Tego cudownego arta, którego możecie podziwiać w mediach wykonała AlicePhantomhive_! Dziękuję 💖.
_________________________________Gdzieś, 3.05.2017
Tato!
Gdy postanowiłam do Ciebie napisać, byłam pewna, że wiem, od czego zacząć. Trochę się przeliczyłam, bo mój długopis wisiał pół godziny nad kartką, zanim napisałam to, co teraz czytasz (lub nie). W sumie to męczę się, próbując ubrać w odpowiednie słowa to, co czuję, a nawet nie wiem, czy Ci to wyślę. Pokręcone.
Jakbyś jeszcze się nie zorientował, kim jestem, TATO, to może wyjaśnię. Spokojnie, nie będę się jakoś bardzo rozpisywała, bo nie znam drastycznych szczegółów tej historii.
Ty i mama byliście bardzo młodzi, a przy tym ambitni, gdy Wasze drogi się skrzyżowały. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie wiadomość o ciąży mamy. Chyba w czymś Ci przeszkadzałam i przeszkadzam nadal, skoro minęło tyle lat, a dalej się nie znamy.
Znaczy, Ty nie znasz mnie. Ja wiem o Tobie bardzo dużo. Przynajmniej tak mi się wydaje. Chociaż w sumie, to nie. Wiem o Tobie mało, bo tylko to, co wiedzą wszyscy. Wystarczy włączyć telewizor.
Trochę upokarzające znać swojego ojca tylko z telewizora, gazet i innych takich, prawda? Jeśli mam być szczera, to wolałabym nic o Tobie nie wiedzieć, niż wszędzie, gdzie nie spojrzę, widzieć Twoją twarz.
Żeby nie było: ja Cię nie oceniam. Masz duszę artysty, która pragnie wolności, a nie głupiego dzieciaka na karku. Zresztą, tu nawet nie chodzi o duszę, ale o dojrzałość psychiczną. Przecież nie każdy, kto zostawia dziewczynę w ciąży, jest artystą. Często taki facet to po prostu dupek.
Szkoda tylko, że nie przyszedł Ci do głowy genialny pomysł zakupu tabletek wczesnoporonnych. Nikt by nie cierpiał, gdybyś wyjechał dopiero po pozbyciu się problemu. Zapewne żyłeś wtedy na parówkach z czajnika, ale to jest tani biznes, na którym można wiele zyskać. Mnie by nie było, a ona i Ty...
Ach tak... zapomniałam, wybacz. Twoje marzenia się spełniły: jesteś znany i kochany. Niesamowite, że robisz to, co kochasz i jeszcze na tym zarabiasz. Gdy byłam mała i mama pokazywała mi Twoje zdjęcia w gazetach, mówiłam, że będę taka sama. Chciałam mieć świat u stóp. Podziwiałam wszystko, co robiłeś i próbowałam Cię naśladować. Żyłam Twoimi osiągnięciami.
Najwidoczniej wdałam się w tatusia, co mamę bardzo zabolało, dlatego też dałam sobie spokój. Byłam wtedy mała i chciałam, żeby była szczęśliwa. Trochę mi zajęło zorientowanie się, że ja jej tego szczęścia nie jestem w stanie dać. Od tamtego czasu już nic nie robię. Siedzę tylko w swoim pokoju i myślę o świecie za oknem.
Teraz mam jeszcze listy, chociaż kto wie, czy to nie będzie tylko ten jeden. Może, gdy go skończę, nie odczuję oczekiwanego spokoju, a będę jeszcze bardziej podminowana.
I wrócę do czekania na kogoś, komu na mnie zależy. Prawdopodobnie brzmi to bardzo naciąganie, ale niestety takie nie jest. Nigdy nie spotkałam osoby, która byłaby w stanie wszystko rzucić i przybiec, bo jej potrzebuję. Oczywiście nie mówię dosłownie. Nie jestem przecież pępkiem świata. Chodzi mi o to, żeby nie być zakłamanym i nie mówić komuś „kocham cię", jeżeli się tego nie czuje i ma się zamiar uciec, jak tylko nadejdzie gorszy czas.
Mama jest taką osobą. Kiedyś głaskała mnie po główce, wyznając miłość i składając cudowne obietnice. Długo to trwało. Dopiero gdy przestałam sobie radzić z zachowaniem tego buraka, spadła zasłona cukru, ukazując obojętność na moje problemy.
Na początku próbowałam walczyć. Mimo że nie miałam na to najmniejszej ochoty, wychodziłam z pokoju i opowiadałam jakieś głupoty, byle mówić. Znosiłam jego docinki i to, że mama w ogóle nie zwracała na to uwagi. Jednak ile można?
Ciekawe, czy po przeczytaniu tego listu miałbyś wyrzuty sumienia. Mam nadzieję, bo piszę go tylko po to, żeby Cię poinformować o tym, jak bardzo zniszczyłeś moje życie, jeszcze zanim się tak naprawdę zaczęło. Uciekłeś, ale przecież nikt nie zabronił Ci wrócić. Mama przyjęłaby Cię z otwartymi ramionami. Kilka lat temu, zawsze, gdy myślała, że śpię, siadała i oglądała Twoje zdjęcia, płacząc.
Zasłynąłeś w świecie, osiągnąłeś cel, więc nie rozumiem, co stało na przeszkodzie w zainteresowaniu się mną. A może jesteś na tyle pusty, że o mnie zapomniałeś? Bardziej niż prawdopodobne. Mama mówi, że bardzo szybko usuwasz z pamięci niepotrzebne rzeczy. Gdy to usłyszałam, zabolało, ale z czasem przywykłam. W końcu szesnaście lat to dość sporo, żebym zorientowała się, że jestem przeszkodą na drodze do szczęścia innych. Chociaż, po artyście, mówiącym w tak piękny sposób o życiu, spodziewałabym się czegoś innego, lepszego. Nie chcę przecież pieniędzy ani przeprosin. Chcę czasu i uwagi.
Na początku napisałam, że nie umiem ubrać w słowa swoich uczuć, a teraz kiedy chcę Ci napisać, co lubię robić, jakich mam przyjaciół, jak się uczę, okazuje się, że nie wiem, a nie nie umiem. Myślałam, że to będzie proste, ale brakuje mi słów. Nie wiem o sobie nic, a niby wiem wszystko.
W mojej głowie wszystko ma sens, ale gdy przykładam długopis do kartki, czuję się, jakbym toczyła walkę sama ze sobą. Chcę napisać wszystkie swoje żale, chcę chociaż udawać, że ktoś mnie słucha, ale jednocześnie bardzo nie chcę, żebyś Ty był tym kimś.
Bardzo mącę, ale nie potrafię tego zmienić. Stresuje mnie mówienie o uczuciach i ogólnie o sobie, a w tych listach mogę pisać tylko o tym. Mogłeś się pogubić. Sama nie do końca wiem, co chciałam Ci przekazać.
Pozdrawiam
Twoja Zapomniana Córka
PS Mam nadzieję, że nie wziąłeś do siebie uwagi o dupku. Zazwyczaj nie używam tego typu słów, jednak w tym przypadku nie znalazłam odpowiedniego, a przy tym mniej wulgarnego zamiennika.
CZYTASZ
Lɪsᴛʏ ᴅᴏ Tᴀᴛʏ
Teen FictionDługopis. Kawałek papieru. Setki szczerych myśli. Uczucia ginące w oceanie mojej nienawiści. Tylko tego potrzebuję, żeby zacząć, a potem schować list do szuflady. Zabłąkana dziewczyna z głową pełną marzeń. Jako jedna z niewielu mimo burzy problemów...