Rozdział 8

12 1 0
                                    

Widziałam moją ciocię zbliżającą się do mnie była pogodna jak zawsze.Zazdrościłam jej za to że nie miała takich dużych problemów jak ja i że zawsze miała uśmiech na twarzy.Ona jest wyjątkowa,ona jest jedyną osobą,która potrafi mnie podnieść na duchu.Podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła a ja to odwzajemniłam.W jej objęciach poczułam się jakby mama mnie przytuliła po tak długich latach:

-Jak tam u ciebie słoneczko?Zapytała delikatnym głosem i uśmiechnęła się do mnie,myśląc że jakoś się układa,ale niestety nie była to prawda...

-M...mogłoby być l...lepiej...Odpowiedziałam jej przerywanym cichym głosikiem i zamilkłam.Nie chciałam jej opowiadać o wszystkim co się działo przez ten czas a zwłaszcza dzisiaj.Nie mogłam jej od tak wszystkiego powiedzieć nie chciałam jej martwić na początku naszego spotkania po tak długim czasie...

-Skarbie,widzę przecież że jest źle...Widzę po twoich oczach że jesteś załamana...Czy ty...Płakałaś?!Powiedziała tak poważnie jakby była jakimś jasnowidzem.Chciałam jak najszybciej zmienić temat i nie wracać do tego co było dzisiaj miałam już dość...To było dla mnie zbyt wiele...

-Ciociu,proszę cię...Jestem zmęczona chciałabym się położyć...Jedyna wymówka,która przyszła mi na myśl i od razu poszliśmy w milczeniu do jej mieszkania.Ciocia wyznaczyła mi pokój w którym będę zamieszkiwać na jakiś czas i się rozpakowałam...Nagle ciocia poprosiła mnie żebym kupiła jej tabletki od bólu głowy w pobliskiej aptece.Przebrałam się w czyste ciuchy i ukryłam koszulkę,która była zaplamiona trochę krwią i powiedziałam cioci że ja dzisiaj zrobię pranie,żeby się nie przemęczała.Ubrałam na sobie czarną ciepłą kurtkę i wyszłam z mieszkania.Gdy schodziłam po schodach zakręciło mi się trochę w głowie pomyślałam że to przez stres,który miałam i nie przejęłam się tym zbytnio.W głowie miałam dalej tego chłopaka...Ku**a! rei przestań miałaś o nim nie myśleć!Widziałaś go już trzeci raz i nie znasz jego imienia!Ehh czemu te życie jest takie chu***e...Gdy wyszłam z klatki widziałam znajomą bluzę...Ale...nie to nie może być on...On miał mniej zbudowaną sylwetkę od niego.No Rei nie sądziłam że masz taką zajebistą pamięć.Po czym zaśmiałam się sama do siebie.Nagle z każdym krokiem nogi mi się uginały były po prostu jak z waty...Nie przyjęłam sie tym i szłam dalej gdy przechodziłam przez pasy obraz przed oczami powoli mi się zamazywał później nastała ciemność i czułam jak resztkami sił upadam na drogę...

Po Lepszej StronieWhere stories live. Discover now