Epilog

983 60 6
                                    

"Słuchaj serca"

To zdanie po  raz kolejny zabrzmiało w mojej głowie.

Zdecydowałam.

 Ręce nadal spowijała dziwna fioletowa mgła, która stawała się coraz gęstsza. Nie spostrzegłam się nawet gdy sięgała mi już za łokcie.

-I co? Kto pójdzie na straty?- spytał Loki z kpiną w głosie.

Spojrzałam na niego, a dziwna mgła zaczęła coraz bardziej zasłaniać moje ciało.  Nagle zaczęłam się unosić. Wszyscy patrzyli na mnie zdziwieni. Gdy podniosłam rękę, Loki skierował na mnie swoją halabardę zagłady. Zobaczyłam, że moje dłonie są prawie przeźroczyste. Gniew zawładnął moim umysłem.

-Uspokój się Emma!- krzyczał Kapitan Ameryka.

-No, Star, wyluzuj- tym razem Tony próbował mnie uspokoić.

W pierwszym momencie chciałam się uspokoić, ale to nie pomogłoby mi uratować Avengers.

-Emma! Spokojnie! Wszystko będzie dobrze- zawołał Peter, który nie wiem kiedy przybył na miejsce zdarzenia. Chciałabym ale muszę was uratować. Jednak serce podpowiada dwie różne rzeczy. "Uspokój się. Avengers dadzą sobie radę." oraz "Walcz, musisz im pomóc"

-Loki! Poddaj się!- krzyknęłam. Jednak mój głos był dziwny. Zwykle był radosny i dziewczęcy. W tym momencie szorstki i agresywny. W oczach Laufeysona było widać iskry wściekłości.  Zaczęło się. Nie było już odwrotu.

Po kilku minutach walki

 Podniosłam rękę, a fioletowy dym, który owinął się wokół szyi Lokiego.

-I co? Zabijesz mnie?- spytał z jadem w głosie.

-Nie rób tego!- powiedział Thor.

Przykro mi, ale nie mogłam przestać. Dym stał się gęstszy.

- Nie bądź mordercą takim jak on!- powiedział zdenerwowany Kapitan Ameryka.

Nie chciałam być mordercą, ale coś nie pozwalało mi przestać. Dym zaczął mocno utrudniać mu oddychanie.

-Do cholery Emma! Dosyć- Stark wyraźnie się zdenerwował.

"To nie dosyć dla tego mordercy" podpowiadał mi jakiś głos. Ale czy był on z serca czy z głowy? Loki zaczął kaszleć i próbował łapać resztki powietrza. Dym utrudniał mu poruszanie się, więc był bezsilny.

-Wystarczy! Dostał nauczkę- rzekła Czarna Wdowa z nieokreślonym uczuciem, które można było usłyszeć w jej głosie.

"Dostał nauczkę. Jednak to nie wystarczy." Zaczął z trudem łapać resztki powietrza. Moje ręce były ledwo widoczne aż do łokci. Moje włosy bielsze, skóra chorobliwie blada, a oczy wręcz odznaczały się kolorem bardzo intensywnie fioletowym.

-Emma. Proszę- wyszeptał ledwo słyszalnie Peter.

"Wykończ go!" krzyczał jeden głos. Jednak poczułam, jakby w sercu, że muszę przestać. "Proszę" podziałało jak wiadro zimnej wody. Cały dym zniknął. Loki, który jak się okazało wisiał jakiś metr nad ziemią upadł z hukiem na chodnik. Łapczywie łapał powietrze, próbując unormować oddech.

-Przepraszam- powiedziałam i spojrzałam na resztę. W ich oczach widziałam zdziwienie i lekki strach. Spojrzałam na swoje ręce. Nadal były niewidoczne. Moje śnieżnobiałe włosy powiewały na lekki wietrze. Po ulicach krążyły już małe grupy ludzi, ciekawe jak teraz wygląda ta część miasta i co Mściciele zrobią z winowajcą. W oczach tych ludzi widziałam prawdziwy strach. Wielki, paraliżujący i niebezpodstawny strach. Bali się. Bali się mnie. Byłam zagrożeniem. Nie mogłam tu zostać.

-Przepraszam- wyszeptałam. Każde kolejne słowo przeradzało się w coraz głośniejszy krzyk- Przepraszam. Rozumiecie? Przepraszam. Dziękuje za wszystko ale to koniec!

-Co ty wygadujesz?-  spytała Natasha.

-Przepraszam- powiedziałam i zaczęłam się oddalać.

Nagle ktoś złapał mnie za ramię. 

-Emma- powiedział Peter łagodnie. Nie miał na sobie maski ale wydawało się, że nie interesuje go, że każdy może poznać jego tożsamość.

-Przykro mi Peter- powiedziałam z uśmiechem choć z moim oczu płynęły łzy- Kocham cię, wiesz? Dlatego muszę odejść. Żegnaj- powiedziałam i pocałowałam go w policzek.

Zrobiłam jeden mały krok. Mały krok w stronę reszty mojego życia. Później zaczęłam biec. Zostawiając przeszłość za sobą.

Tak oto chce zakończyć to nagranie.  Jeśli stanie się coś ciekawego na pewno was o tym poinformuje, poprzez nowe nagranie. Nie wiem co przyniesie jutro ale teraz zostaje powiedzieć tylko jedno. Dziękuje, że byliście ze mną. A teraz przepraszam ale reszta mojej przyszłości mnie wzywa.

Witajcie, Jest to pierwszy epilog. Jeszcze jeden epilog, podziękowania i zostaje mi zacząć pisać drugą część. Więc widzimy się przy następnym epilogu, tym razem będzie to happy end. Jednak druga część będzie kontynuacją historii zakończonej TYM epilogiem.
~wariatkowa

Heroes/ Spider-ManOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz