Rozdział 5

5.7K 197 18
                                    

Rose

Obudziłam się, bo poczułam jakiś ciężar na mojej tali. Otworzyła oczy i zobaczyłam czyjąś rękę, postanowiłam sprawdzić kto to. Obróciłam się na drugi bok i moim oczom ukazał się nie kto inny jak...... Dylan. Byłam lekko przerażona, bo, nie pamiętałam nic z wczorajszego wieczora. Ale z drugiej strony ucieszyłam się że obok mnie leży on, na dodatek bez koszulki. Wzięłam rękę  chłopaka ze mnie, ale w tym samym momencie on się obudził.
-Witaj księżniczko jak się spało?- spytał lekko zachrypniętym głosem.
- Dobrze, ale możesz mi wytłumaczyć co Ty tu do cholery robisz?
- Nie mów że nie podoba Ci się widok mnie w twoim łóżku- uśmiechnął się zadziornie.
- No właśnie mi się nie podoba....
- Byłaś wczoraj totalnie pijana dlatego zanioslem Cię do domu, a gdy chciałem już wyjść ty poprosiłaś żebym został.- lekko się zarumieniłam pamietala coś z wczorajszego wieczora, ale chciałam usłyszeć to z ust chłopaka.
- Dziękuję- wyszeptala.
-Za co?
- Za to, że nie zostawiles mnie tam...
- Nie ma za co księżniczko....- objął mnie jeszcze mocniej.
- Emm... Wiesz co pójdę zrobić śniadanie.- wyswobodziłam się z jego objęć, wzięłam ciuchy i poszłam wziąć szybki prysznic. Gdy byłam już gotowa zeszłam na dół i zabrałam się za robienie śniadania.

Dylan

Gdy Rose wyszła z pokoju poczułem dziwna pustkę, bo nie było jej obok mnie. Postanowiłem, że wstanę i pomogę jej ze śniadaniem. Ubrałem spodnie i zszedłem na dół. Zobaczyłem ją stojąca do mnie tyłem, przygotowujacą jajecznicę . Oparłem się o framugę drzwi i z założonymi rękami przeglądałem się dziewczynie. Po chwili zorientowała się, że ktoś się jej przygląda bo odwrócił się i zmierzyła mnie wzrokiem.
- Co się tak patrzysz, może byś mi pomógł?
- Już nie mogę popatrzeć na Ciebie ksiezniczko?
- Nie... mógłbyś zrobić nam herbate?
- Jasne..
Gdy już uporalem się z herbatą, Rose nakladala jajecznicę na talerze.
- Smacznego.- powiedziała z uśmiechem.
Zająłem miejsce obok niej i zabrałem się za jedzenie. Zjedliśmy w ciszy, po chwili ona wstała i zaczęła sprzątać po śniadaniu. Wyglądała tam uroczo w za dużej bluzce, podszedłem do niej i objąłem ja w tali. Dziewczyna zesztywniała, chyba nie była gotowa na taki gest z mojej strony. Postanowiłem wykorzystać sytuację, odwrocilem ja do siebie i pochylilem się nad nią tak że patrzyłem jej prosto w oczy. Zjechalem wzrokiem na jej usta i bez chwili zastanowienia pocałowałem ją. Na początku nie odwzajemniła  pocałunku, ale później zarzucila ręce na mój kark i oddała pocałunek. Jej usta smakowały tak cholernie dobrze. Objąłem ja w tali i posadzilem na blacie. Po chwili znalazłem się między jej nogami. Bladzilem rękami po jej ciele, a ona bawiła się moimi włosami. Przejechalem językiem po jej dolnej wardze, chyba zrozumiala o co mi chodzi bo rozchylila usta. Nasze języki zaczęły toczyć walkę o dominację. Pocałunek ze spokojnego zamienił się w namietny, pełen porządania. Rose pociągnęła mnie za włosy, na co cicho jeknalem. Po chwili jednak ona mnie odepchneła...

 Po chwili jednak ona mnie odepchneła

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Rose

Muszę przyznać, ze zaskoczył mnie tym pocałunkiem. Oddałam go bo marzyłam o tym odkąd go zobaczyłam. Całował naprawdę cudownie, nie było mi tak dobrze nawet z Chrisem. Właśnie Chris..... wszystkie wspomnienia wróciły. Odepchnelam Dylana, on spojrzał na mnie lekko zdezorientowany.
- Zrobiłem coś nie tak??- spytał smutno.
- Nie, to nie twoja wina.- odpowiedziałam smutno.
- To co się dzieje skarbie??
- Ja..... ja po prostu nie mogę Dylan.- zeskoczyłam z blatu i pobiegłem na górę, zamknęłam drzwi na klucz, usiadłam na łóżku i zaczęłam płakać. Zależało mi na nim i to bardzo, ale nie mogłam, bałam się że mnie zrani. Po chwili usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
- Rose proszę otwórz, porozmawiaj ze mna.
- Dylan przepraszam, to się nie powinno wogóle wydarzyć- łzy naplynęły mi do oczu.
- Skarbie czemu tak mówisz, zależy mi na tobie. Proszę otwórz.
- Zapomnij o tym...
- Nie mogę. Rose ja teraz nie odpuszczę, będę o Ciebie walczył.
Usłyszałam jak zchodzi na dół i opuszcza mój dom.
''Będę o Ciebie walczył'' -  wiedziałam że nie żartował, ale ja musiałam o nim zapomnieć, nie byłam pewna czy mogę mu zaufać i pokochać.

Nigdy więcej...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz