8

1.3K 129 7
                                    

- Nie wierzę, że to zrobił! - krzyknął Scott, kiedy razem z Isaaciem i Stilesem byli już w Skrzydle Szpitalnym. McCall był strasznie zdenerwowany i Stilinski zaczął się martwić o swoje zdrowie.

- To lepiej uwierz - jęknął Danny, przyciskając twarz do poduszki. Był cały poobijany oraz zmęczony, odmówił zagrania w jakimkolwiek meczu. Nie zamierzał tak cierpieć przez jednego głupiego Gryfona, który ich nienawidził.

I z wzajemnością. Derek zaczynał psuć reputację Gryffindorowi, jego dom stracił już wiele punktów za jego wybryki. Nauczyciele przestali widzieć w nim wielki talent, tylko zwykłego gówniarza.

Stiles nie mógł się z nimi nie zgodzić. Uważał, że Hale przesadził i zaczynał mieć go dość. Jego przyjaciele się będą cierpieć przez nienawiść chłopaka, która była mocno wyolbrzymiona. Cały czas mówił tylko o tym, jacy to Ślizgoni nie są źli. Mówił, że chcą dokończyć dzieło swojego pana i sprawić, że z ich szkoły nic nie zostanie. Dobrze wiedział, że Voldemorta i Śmierciożerców już nie było, więc mógł sobie darować.

- Gadałeś ze Snapem? - zapytał Stiles, siadając obok niego. Jako jedyny z całej czwórki był spokojny. Nie zależało mu jakoś szczególnie na meczu, po prostu lubił grać.

Chłopak długo nie odpowiadał.

- Jest trochę zły - mruknął, nie odrywając twarzy od śnieżnobiałej poduszki.

- Na ciebie czy Dereka? - Isaac również usiadł obok przyjaciela, gdy Scott chodził w kółko zdenerwowany. Za bardzo się wszystkim przejmował.

- Sam już nie wiem! Dajcie mi spokój! - krzyknął płaczliwie, co chłopaki uznali za znak, żeby wyjść.

Bez zbędnego gadania, siłą wyciągnęli McCalla z pomieszczenia. Musiał się dowiedzieć jak najwięcej.

Razem ruszyli w stronę jakiejś pustej sali, by w ciszy i spokoju porozmawiać. Scott był kapitanem, więc musiał w dwa dni znaleźć idealną osobę do roli obrońcy, co nie było łatwym zadaniem. Z ich rocznika i niżej nikogo nie było, a z klas wyżej mało kogo znali. Dawno przestali się już wszystkim interesować.

- Moglibyśmy znaleźć dziewczynę - zaproponował Isaac, patrząc prosto w oczy Scotta, który wreszcie usiadł. - Możemy dac jakiejś szansę. Myślę, że do wygranej nie potrzebujemy Danny'ego, a może nawet któraś będzie lepsza? On chyba chce zrezygnować.

- Ale Derek go aż tak zniechęcił? Nie uważacie, że to odrobinę przesada? - zapytał brunet. W głębi serca jeszcze wierzył, że Hale był dobrym człowiekiem.

- Nie, według mnie dobra decyzja - powiedział Scott i Stiles nie mógł się nie zgodzić.

Slytherin /sterekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz