Rozdział 7

4.4K 167 3
                                    

Nareszcie sobota!!! :)
Obudziłam się o 10, wzięłam szybki prysznic, zrobiłam lekki makijaż i się ubralam. Gdy zeszłam na dół poczulam cudowny zapach dochodzący z kuchni. Szybko znalazłam się na dole i okazało się że to moja mama robi naleśniki. Boże jak ja kocham.
- Hej skarbie.- miała dziś zaskakująco dobry humor.
- Hej mamo. A gdzie tata i Tom??
- Tata musiał iść do pracy i wróci wieczorem a Tom umówil się ze znajomymi. A ty co dziś planujesz robić??
- W sumie to nie mam jakichś konkretnych planów, może spotkam się dziś z Caroline.
Kiedy ja mówiłam ona przygotowała dla mnie śniadanie.
- Smacznego.
- Dzięki. A ty.....- moja wypowiedź przerwał dźwięk telefonu.
- Halo??- odebrała mama- Tak.....Oczywiście..... Będę za 40 minut.
- Mamo coś się stało??-spytalam.
- Przepraszam kochanie ale muszę iść do pracy, koleżanka się rozchorowala i muszę ja zastąpić.
- Ok, idź dam się radę.
- Ok, kocham Cię pa.
- Ja Ciebie też. Pa.
Posprzatalam po śniadaniu i poszłam do siebie. Położyłam się na łóżku i przypomniałam sobie, że obiecałam Dylanowi pomyśleć o nas... Bardzo chciałam dac mu szansę... on był taki kochany, opiekuńczy...idealny. Tak bardzo chciałam go jeszcze raz pocałować, przytulić.... Z moich rozmyślań wyrwał mnie dźwięk przychodzącej wiadomości.

Nieznany: Hej ksiezniczko??? Może masz ochotę się dziś spotkać?? ~ Dylan

Ja: O hej :) W sumie to wyszlabym gdzieś....
(Zmień nazwę kontaktu na Dylan)

Dylan: Wpadnę po Ciebie o 16 :*

Ja: Ehh... no ok...

Sprawdziłam która godzina, okazała się ze była dopiero 12, więc mogłam spokojnie jeszcze poleżeć.

Dylan:

Numer do Rose dostałem od Caroline. Nie było łatwo ja przekonać żeby mi go dała, ale dzięki mojemu urokowi osobistemu w końcu dostałem to czego chciałem. Umówilem się z moją ksiezniczkom na 16 (w sumie to nie moja, ale to tylko taki szczegól). Już nie mogłem doczekać się tego spotkania. Ubrany w czarne obcisłe spodnie i koszule w kratę wsiadłem do samochodu i pojechałem po Rose. Chciałem aby dziś przekonała się co naprawdę do niej czuję. Po 15 minutach byłem pod jej domem. Wysiadlem z samochodu i zapukalem do drzwi. Po chwili przedemna stanela Rose, wyglądała tak cholernie sexownie w tej sukience. Jej czerwone usta....Tak bardzo chciałem je pocałować....czemu ona musi być taka idealna...

Rose:

Około 14.30 zaczęłam szykować się na spotkanie z Dylanem. Stanęłam przed szafą i zaczęłam zastanawiać się co założyć.... Postanowiłam napisać do przyjaciółki, ona napewno mi doradzi.
Ja: Hej Caroline... mam mały problem :(
Po chwili dostałam odpowiedź
Caroline: Rose co się stało??? Mów!!
Ja: W sumie to nic takiego... tylko idę dziś na spotkanie z Dylanem i nie wiem co powinnam ubrać -,-
Caroline: Naprawdę???? Idziesz na randke z Dylanem... nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę :). A wracając do Twojego "problemu" to myślę że powinnas założyć sukienkę :*.
Ja: To nie jest randka tylko zwykle spotkanie ZNAJOMYCH. W sukience nie będzie zbyt elegancko??
Caroline: Nie będzie idealnie, zobaczysz on zwariuje na twój widok.
Ja: Dzięki, idę się szykować.
Caroline: Jasne...milej randki :*.
Ja: .....
Podeszłam znowu do szafy i zaczęłam szukać odpowiedniej sukienki. Po chwili znalazłam zwykłą białą sukienkę z wycięciem na plecach.

Spojrzałam na zegarek i okazało się ze jest już 15

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Spojrzałam na zegarek i okazało się ze jest już 15.15. "Przecież ja nie zdążą...". Szybko pobieglam do toaletki i zrobiłam makijaż składający się z podkładu, kresek, tuszu do rzęs, na koniec pomalowalam usta czerwoną szminka. Włosy zostawiłam rozpuszczone, do torebki wrzuciłam klucze i telefon i zeszlam na dól. Założyłam czarne  szpilki i po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam je  a moim oczom ukazał się Dylan. Wyglądał tak dobrze w czarnych spodniach i koszuli w kratę, jego włosy było pozostawione w charatkerystycznym nieladzie, a on wpatrywal się we mnie. Postanowiłam przerwać ta cisze między nami.
- Hej...
- Hej, ślicznie wyglądasz..- puścił mi oczko.
- Dzięki... Ty też niczego sobie.- zasmial się, a ja przygryzlam warge.
Chłopak podszedł do mnie i ujął moją twarz w swoje dłonie.
- Nie rób tak więcej... rozumiesz??
- Ale jak??chciałam się z nim trochę poćwiczyć.
- Dobrze wiesz o co mi chodzi.
- Może o to??- jeszcze raz przygryzlam warge.
- Kurwa Rose... nie rób tak.
- Dobrze już... to co idziemy.
- Tak, chodź- złapał mnie za rękę i poprowadził do swojego jeepa. Otworzył przedemna drzwi, a ja wsiadlam. Po chwili on znalazł się na siedzeniu obok mnie.
- To gdzie jedziemy?? - spytała
- Niespodzianka- odpowiedział i się do mnie uśmiechnął, a po chwili już jechaliśmy.
Byłam tak cholernie ciekawa gdzie on mnie zabiera, ale wiedziałam że on i tak mi nic nie powie. Pozostało mi tylko cierpliwie czekac.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Od razu przepraszam za błędy. Zapraszam do komentowania i gwiazdkowania :*.

Nigdy więcej...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz