*3*Śmiech na sali

3.3K 176 12
                                    

Weszłam z Peterem do domu. Już od progu było czuć dziwny zapach.
-Ciociu jestem!- zawołałam lecz nadal zastanawiał mnie ten zapach
-Dzień Dobry- powiedział Peter wydaje się że całkiem dobrze zna moją rodzinę.
- Dzień Dobry. Dobrze że jesteś Emma- zawołała moja opiekunka wyłaniając się z... Salonu?!
-Ciocia a kto gotuję?-spytałam. Wiedziałam że to nie wujek, ponieważ przedchwilą widziałam jak gdzieś idzie.
- Aaaaa! Kleik ryżowy- ciotka pobiegła do kuchni a my za nią. (dop.aut. pozdro dla mojej koleżanki, która się śmiała z kleiku)
-Hahahahahahaha- śmialiśmy się z Peterem jak głupi
-Tak, śmiech na sali bo się kleik spalił-
- Ciociu...Ale...Ty...Jesteś całą...w kleiku!- powiedziałam pomiędzy napadami śmiechu. Uwierzcie ciotka wyglądała komicznie. Nie wiem jak to zrobiła ale cała byla w kleiku. Wszystko naokolo było brudne ale nie tak jak kobieta- To ja...zrobię kolację-
-Dobrze.  Pójdę się umyć- powiedziała i pognała do łazienki
- To co robimy?- spytał Peter
- Ja gotuję, Ty siedzisz i patrzysz ok?-
-A może na odwrót?-
-Nie, ewentualnie możesz mi pomóc-
-To szafie co gotujemy?-
-Spaghetti- I zaczęliśmy gotować, gdy skończylismy ciocia zeszła na dół.
Nałożyłam każdemu i usiadłam do stołu. Ciocia cały czas rozmawiała z Peterem, a ja siedziałam cicho.
- A Ty co tak cicho jak mysz pod miotłą?- spytała ciocia
- W Londynie nigdy nie rozmawialiśmy przy stole. Kiedy indziej też- ostatnie  trzy słowa powiedziałam bardziej do siebie
Reszta posiłku minęła mam w ciszy. Potem Peter poszedł do domu. Ja umyłam się i przebrałam w piżama. Zeszłam na dół powiedzieć że idę spać.
-Fajny jest. Prawda?- spytała nagle ciocia
-Ale kto?- Nie rozumiałam o co chodzi
-Peter- nie wiedziałam co powiedzieć
-To ja idę spać- powiedziałam szybko i poszłam do siebie. Z salonu dobiegły mnie jeszcze śmiechy. W pokoju włączyłam wiadomości w Internecie. "Spieder-Man bohater czy złoczyńca" tak brzmiał nagłówek. Postanowiłam przeczytać ten artykuł. Różne osoby wypowiadały się na jego temat. Moje wnioski? Próbuje ratować ludzi ale nie daje rady sam. I w tym momencie w mojej głowie zrodził się pomysł. Zostanę kim w rodzaju ratownika.(dop.aut. to głupio brzmi-.-) Będę ewakuować ludzi a ten cały spider, czy jak mu tam, niech sobie walczy ze złem, proszę bardzo. Bohaterów w  Nowym Jorku jest dość ale osoby, która pomaga ludziom ale nie walczy ze złem? Nie ma. I choć nie lubię moich mocy dzięki nim pomogę. Pokaże światu, że też mogę pomóc.

346 słów samego opowiadanie bez tego dopisku. Tej długości opowiadania robi mi się najlepiej około 300 słów. Podoba się? Wszystkie uwagi proszę zostawić w komentarzu.

Heroes/ Spider-ManOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz