-Cześć Emilka. Wszystko w porządku. Chciałam cię przeprosić. To co się stało nie powinno w ogóle mieć miejsca , nie wiem jak mogliśmy dopuścić do takiej sytuacji. Nie martw się ten gość pójdzie za to siedzieć na długo. Już ci nie będzie grozić. Obiecuje ci to - Maria nie przestawała mówić. Słowa wypadały z jej ust jak pociski z karabinu.
- Maria nie przejmuj się, to nie twoja wina, nie obarczają się tym. Tak to już jest w naszej pracy, wszystko się może zdarzyć- pocieszała ja Emilka. - Jest jeszcze jedna bardzo ważna rzecz. Ten gość co go złapaliście to nie ten który mi groził.
- Ale jak to?
- Nie wiem może to jakiś jego wspólnik. O co tu chodzi Maria. Nic z tego nie rozumiem.
- Spokojnie wszystko się wyjaśni. Teraz muszę już iść. Trzeba jeszcze pogadać z tym koleżką.
- Dobra to nie zatrzymuję cię. Powodzenia Marysia.
- Dzięki.
Kobiety się pożegnały. Przybylska pognała do pracy a Emilia została sam. Musiała przyznać że polubiła Marysię. Nie podejrzewała że to taka równa babka. Tylko martwiło ją to by nie zrobiła nic głupiego przez to że obwiniała się za tą całą sytuację. Z przemyśleń wyrwała ją pielęgniarka która przyszła podać jej leki.
Przez cały dzień ktoś odwiedzał Emilię. Najpierw przyszła mama. Pogadały trochę i zaraz po niej wpadli Mikołaj i Ola. Przez cały czas marzyła żeby Krzysiek skończył już służbę i przyszedł do niej. Stęskniła się za nim i za Tośkiem. Brakowało jej ich. Około godziny osiemnastej w jej sali pojawili się jej chłopaki. Tosiek odrazu podbiegł do kobiety i mocno się do niej przytulił.
- Cześć Emilka jak się czujesz? - Zapytał chłopiec.
- Dziękuje już dobrze. Bardzo się cieszę już jesteście, stęskniłam się.
- Rozmawiałem z lekarzem powiedział że za kilka dni będziesz mogła wyjść ze szpitala. Muszą cię potrzymać jeszcze ma obserwacji - powiedział Krzysiek.
- To wspaniale - ucieszyła się kobieta.
- Jak już wyjdziesz to zamieszkasz z nami tak na zawsze? - Dopytywał Tosiek. - Tato co ty na to?
- To bardzo dobry pomysł. Nie pozwoliłabym ci zostać samej po tym wszystkim. To co zgadzasz się?
- Oczywiście jak mogłabym odmówić skoro tak ładnie prosicie. Poza tym nie wytrzymałabym sama w domu bez was. Za bardzo was kocham chłopaki.
- My też cię kochamy Emilka. Prawda tato?
- Pewnie, najbardziej na świecie.
Krzysiek pocałował delikatnie dziewczynę w usta. Siedzieli tak jeszcze jakiś czas. Późnym wieczorem pożegnali się i mężczyźni poszli do domu.
Po kilku dniach Emilka wróciła zdrowa do domu. Razem z chłopakami pojechali do jej mieszkania. Spakowali wszystkie rzeczy i przewieźli wszystko do Krzyśka. Urządzanie wszystkiego zajęło im kilka godzin. Krzysiek cieszył się że następnego dnia miał wolne, byli strasznie zmęczeni. Po zjedzonej wspólnie kolacji wszyscy usiedli w salonie. Tosiek wtulony w Emilkę zasnął w mgnieniu oka. Zaraz po nim w głęboki sen zapadli Krzysiek i Emilka. Wszyscy uśmiechali się przez sen bo czuli że są w końcu szczęśliwi i tworzą prawdziwa rodzine.
Minęło kilka miesięcy Emilka i Krzysiek byli ze sobą bardzo szczęśliwi. Jakimś cudem udało im się ukryć swój związek przed Jaskowską. Cieszyło ich to że nadal mogą ze sobą pracować ale podświadomie wiedzieli że na dłuższą metę to nie jest rozwiązanie. Bardzo martwili się o siebie na służbie. Postanowili wyznać prawdę komendant dopiero gdy wyjaśni się sprawa prowadzona przez kryminalnych. Woleli mieć jeden problem na raz. Martwili ich tylko to że prace nad sprawą posuwają się tak wolno. Jedynym plusem było to że ten gość przestał ich nachodzić. Podczas ich dzisiejszej służby nic konkretnego się nie działo, to był całkiem spokojny dzień.
- To co robimy dzisiaj po pracy?- Zagadywał Krzysiek.
- Wiesz zapomniała ci powiedzieć, umówiłam się z Marysią na kawę.
- Ok to życzę wam miłego spotkania.
- A wy co będziecie robić be zemnie?
- Napewno tęsknili a tak poza tym to może spędzimy męski wieczór - uśmiechnął się do dziewczyny.
- Tylko nie zaszalejcie chłopcy.
- Tak jest dowódco - po czym pocałował kobietę.
Po skończonej służbie para pożegnała się pod komendą i każde poszło w swoją stronę. Krzysiek odebrał Tośka od matki i poszli razem do kina i ma pizzę. Emilka z kolei wsiadła do auta i pojechała na umówione spotkanie. Od czasu gdy się poznały bardzo się zaprzyjaźniły. Po kwadransie Emilka była już w kawiarni. Usiadła przy stoliku obok okna. Rozciągał się z tamtąd cudowny widok na Odrę. Po chwili pojawiła się także Marysia.
- Cześć Emilka
- Cześć Marysia ci słychać?
- Wszystko dobrze- uśmiechnęła się i usiadła na przeciwko dziewczyny.
- A ci tam u Adama? - Dopytywała Emilka. Domyślała się że między nimi coś iskrzy. Chciała pociągnąć trochę Marię za język bo wiedziała że sama się do niczego nie przyzna.
- Chyba dobrze nic mi nie mówiłem- wymigiwała się od odpowiedzi, dobrze wiedziała o co chodzi Emilce ale tak naprawdę nie wiedziała na czym stoi wiec postanowiła zachować to narazie dla siebie.
- Ok a jak tam nasza sprawa?
- Udało się w końcu złamać tego gościa, powiedział jak się nazywa tamten facet to Tomasz Rakowski. Bolek go sprawdził, niekarany nie ma nawet mandatu.
- To wszystko co znaleźliście na jego temat?
- Mamy jeszcze adres. Pojechali tam Adam i Kuba. Mają do mnie zadzwonić jak tylko to sprawdzą. Spokojnie wszystko będzie dobrze - starała się pocieszyć przyjaciółkę.
--------------------------------------------------------------------- W końcu udało mi się napisać kolejną cześć przepraszam że to tak długo trwało ale ostatnio mam strasznie mało czasu i problem z weną. Następna cześć napewno nie pojawi się bardzo szybko ale będę starać się coś wymyślić żeby było to sensowne i nadawało się do czytania. Także liczę na to że uzbroicie się w cierpliwość. Pozdrawiam i życzę wszystkim wesołych świat 😘😘😘😘😄😄😄😁

CZYTASZ
Policjantki i Policjanci: Emilka i Krzysiek (mój punkt widzenia)
FanfictionAkcja zaczyna się od odcinka 184 a potem jakoś poleci.