Usłyszałam cichy jęk, nie należał on do mnie otworzyłam oczy. Gołąb, który za mną stał nie żył, z brzucha wychodziły mu ręce, nie, nie jego. Były one wytatułowane, ten, do którego należały obronił mnie przed inspektorami CCG, dzięki niemu żyję, jestem mu winna przysługę. - Nasza Kocica ma adoratora? Jeśli tak, to niech się pospieszy, bo długo nie pożyją- Powiedział sarkastycznie żywy jeszcze inspektor. Na prawdę chciało mu się żartować w sytuacji, kiedy miał zginąć? A może po prostu jest taki głupi? - Nie nazywajcie mnie 'Kocicą', czy jak to tam.
- A jak mamy jaśniepanią nazywać?
- Mówcie mi Neko -Ne...- Nie zdążył dokończyć, dałam radę przebić jego aratę, ale muszę podziękować mojemu tajemniczemu wybawicielowi, wkońcu dzięki niemu żyję.-Dzięki za uratowanie mnie.- Krótko odpowiedziałam, nie miałam czasu na jakieś grzeczności, chciałam jak najszybciej wrócić do domu i odpocząć, po całym tym dniu nie miałam już siły, a muszę przejść 5 kilometrów.
-Nie ma za co, ghoule powinny sobie pomagać, szczególnie teraz, kiedy jest takie zagęszczenie gołębi w okolicy.- Odwróciłam się do niego przodem. Dokładnie zobaczyłam mojego wybawcę. Jego czarne włosy spięte w krótką kitkę, jeśli tak to można nazwać. Bok głowy miał wygolony. Jego oczy nie zmieniły koloru, nadal były czarno-czerwone. Miał kilka kolczyków w uszach, a także przekłute brew i wargę. Na szyji miał tatułaż, był to jakiś Grecki cytat, ale nie wiedziałam, co on oznaczał, ponieważ nie uczyłam się tego języka. Ubrany był w czarne ubrania: bluzka, spodnie, buty i coś w stylu swetra, lub bluzy, nie wiem, nie znam się na modzie. - Um, tak, jasne.- To chyba jedyne, co mogłam odpowiedzieć- Chyba już pójdę i jeszcze raz dzięki za uratowanie mnie.
- Powoli ruszyłam w stronę celu. - Może wpadniesz do mnie, robi się późno a wtedy jest tu dosyć niebezpiecznie.
-No w sumie...- Raczej nic mi nie zrobi, tak myślę. Wygląda na bezpiecznego, że tak to ujmę. A nawet jeśli, to raczej jestem od niego silniejsza, w końcu jednooki ghoul z podwójnym kagune jest lepszy od takiego zwyklaczka.
-Okej , tylko nie próbuj mnie atakować, bo pokażę ci, co potrafię.- Ostrzegłam go z szelmowskim uśmieszkiem na twarzy. - Oczywiście, nawet o czymś takim nie pomyślałem.
- To dobrze, bo gdyby tak było, to miałbyś przejebane.
- No dobrze, skończmy już tą bezsensowną rozmowę, bo zaraz zacznie się tu roić od Pożeraczy, Smakoszy, a ci na pewno nie pogardzą jednookim ghoulem.
-Tsa, jasne.- Po moich słowach ruszyłam za moim "wybawicielem".Weszliśmy do budynku, mocno się zdziwiłam,
- Cholera! Co to ma być?- Chyba niepotrzebnie tak się wzburzyłam
- Maski. A myślałaś, że skąd ghoule je biorą? Przecież nie spadają z nieba.
- Nie przeszkadza Ci to? I ty tu mieszkasz? Ja na twoim miejscu wyprowadziłabym się z tąd.
- Nie. Ale jeśli tobie to przeszkadza, to możesz wracać do domu po nocy i narazić się na wiele ataków. Przypomniało mi się, dlaczego tu jestem. To On mnie tu zaprosił, żeby nic mi się nie stało. Tak jakby... się o mnie martwił...
CZYTASZ
Mów mi Neko
FanfictionPowieść, której fabuła odgrywa się w świecie Tokyo Ghoul, opowiada o młodej dziweczynie, która nigdy nie miała łatwego życia. Od razu ostrzegam, że wydarzenia nie do końca pokrywają się z tymi z mangi. Edit: Opowiadanie jest stare i raczej nie będzi...