✏️ 10 "Gdzie jest Charlie?"

670 40 11
                                    

(W mediach będą fajne piosenki  💟)

Perspektywa Leondre:

-Ja jestem wszędzie,przede mną nie uciekniecie.

Prychnąłem na jego słowa.

-Skoro niby jesteś wszędzie to idź sprawdź czy ciebie nie ma w łazience na piętrze -uśmiechnąłem się do niego sarkastycznie.Nie wiem kiedy i jak,ale mój strach przed nim zniknął a w zamian pojawiła się pewność siebie,której mi ostatnio brakowało.
-więc lepiej się przesuń,bo my już wychodzimy-zacisnąłem uścisk na dłoni Susie.John zaskoczony moją reakcją, stał przez chwile wryty jak słup. Korzystając z okazji,sprawnie wyminąłem go,ciągnąć za sobą brunetkę.
-Wracaj tu kurwa!-Wrzasnął,po czym usłyszałem jego głośne kroki,podarzające za nami.Wybieglismy z piwnicy.Zacząłem rozglądać się na boki,nie wiedząc co robić, w którą stronę uciekać.. Na podłodze leżało dwóch, martwych policjantów, a obok nich "droga" z krwi.Tak,jakby ktoś ciągnął martwe ciało po schodach na górę.
-Szybko!-krzyknęła, wyrywając mnie tym samym z własnych myśli.
Pociągnęła mnie w stronę wyjściowych drzwi ich domu, po czym zaczęła ciągnąc za klamkę.
-Fuck,zamknięte!-wrzasneła,waląc w drzwi pięścią.
-Oj jak przykro-blondyn za nami,zaczął klaskać w dłonie-drzwi są zamknięte?-spytał z ironią w głosie.
-Nie kurwa,otwarte tylko czekaliśmy na ciebie-odezwałem się,łapiąc Susie za rękę, biegnąc w nieznanym mi kierunku, na górę.
-Nie będę się bawił z wami w chowanego-prychnął,ale nie zwróciłem na niego uwagi.Wbiegłem do pierwszego,lepszego pomieszczenia.Wepchnąłem tam najpierw nastolatkę, następnie za nami zamknąłem drzwi.Oparłem się o nie plecami,patrząc na przestraszoną,przede mną dziewczynę.
-Co teraz?-zapytała, przylegając do parapetu.
Zacząłem rozglądać się po pomieszczeniu,myśląc nad odpowiedzią.
-Szybko!-klasnąłem w dłonie- pomóż mi przesunąć tą szafkę!-podszedłem do różowej komody,łapiąc za jej jeden koniec.Dziewczyna po chwili się otrząsnęła i pomogła mi przemieścić mebel.
-Otwórzcie te cholerne drzwi!-usłyszeliśmy głośne walenie do drzwi-To wam nic nie da!
-Co robimy?-przytuliła się do mnie przestraszona.
-Zaraz coś wymyśle-wyszeptałem jej do ucha-Tylko już nie płacz- pocałowałem jej czoło, następnie kładąc brodę na jej głowę.
-Poczekaj- Puściłem ją-wysoko tu jest?-podszedłem do okna,otwierając je,następnie wychylajac -O kurwa..-dodałem pod nosem,widząc dużą wysokość.
-Chciałeś skoczyć?!-podeszła do mnie ze zdziwiona miną.
-Nooo-podrapałem się po karku,na co wywróciła oczami-Kocham gdy tak robisz..
-Co?-skrzywiła się.
-Nic,nic..-czy ja to powiedziałem na głos?
-Mówiłeś coś- skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.
-Już nie ważne- machnąłem ręką.
-Ale..
-Ważne jest teraz to,żeby się stąd wydostać i uciec jak najdalej!-przerwałem jej,wydzierając lekko.Susie odskoczyła,a w jej oczach zobaczyłem strach.
-Przepraszam,ale chce uciec już od tego psychola...-złagodniałem,podchodząc do dziewczyny.
-nic się nie stało- uśmiechneła się słabo- rozumiem...
Patrzyliśmy sobie w oczy,zbliżając milimetr po milimetrze.Po chwili po całym pomieszczeniu rozległ się głośny huk.Nasze twarze zwróciły się w stronę drzwi, z których wystawała siekiera.
-Pobite gary- śmiech psychopaty doszedł do naszych uszu,a po chwili wykonywał kolejne ruchy siekierą, w celu rozwalenia drzwi.
-Skaczemy.-oznajmiłem,odwracając się w stronę okna i Susie.
-Oszalałeś?!
-Nie mamy innego wyjścia..-złapałem ją za rękę.
-Ja nie skecze..
-zrób to dla mnie-założyłem jej kosmyk za ucho, który opadał na jej bladą cerę.
-zamkniemy oczy i skoczymy razem-powiedziałem,po czym musnąłem delikatnie jej usta.
-Od dawna chciałem to zrobić-usmiechnąłem się, co odwzajemniała.
Zacisneła uścisk na mojej dłoni,następnie przybliżając się do okna.Usłyszeliśmy głośny huk.
Skoczyliśmy.

-Leo,ała moja kostka!-krzyknęła. Łapiąc się za bolące miejsce.
-Chociaż żyjemy-wstałem z ziemi,następnie się otrzepując.
-zawsze musisz żartować-wywróciła
oczami.
-Wezmę cię na ręce-uznajmiłem,kucając obok.Wziąłem ją "na pannę młodą", po czym szedłem w nieznanym mi kierunku.Mimo,że jest to miasto to nikogo tutaj nie było.Ciemna ulica i ciemne domy dookoła.
-Do lasu-wyszeptała Susie.
-Co?Czemu?
-Zaufaj mi- pociągnęła nosem.
Tak jak chciała,tak zrobiłem.
-Idziemy juz chyba 10 minut po tym lesie..-poinformowałem poirytowany.
-Idź jeszcze chwilę na prawo, tam będzie domek letniskowy mojej babci...
-A masz klucze?- pokierowałem się wedłóg wskazówek nastolatki.
-Są pod doniczką obok drzwi wejściowych..
Gdy weszlismy do środka, odrazu zamknąłem za nami drzwi na klucz. położyłem Susie na kanapie, po czym zasłoniłem wszystkie okna.
-Susie?-zapytałem przerażony.
-Tak?
-Gdzie jest Charlie?






---------_--------_-------_-

Koniec

Będzie druga część wiec obserwujcie mój profil  💝💟👌

Gdzie jest Leo? /BaM [UKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz