11

1.2K 136 9
                                    

Scott uśmiechnął się do Stilesa, kiedy chłopak opowiedział mu już całe zdarzenie. McGonagall zgodziła się po długiej rozmowie ze Stilinskim i profesorem Snapem. McCall nie był z tego bardzo zadowolony z powrotu Dereka, ale cieszył się szczęściem przyjaciela.

Weszli na boisko. Jako nowego obrońcę wybrali nową uczennicę Malię Tate z czwartego roku. Mieli nadzieję, że wygrają ten mecz. Zresztą Stilesowi na tym nie zależało. Może jeszcze do końca nie był z Halem, ale czuł, że jego serce już odpowiednio zmiękło dla niego.

Bobby Finstock oficjalnie rozpoczął mecz. Jeszcze przed rozpoczęciem Derek uśmiechnął się do niego, co nieco pogorszyło sprawę. Musieli jednak na chwilę obecną być wrogami. Chociaż Derek miał już w głowie ułożony plan.

Rozpoczęła się gra, którą Stiles nie był zainteresowany. Szukał złotego znicza, co było bardzo trudne. Miał też przeciwnika, któremu również niezbyt zależało na wygranej, ale ktoś musiał wygrać, ponieważ będą grać wiecznie.

Derek uśmiechnął się do Stilinskiego. Teraz byli tylko przyjaciółmi, ale brunet wierzył, że niedługo się to zmieni. Będzie to bardzo trudne, ponieważ Hale jeszcze brzydził się Ślizgonami.

Stiles schylił się odrobinę, by nie spaść, rozglądając się na boki. Musiał również chwilę odczekać, by jego drużyna nabiła odrobinę punktów. Podleciał do Dereka, który przyglądał się z uwagą grze.

- Hej - przywitał się. Hale odpowiedział tym samym, spoglądając tylko na niego przelotnie. 

- Pięćdziesiąt do trzydziestu dla Ślizgonów! - krzyknęła Allison, dziewczyna z Hufflepuffu, która uśmiechnęła się pogodnie. Scott dał mu znak, że może już się przyłożyć do szukania znicza.

Odleciał od Dereka bez słowa. Teraz pozostało pytanie czy rzeczywiście postarać się i wygrać czy odpuścić. Zdecydował, że nie będzie się aż tak poświęcał dla szatyna. Poza tym nie chciał narazić się kapitanowi.

"Jest!" krzyknął w myśli, lecą w stronę złotej kuleczki. Znacznie przyśpieszył, by być przed Halem. 

Derek zobaczył jak Stiles leci i wystawia rękę do przodu. Zaczął go gonić, chciał tylko pokazać swojej drużynie, że się starał. Wyrządził już tyle krzywdy uczniom Slytherinu, że musiał im to wynagrodzić. 

Zaczęli się znacznie zniżać, więc Hale podniósł swoją miotłę, podobnie jak Stiles, któremu pozwolił złapać znicz.

- Stiles ma znicz! Slytherin wygrał! - krzyknęła Argent, a po tych słowach wszyscy Ślizgoni zlecieli na dół do swojego szukającego.

Scott rzucił się na przyjaciela, który stracił równowagę i upadł razem z nim.

- Wygraliśmy! Wygraliśmy! - powtarzał McCall, drąc się do ucha Stilinskiego, który się tylko śmiał.

Derek podszedł do nich, podobnie jak przeciwna drużyna, uśmiechnięty.

- Gratuluje - powiedział, na co Stiles tylko się do niego przytulił.

Slytherin /sterekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz