Gdzieś, 16.06.2017
Tato!
Prawda jest taka, że wszystko w życiu zmierza do końca. Koniec roku szkolnego, koniec wakacji, koniec podróży, koniec małżeństwa i tak dalej, i tak dalej, aż do końca życia.
Dzisiaj jednak – wyjątkowo – będę optymistką i skupię się na tym pierwszym, czyli zakończeniu roku szkolnego! Wakacje zawsze kojarzyły mi się z czymś okropnie złym. Głównie dlatego, że miałam albo całe dnie spędzać w domu w towarzystwie mamy i jej partnera, albo snuć się po mieście obserwując bawiących się rówieśników.
Tym razem jednak będzie inaczej.
Co prawda moja przyjaciółka i w tym roku wyjeżdża z rodzicami, ja znowu nie mam nikogo prócz niej, ale to nie ze względu na ludzi to będą udane wakacje.
Zmieniłam się, a przynajmniej tak mi się wydaje. Czuję dziwną pewność siebie, jakby zdanie innych już mnie nie obchodziło. Pewnie to złudzenie powstałe w wyniku braku jakiejkolwiek reakcji innych na moje rozstanie z nim (szkoda, że nie wszystko ludzie zostawili bez reakcji).
Ale nieważne. Nie będę się w to zagłębiać, bo to bez sensu.
Idę do pracy! Tak! Mając ojca milionera, idę do pracy! Ale spokojnie, nie mam żalu. To mnie zwyczajnie bawi. Wyjeżdżam prosto nad morze (w sensie do innego miasta) kręcić lody, jakkolwiek to brzmi. Mam zakwaterowanie, wyżywienie i dwie dyszki na godzinę. Żyć, nie umierać!
Nie mogę się doczekać, żeby zanieść świadectwo do liceum, wsiąść w pociąg i opuścić to miasto na dwa długie miesiące. Tam, gdzie jadę, nikt mnie nie zna. Będę mogła przez wakacje być zupełnie inną wersją siebie, lepszą wersją siebie.
Chociaż Ty i tak masz ciekawsze plany. W końcu na początku sierpnia bierzesz ślub. Przed Tobą masa przygotowań. Pewnie też sporo przemyśleń, wątpliwości i takich tam. Ciekawe jak ona się czuje z tym wszystkim.
Kiedyś czytałam, że łapała stopa, a Ty się zatrzymałeś. Podobno też nie wiedziała, kim jesteś (moim zdaniem kłamała, przecież wszyscy wiedzą, kim jesteś).
W każdym razie wiodła zupełnie normalne życie, a Ty wywróciłeś je do góry nogami. Wciągnąłeś ją do świata pełnego dziennikarzy i braku prywatności. Nie wiem jakim cudem się w tym tak szybko odnalazła. Przed kamerami zachowuje się tak naturalnie. Zupełnie jakby urodziła się po to, żeby być gwiazdą.
Chociaż tak naprawdę ona nic nie robi. Mówi co myśli, dużo się uśmiecha i jest Twoją narzeczoną. Nie ma jakiegoś nadzwyczajnego talentu, którym by sobie na to wszystko zasłużyła.
Moje życie też mogłoby tak wyglądać. Chodziłabym obok Ciebie jako śliczna, mądra córka i nie musiałabym nic robić. Tylko się uśmiechać.
Jak pięknie by było nie martwić się każdym dniem. Nie słyszeć dookoła szeptów na swój temat.
A słyszę je ostatnio dość często.
Po sytuacji na wycieczce wszyscy zaczęli mi współczuć. Nie dlatego że miałam chłopaka tchórza, bo o tym nikt nie pomyślał. Moja matka i ten jej burak za to wryli się w pamięć moich rówieśników, jak Twoje kłamstwa typu: „zawsze chciałem mieć dzieci” w moją.
O dziwo bardziej mnie to bawi, niż smuci. W końcu nie często chcą z tobą „o tym pogadać” osoby, z którymi wcześniej byłeś najwyżej na „cześć”. Moja popularność wzrosła szybciej niż spadło uwielbienie tłumu do tych suk, które wydały moją tajemnicę w tak okrutny sposób.
Nadal jestem zdziwiona, że to nie ja jestem teraz wyszydzana tylko one. Nie sądziłam, że ludzie mają w sobie tyle empatii, żeby przeciwstawić się osobą stojących wyżej w „hierarchii”.
Szkoda, że on nie miał tyle odwagi, ale to już jego problem. Ja muszę skupić się na tym, żeby jakoś się z tym pogodzić i żyć dalej.
Mogłabym kłamać, że mnie to obeszło, ale prawda jest taka, że mimo dobrego samopoczucia w środku czuję się okropnie. Próbuję o tym zapomnieć, ale sam ten list pokazuje, jak źle mi idzie. Zaczynałam go pisać z – tak mi się wydawało – silnym postanowieniem niewspominania o tej sytuacji, ale moje myśli mimowolnie poszły w tym nieprzyjemnym kierunku.
Może to dlatego, że mu nie wybaczyłam, chociaż przepraszał...? Może to znak, że jednak powinnam to zrobić...?
Nie chcę, żeby ta nie do końca zamknięta sprawa ciążyłam mi całe lato. W końcu każdy popełnia błędy, może drugi raz by się tak nie zachował...
Na pewno już nigdy razem nie będziemy. Nie jestem tak naiwna, jak moja matka, żeby tkwić w relacji, która w jakikolwiek sposób mi zagraża. Mimo to wydaje mi się, żebyśmy mogli mówić sobie „cześć” i iść dalej.
To by było dojrzałe, a ja nie wiem, czy jestem, aż tak dojrzała. Najchętniej zrobiłabym mu scenę na środku szkoły i pewnie dostałabym aprobatę innych, ale to zupełnie nie w moim stylu.
Tak jak wybaczanie i zapominanie.
Po mojemu będzie tylko wtedy kiedy zacznę z tym zwyczajnie żyć, nic z tym nie robiąc.
Nie o tym miał być ten list...
Lato, wakacje, morze, gofry z bitą śmietaną...
Czy to tak wiele, chcieć myśleć tylko o tym?!
Pozdrawiam
Twoja Czekająca z Niecierpliwością na Wakacje Córka.PS Moje oceny są tak dobra, jak nigdy. SZOK.
CZYTASZ
Lɪsᴛʏ ᴅᴏ Tᴀᴛʏ
Fiksi RemajaDługopis. Kawałek papieru. Setki szczerych myśli. Uczucia ginące w oceanie mojej nienawiści. Tylko tego potrzebuję, żeby zacząć, a potem schować list do szuflady. Zabłąkana dziewczyna z głową pełną marzeń. Jako jedna z niewielu mimo burzy problemów...