Różowowłosa członkini ANBU wchodziła po schodach w biurze Hokage. Wracała właśnie z misji i marzyła, by pójść spać. Stawiała kroki jeden po drugim, bardzo delikatnie i powoli. Droga do Iwa-gakure nie była ani niebezpieczna, ani męcząca. To wydarzenie na trasie tak nią wstrząsnęły.
-Eh... - na samą myśl westchnęła i zwolniła kroku.
„Droga do domu wydawała się Sakurze spokojna i nieciekawa. Przeliczyła się. Pięćdziesiąt kilometrów przed Konohą napotkała mężczyznę. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że miał na sobie płaszcz w czerwone chmurki. Westchnęła zrezygnowana.
~Jeszcze jego tu brakowało.
Zapadał zmierzch, lecz widać było blond włosy wystające spod kapelusza. Mężczyzna spojrzał na nią z uśmiechem.
-Dawno się nie widzieliśmy.
Sakura spojrzała na Deidarę jak na debila.
-Tak, aż jedenaście godzin - zironizowała.
Na początku zastanawiała się jak ją rozpoznawali. Przecież nosiła płaszcz i maskę. Lecz później odpowiedź sama jej się nasunęła. Chakra. Zanim wstąpiła do ANBU, wiele razy spotkała członków Akatsuki. Najczęściej jednak był to Deidara Douhito. Był od niej o trzy lata starszy. Nieraz pojawiał się w towarzystwie Itachiego Uchihy. Obaj badali ją uważnym wzrokiem. Dziś rano było to samo.
-Gdzie masz Itachiego i Kisame?
-Musieli iść do bazy.
Zawsze zastanawiała się, dlaczego to robili. Mówili jej prawdę, odpowiadali cierpliwie na wszystkie zadane pytania i nigdy nie atakowali. To ją nurtowało.
-Deidara... Chciałabym już wrócić do domu.
-Ale czy ja cię zatrzymuję, Sakuro? - powiedział po chwili.
Haruno stała zdziwiona na polanie i po przemyśleniu wszystkiego postanowiła ruszyć do Liścia. Zatrzymała się jednak za mężczyzną, który nawet nie drgnął.
-Po co tu stoisz? Po co mnie zatrzymałeś?
-Już... Już mówiłem... - powiedział cicho i niepewnie. - Chciałem cię zobaczyć.
Zniknął.
Sakura już nie czuła chakry Douhito. Stała teraz zdezorientowana.
"Chciałem Cię zobaczyć..."
Czyżby mu się podobała?
Szybko pokręciła głową, lecz została jeszcze jedna kwestia.
~Muszę o TYM powiedzieć Tsunade."
Stała pod drzwiami Kage i zastanawiała się, czy nie przyjść kiedy indziej.
~Nie!
Postanowiła to zrobić "po męsku" i powiedzieć wszystko mentorce. Już dawno się nad tym zastanawiała, ale... No właśnie. Zawsze było jakieś ALE.
Zapukała do drzwi.
Nic.
Znów zapukała.
Cisza.
Wyczuła chakrę Tsunade.
~Znowu śpi. Jejciu, zamiast pójść do łóżka...
Otworzyła drzwi. W pokoju świeciła się lampka, blondynka spała na biurku, a (o dziwo) gabinet był czyściuteńki. Pod ścianą na krześle spała Shizune z Tonton na kolanach. Zamknęła cicho drzwi i weszła do pokoju głębiej. W połowie drogi do biurka usłyszała chrumkanie. Świnka zeskoczyła na podłogę i podbiegła do Sakury, która ją pogłaskała. Po chwili położyła zwój na biurku między książkami, tak by nie spadł. W szafce znalazła jeden mały kocyk, którym przykryła Hokage. Gdy podeszła do Shizune, zdjęła płaszcz i okryła ją nim.
CZYTASZ
Drużyna Siódma i Akatsuki [ZAKOŃCZONE]
Fanfiction"-Dlatego właśnie chciałam wyruszyć jak najszybciej... By uwolnić się od tych debili. -O Boże... Jak wyjedziecie... Będę musiał się sam z nimi użerać."