Część 3

1K 30 4
                                    

     Następnego ranka obudziło go jakieś krzątanie. Krzysiek przetarł oczy i spojrzał na zegarek, który wisiał na ścianie. Kiedy uświadomił sobie, która jest godzina zerwał się na równe nogi. Spojrzał jeszcze na Emilkę, która smacznie spała nie chciał jej budzić. Pocałował ją tylko delikatnie w czoło i pobiegł do Tośka. Jak się chwilę potem okazało, jego syn był już wyszykowany i gotowy do wyjścia do szkoły.

- No tato nareszcie. Jedziemy bo się spóźnię, a i spokojnie zrobiłem sobie kanapkę i zjadłem śniadanie.

- To fantastycznie tylko czemu mnie nie obudziłeś.

- Jestem już duży, a poza tym zostały  jeszcze naleśniki z wczoraj. Co miały się zmarnować?

- Dobra chodź idziemy. - Po drodze do wyjścia zostawił tylko Emilce kartkę na lustrze w korytarzu na wypadek gdyby już wstała,, Zaraz wracam, pojechałem zawieść Tośka do szkoły".

         Wrócił do domu najszybciej jak tylko to było  możliwe. Chciał zdążyć zanim jego partnerka się obudzi, miał zamiar zrobić jej niespodziankę. Kiedy wszedł do mieszkania od progu poczuł roznoszący się bardzo przyjemny zapach, w salonie czekało na niego już śniadanie i pyszna aromatyczna czarna kawa, taka jaką tylko ona potrafiła zaparzyć. Właśnie z tego powodu czasem zamierzenie przychodził później do pracy, zawsze liczył na ten miły akcent z rana. Spojrzał na dziewczynę i lekko się zaśmiał.

- Co jest Krzysiek? Z czego się śmiejesz? Jestem gdzieś brudna, czy coś?- dopytywała.

- Nie nic z tych rzeczy, po prostu gnałem tu do Ciebie jak najszybciej bo chciałem Ci zrobić podobną niespodziankę, ale mnie uprzedziłaś. Chyba czytamy sobie w myślach.- Uśmiechnęli się do siebie czule.

- Przykro mi to mówić, ale niestety muszę już wracać do siebie. Trzeba przygotować się do pracy, czas wrócić do rzeczywistości sierżancie Zapała - ich twarze w sekundę posmutniały na tę perspektywę. Oboje woleli by spędzić ten dzień w milszych okolicznościach.

- To może ja Cię odwiozę? - Zaproponował mężczyzna.

- Daj spokój, dam sobie radę mam samochód na dole, spotkamy się na komendzie. Poza tym ktoś to musi wszystko zjeść. - Pocałowali się czule na do widzenia. Zabrała swoje rzeczy i skierowała się do wyjścia. Krzysiek przyglądał się jej uważnie. Chciał zapamiętać wszystko jak najlepiej. Już nie mógł doczekać się dzisiejszego dnia. Wiedział, że dzisiejsza służba będzie wyglądać inaczej niż to bywało dotychczas. 

----------------------------------------------------------------------------------------------------

Mam nadzieję, że się podoba moje opowiadanko. Z góry przepraszam za jakiekolwiek błędy. Zapraszam do komentowania i głosowania. Pozdrawiam

Policjantki i Policjanci: Emilka i Krzysiek (mój punkt widzenia)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz