Część 8

657 29 3
                                    

    Piątkowy poranek. Emilka nie spała prawie całą noc. Stres jaki ją ogarniał ściskał jej żołądek ale wiedział że nie ma już odwrotu. Musiała pomóc ojcu a poza tym ufała Marii, polubiła kobietę wyczuła w niej dobrą osobę.
    Wczorajszego wieczoru musiała wykonać pierwszą cześć planu. Zadzwoniła do tajemniczego mężczyzny. Umówiła się z nim na przekazanie pieniędzy tak jak Maria chciała na dziś na osiemnastą pod mostem Rędzińskim. Bała się tego spotkania. Cały czas miał jakie czarne scenariusze przed oczami. Otrząsnęła się i spojrzała na Krzyśka. Przyglądał się jak spokojnie śpi. Po chwili otwarł oczy.
- Tak myślałem że mnie obserwujesz. Czułem twój wzrok na sobie. Czemu już nie śpisz?
- Nie mogę zasnąć. Ciągle myśle o tej akcji, a jak nic z tego nie wyjdzie.
- Spokojnie są dobrzy w tym co robią. Napewno go złapią.
- A ty dzisiaj nie idziesz do pracy kochanie?
- Nie, zapomniałem ci powiedzieć. Wziąłem wolne na dzisiaj. Powiedziałem że Tosiek źle się czuje.
- A właśnie co u niego.- Dopytywała Emilka, martwiła się o chłopca.
- Wszystko w porządku, jest u mojej mamy narazie.
- To dobrze. W tej sytuacji lepiej go niepotrzebnie nie narażać. Ale dobra skończmy już o tym gadać bo zwariuje zaraz.
- To przytul się do mnie może jeszcze zdołasz usnąć na chwilę. - Emilka posłuchała mężczyzny, przytuliła się do jego ciepłego ciała i usnęła.
         Po przebudzeniu spostrzegła że nie ma go koło niej. Wstała, ubrała się i wyszła z pokoju. Okazało się że Krzysiek przygotowywał śniadanie w jej kuchni. Spojrzała na meżczyzną i cieszyła się że jest przy niej. Podeszła do niego, złapał za jego klatkę i przytuliła się do jego pleców.
- Dziękuję że jesteś - powiedziała. Obrzucił się w jej stronę i pocałował w nos.
- Nie ma za co - uśmiechnął się do niej.
- Kocham cię - posłała mu delikatnego całusa w usta.
- Ja ciebie też.
     Ten dzień starali się przebrnąć w spokoju ciesząc się swoim towarzystwem choć nie obyło się bez smutnych chwil. O godzinie siedemnastej udali się do komendę do Adama i Marii. Przygotowali oni Emilię, wręczyli pieniądze z nadajnikiem gdyby kolesiowi udało się jakimś cudem zwiać oraz zamontowali małą kometę by mogli wszystko obserwować.
- Dobra wszystko gotowe. Możemy zaczynać - powiedział Adam.
- Wszystko dobrze Emila? - Dopytywała  Marysia.
- Tak jest ok możemy zaczynać.
- To ruszamy- odezwał się komisarz. - Przykro mi Krzysiek ale ty niestety musisz tu zostać.
- Co? Dlaczego? - Zdziwił się.
- Niestety nie możemy narażać akcji. Wiemy że jesteście z Emilią blisko. Twoja obecność na miejscu mogłaby ja rozpraszać a nie chcemy że gość nawiał.- Powiedziała spokojnie Maria. Wiedział że jest niepocieszony ale nie mogła na to pozwolić.
   Emilka przytuliła się do Krzyśka.
- Wszystko będzie dobrze. Kocham cię - wyszeptał jej do ucha. - Do zobaczenia za chwile- pocałował ja na pożegnanie.
    Zabrali sprzęt i cała ekipa poszła do samochodu. Po kwadransie wszyscy byli już na swoich stanowiskach. Emila zaparkowała samochód przy moście i udała się w wyznaczone miejsce i czekał na mężczyznę. Adam i Maria siedzieli w aucie nieopodal dziewczyny w niewidocznym miejscu. Cała sytuacje obserwowali na podglądzie, wszystko mieli na oko. Po chwili ktoś zamaskowany podbiegł do Emilki, wyrwał torbę z jej rąk i zaczął uciekać. Do akcji wkroczyło AT. Sprawca nie zdołał daleko uciec bo został powalony na ziemię z impetem i zakuty w kajdanki. Nagle do dziewczyny podbiegła roztrzęsiona Marysia. Spojrzała na nią, leżała na ziemi nieprzytomna a wokół zbierała się kałuża krwi.

------------------------------------------------ Z góry przepraszam że takie krótkie ale jakoś tyle  informacji wydawało mi się wystarczające żeby było ciekawie i trzymało w napięciu choć trochę. Tradycyjnie zapraszam do głosowania i komentowania. Wasze miłe słowa na temat mojego opowiadania są bardzo budujące i skłaniające do dalszej pracy.  

Policjantki i Policjanci: Emilka i Krzysiek (mój punkt widzenia)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz