruknął Stilinski. W wielu miejscach miał siniaki, rozciętą wargę i duże limo pod okiem. Pani Pomfrey powiedziała, że zniknął za około tydzień, z czego chłopak był zadowolony.
- Hale - syknęła profesor McGonagall, patrząc na niego ostro.
Derek przewrócił oczami.
- Czy mógłbym ci to jakoś wynagrodzić? - zapytał.
- Nic nie chcę.
Chłopak niczego nie potrzebował. Może chciał tylko jakiś wyjaśnień ze strony Dereka, ale o tym później. Wolał odczekać aż ochłonie i w pobliżu będą jacyś ludzie, ponieważ sam na sam się z nim nie spotka.
Kiedy chłopak spojrzał na niego zirytowany, Stiles westchnął.
- Naprawdę. Nic nie chcę - uśmiechnął się lekko, spuszczając głowę. - Czy mogę już iść?
- Idź - warknął Snape i chłopak szybko przebiegł obok niego w stronę lochów. Bał się profesora i po jego głosie zorientował się, że musiał uciekać.
Wszedł do swojego dormitorium, wzdychając.
- Aż tak źle? - zapytał Scott.
- Nawet nie pytaj.
Brunet położył się na łóżku i zamknął oczy. Zaczął już podejrzewać, dlaczego Hale go nienawidził. Przez to, że był Ślizgonem, a on się nimi brzydził. Ale nie wszyscy byli tacy sami. To, że mieszkańcy Slytherinu kiedyś przyłączali się do Voldemorta, to nie znaczyło, że ich przodkowie popierali czyny Toma. Nie każdy był w końcu taki sam.
Ale on tego nigdy nie zrozumie.
CZYTASZ
Slytherin /sterek
FanfictionStiles należy do Slytherinu, a Derek się tym brzydzi. Pierwsza część Opowieści z Hogwartu. EDIT 1)◽