Rozdział Szósty

771 75 3
                                    

     Obudziłam się. Ciemno-fioletowe ściany trochę mnie przytłaczały. Spojrzałam na zegarek stojący na szafce. Była dziesiąta. Przed wyjściem z pokoju przejrzałam się w małym lusterku. Wyglądałam jeszcze gorzej niż wczoraj, to pewnie przez to rozczochrane włosy.
 
     Od razu poszłam do kuchni. Zaczęłam robić sobie kawę, pewnie nie będzie tak dobra, jak ta, którą piłam wczoraj, ale gdybym teraz się jej napiła padłabym po kilku godzinach. W tym momencie do budynku wszedł jego właściciel.
- Widzę, że już wstałaś- Już, chyba nareszcie!- Jesteś głodna? Przed chwilą byłem po jedzenie. Ostatnio jakoś nie chce mi się polować.
-Tak, chętnie- Odpowiedziałam. Zjedliśmy jak porządne osoby, a nie jak jakieś dzikusy, typu pożeracze. Była to trochę  głupia sytuacja. Dopiero go poznałam, a już musiał mnie widzieć bez make-up'u, z podgrążonymi oczami, w przydużych ciuchach i z potarganymj włosami. Świetny początek znajomości, czyż nie? Nie wiem, czy wogóle miałam zamiar ją kontynułować.
- Dziękuję- powiedziałam wstając od stołu. I poszłam do łazienki  ( Kultura lvl hard, nie porawdasz?) Na szafce znalazłam grzebień, porzyczyłam go sobie na chwilę. Trudno było rozczesać niesforne kosmyki, ale po jakiejś pół godzinie udało mi się doprowadzić je do stanu ogarnięcia. Umyłam twarz i wróciłam do pokoju, by nałożyć makijaż. Wyglądałam nieźle. Chciałam się ubrać w to, co miałam na sobie wczoraj. Cholera, zapomniałam! Ubrania były odrobinę brudne od krwi. - Było to uprać, zanim to zaschnęło- Burknęłam do siebie. Ruszyłam z powrotem do łazienki. Wsadziłam ciuchy do umywalki i zaczęłam je czyścić mydłem. Po jakimś czasie prawie wszystkie plamy zeszły, no prawie jeszcze co nieco zostało, ale nie chciało mi się tego dalej zmywać. Teraz tylko poczekać, aż wyschną.

      Wychodząc z toalety usłyszałam komunikat w telewizji
-" W 24 dzielnicy ze względu na bezpieczeństwo pojawiło się więcej inspektorów CCG."- Cholera, przecież ja tam mieszkam, do czasu odwołania tego cyrku raczej nie powinnam się tam pokazywać, byłoby to niebezpieczne.
Nie miałam za bardzo gdzie iść. Nagle do głowy wpadł mi pewien pomysł, był on dość ryzykowny, ale nie miałam innego wyboru.

     
- Wiesz, może chciałabyś mi coś o sobie powiedzieć? Jesteś u mnie, a ja nie wiem czego mam się po tobie spodziewać....
- Ja też nie mam pojęcia o tobie, a mimo to tu przyszłam. Mogłeś się okazać jakimś pedofilem, czy czymś.
-Skoro nie...- ustąpił, jednak na jego twarzy pojawiła się mina uroczego szczeniaczka.
-Dobra, skoro musisz wszystkiego się dowiedzieć, to proszę bardzo. Przygarnęło mnie małżeństwo ludzi. Wiedzieli, że jestem tykającą bombą, a jednak mnie chronili. Urodził mi się przybrany brat. Pewnego dnia, gdy wróciłam do domu oni nie żyli, a mojego brata nie było, teraz już się domyśliłam, że to pewnie smakosze, ale teraz już pozamiatane, on i tak pewnie już nie żyje. Od tego czasu zawsze mam otwarte drzwi, żebym w razie potrzeby mogła coś poradzić.- Zaszkliły mi się oczy, ale nie miałam zamiaru płakać- Już? A może chcesz coś jeszcze wiedzieć? Na przykład, jak miał na imię mój chomik?
- Przepraszam, nie wiedziałem, że tyle przeżyłaś...
Nie miałam zamiaru mu odpowiedzieć, nie wiedziałam co.

      -Youkie?- Co on znowu ode mnie chciał?
-Tak? Masz zamiar zadać mi jeszcze jakieś pytanie- byłam poirytowana, dokładnie nie wiem, dlaczego, ale próbowałam to ukryć, by nie wyjść na gbura
- Uspokój się, przecież nic się nie stało
-No okej, co to za pytanie?
- Może chciałałabyś tu zostać na dłużej, dopóki sytuacja w 22 dzielnicy się nie uspokoi?
-Ja...- nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Z jednej strony chciałam być bezpieczna, ale nie chciałam się narzucać, musiałam się porządnie zastanowić.

    -No dobrze, ale jak to się skończy, to od razu wracam do domu.
- Świetnie.- Odpowiedział uśmiechając się lekko
-To może pójdę do domu po moje rzeczy- No przecież nie będę ciągle łazić w tym samym, co nie?
-Dobrze, pójdę z tobą, na wszelki wypadek
- Gdyby coś mi zagrażało dałabym sobie radę
- Jednak lepiej jest mieć komu podać dłoń
- No tak, a teraz chodźmy, bo robi się późno.- Zabrałam ze sobą swoją torebkę, w której miałam maskę.

Mów mi NekoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz