Niedziela... ten dzień w tygodniu, którego jednocześnie lubię i nienawidzę. W niedzelę nie robi się praktycznie nic, ale ta świadomość, że dziś o 17 pójdę do szkoły mnie dobija.
Przeciągnęłam się i spojrzałam na ekran telefonu, który był blisko mnie.
8:24
Pięknie. Poprostu super. Lepiej być nie mogło.
Wstałam i spojrzałam się przez okno.- Deszcze pada. Pewnie burza będzie. Chłopaki pewnie jeszcze śpią. Eh, jestem taka przyklapiona. Szkoda gadać. - Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej sweterową sukienkę (nie wiem jak to inaczej nazwać XD). To najnowszy krzyk mody. Była wygodna, bardzo ciepła i nie kłuła w ręce tak jak inne swetry. Była ona jasnoróżowego koloru. Nie mogłam jej nie wybrać, była zbyt słodka. Związałam włosy w długiego warkocza i ubrałam balerinki po czym wyszłam z swojego pokoju i skierowałam się do biblioteki, o której opowiedział mi Reiji.
Delikatnie otwarłam drzwi i weszłam do ogromnej biblioteki.- Wielka jest... ciekawe czy będą tu jakieś książki które będą opowiadały o rodzie wampirów... - Tak, chciałam się dowiedzieć więcej o ich rodzinie. To wszystko było strasznie tajemnicze i nie mogłam poskładać wszystkiego logicznie. Popatrzyłam na wszystkie regały ale nie mogłam znaleźć odpowiedniego regału. Wtedy ujrzałam kolumnę na której leżała książka. Może o to chodzi... Podeszłam tam i dotknęłam jej. Była zakurzona. Na tabliczce obok pisało ostrzeżenie.
Ta książka jest własnością rodziny Sakamakich i osoby spoza jej rodu nie mogą dotknąć księgi rodowodu. Jeśli ty odważysz się jej dotknąć, spadnie na ciebie przeraźlwie nieszczęście.
- Jeżeli to miało być ostrzeżenie, to jakoś mnie to nie przekonało. Po za tym, nie ochodzi mnie żadne nieszczęście, bo mnie ono już spotkało i nic gorszego nie może mi się przytrafić. - Stwierdziłam i wzięłam książkę do ręki.
- Beatrix... Beatrix... o mam! Beatrix Sakamaki. Błękitnokrwista wampirzyca pradawnego i zapomnianego rodu. Pierwsza żona Karheinza Sakamakiego i matka następcy tronu Króla Wampirów, Księcia Wampirów Shu Sakamakiego. Królowa Wampirów i matka pradawnego rodu wampirów, których krew jest najpotężniejsza na całym świecie. Błekitniokrwiści, bo z tego rodu pochodzi owa kobieta, jest rodem o najwyższej randze wśród innych rodów na całym świecie. Ich rodowód wywyższa nawet krew Demonów. Moc, którą daję im "Błękitna Krew" jest wszechpotężna. Daje im moc władania nad czterema żywiołami, władzę nad wszystkimi specjalizacjami np. nekromancją czy iluzją. Daje równierz obeznanie z wszelaką bronią białą i czarną. Urodziła się w roku panieńskim 1876 roku. Umarła jednak młodo, gdy miała ona niespełna 24 lata. Została zamordowana w roku 1891 roku 1 listopada. - Ogólnie to te informacje dają mi jakiekolwiek pojęcie o matce Shu i Reiji'ego. Jednakże bardzo mnie dziwi, dlaczego nie ma tu jej zdjęcia. Przesunęłam kartkę i spojrzałam na kolejne strony. Nie byłam pewna, co tu pisało. Słowa się rozmazywały.
- Widzę, że interesuje cię mój rodowód, młoda damo. - Usłyszałam za sobą ten sam melodyjny i kobiecy głos. Był taki sam, jak wtedy w tym tajemniczym pokoju. Delikatnie się odwróciłam i ją ujrzałam. Kobietę o blond włosach i niebieskich oczach.
- To ty jesteś... Beatrix Sakamaki, zgadza się? - Spytałam się, lekko jąkając.
- Zgadza się. A ty, jak się nazywasz, młoda damo? - Podeszła do mnie i poprawiła lok moich włosów. Miałam wrażenie, że jest urodzoną matką, dbającą o swoje dzieci. Uśmiechnęłam się.
- Asobi. Asobi Kagerou.
- Piękne imię. Asobi, przejdziemy się?
- Dobrze. - Wydawała się być dobrą kobietą. Postanowiłam jej zaufać.
W magiczny sposób znalazłyśmy się w ogrodzie. Nie powiem, zdziwiło mnie to, ale zignorowałam to. Deszcz i burza ustały a na niebie znalazło się piękne zachodzące słońce. Ogród pełny był białych i czarnych róż. Szłyśmy po kamiennej drodze.
CZYTASZ
Diabolik Lovers - Zagubiona Dusza / Zakończone
FanfictionAsobi Kagerou ma 17 lat i ogromny problem. A mianowicie - jej rodzice, zginęli w wypadku samochodowym, pozostawiając ją samej sobie. Zdruzgotana i ściśnięta bólem po utracie rodziców Asobi nie wie, co zrobić dalej. Do czasu, gdy nieznany jej dotąd m...