- Bilbo!- ponaglający krzyk Thorina sprawił, że wzywany westchnął z lekkim poirytowaniem. Odłożył wypraną pościel złożoną w kosteczkę na szafkę, raz jeszcze upewniając się czy aby na pewno wszystko zabrali.
- Już idę! Mógłbyś nauczyć się trochę cierpliwości.
- Nic nie poradzę, że wysuszasz całe moje zasoby- Oakenshield odpalił silnik, gdy tylko mężczyzna zajął swoje miejsce. Powoli zaczął wykręcać. Bilbo w tym czasie męczył się z nawigacją. Kiedy w końcu wygrał pojedynek, zamontował ją na specjalnym haczyku przy szybie.
- Dzwoniłeś do Galadrieli?- zagadnął Thorin, gdy wyjechali już z miasteczka na główną drogę.
- Tak, tak. Powiedziała, że przywiezie dzieciaki do mojego mieszkania.
- I tak będę musiał jechać po Dis. Chociaż... Odłożę to na wieczór- machnął ręką, znów skupiając się na drodze. Baggins przez chwilę przyglądał się jego twarzy po czym odwrócił wzrok na widok za oknem. Teoretycznie powinien odwieść go od tego pomysłu, ale weekend sprawił, że wcale nie miał ochoty się z nim rozstawać. Prawdę mówiąc najchętniej zaproponowałby mu by dzisiejszą noc spędził u niego, ba, resztę doczesnego życia. A skoro to było niemożliwe to choć te parę godzin więcej...
Thorin próbował co jakiś czas sprowokować jakąś rozmowę. Bezskutecznie. Bilbo był całkowicie pochłonięty myślami. Ocucił się dopiero, gdy dotarli na miejsce. Prawdę mówiąc sądził, że Galadriela będzie już na nich czekać, ale na parkingu nie było jej samochodu.
Zawsze Dwalin mógł ją podwieźć i czekają w domu- pomyślał, ruszając w stronę szarego bloku. Nudne życie w nudnym mieście, jak rany.
- Co cię ugryzło?- Thorin spytał niemal natychmiast, gdy znaleźli się w mieszkaniu Bagginsa (dzieciaków nie ma, szkoda) i spojrzał na niego z zauważalną paniką.- Zrobiłem coś źle? Możesz mi przecież powiedzieć.
- Wręcz przeciwnie. Wszystko było idealnie- odpowiedział spokojnie przez co tamten zgłupiał jeszcze bardziej.
- Czyli twoje milczenie to moja nagroda?
Bilbo zaśmiał się, pocierając skronie. Może powinien mu powiedzieć?
- Nie, słuchaj. Chodzi o to-
- Hej podróżnicy! Jak było na wakacjach?- Galadriela wesoło wparowała do mieszkania, prezentując obu mężczyznom zasyp miłości ich siostrzeńców.
- Wujek, wujek, masz coś dla nas? Obiecałeś, że coś przywieziesz!- Filli zaraz przeszedł do konkretów. Killi tylko ochoczo przytakiwał, ciągnąc Thorina za kucyk z włosów.
- Najpierw Gal musi potwierdzić, że biliście grzeczni- wzruszył ramionami, a Galadriela tylko machnęła ręką.
- Nie byli, ale co mi tam. Daj wujek co masz.
Thorin przez chwilę jeszcze się droczył (to chyba nie zasłużyliście, może następnym razem, a co będę z tego miał?) żeby oczywiście zaraz wstać i wyjąć z torby trzy niemal identyczne zabawkowe samochody, które po odpowiednim powykręcaniu części zamieniały się w roboty. Bilbo, jeszcze gdy byli w chatce, uszczypliwie skrytykował kreatywność swojego faceta, dobrze jednak wiedząc, że dzięki temu unikną niepotrzebnych sprzeczek.
- O, fajnie!- podziękował Frodo, wręczając zabawkę w ręce swojego wujaszka z wyraźnym poleceniem rozpakowania.
- Właśnie, skoro już przy prezentach jesteśmy. Frodo też coś dla was ma, ale... trochę mnie to zaniepokoiło.
- Co takiego?- Bilbo spojrzał na Galadrielę, która z torebki wyjęła zwiniętą w rulonik kartkę papieru. Rulonik okazał się być obrazkiem przedstawiającym Thorina, Filliego, Killiego, Bilba i Froda stojących razem jak jedna rodzina. Wiedział jednak, że to co zastanowiło jego przyjaciółkę to narysowane na górce dwa nagrobki z podpisami 'mama' i 'tata'.
- Chyba powinieneś z nim porozmawiać- odezwała się w końcu Galadriela, głaszcząc małego Bagginsa po głowie.
- Ja wiem, że to nie jest normalne- zaczął Bilbo, uśmiechając się półgębkiem- dla was. Frodo zawsze tak przedstawia swoich rodziców, bo ich zwyczajnie nie pamięta. Uwierz mi, że wolę te nagrobki zamiast rysowania ich leżących w trumnie.
- Matko boska...- kobieta pokręciła z niedowierzaniem głową.
- Spójrz na dobre strony. Jaką ma teraz wielką rodzinę pełną uśmiechu i radości!- Baggins spojrzał kolejno na minę Galadrieli i Thorina. Wyrażali podobne zaniepokojenie, więc postanowił pospiesznie zmienić temat.- A skoro znów jesteśmy w komplecie to może przejdziemy się na spacer? Jakieś lody, cokolwiek.
- Z ciocią- dodał Frodo, łapiąc ją za mały palec u dłoni i ciągnąc do korytarza. Oficjalnie sprawę rozpatrzono pozytywnie.
Na zewnątrz atmosfera znacznie się rozluźniła. Dzieciaki wesoło biegały wokół urządzając sobie walkę na patyki, podczas gdy dorośli mogli wtenczas bez przeszkód ich obgadywać. Co, kiedy zrobił tamten, co na to ten i czego to kolejny nie powiedział. Bilbo najbardziej spodobała się historia o Killim, który wyprosił słodki serek przed obiadem po czym władował cały na raz do buzi by zaraz bez żadnego powodu wypluć na wypastowane panele w salonie. Dwalin nawet ponoć starał się zmusić go by to posprzątał, ale chcąc uniknąć bezsensownej walki i płaczu, skapitulował i zrobił to za niego. W końcu nie on tu jest od wychowywania nieswoich smarków, jak to podsumowała Galadriela.
- A u was jak tam?- zapytała po zdaniu całego raportu, uśmiechając się przy tym niewinnie. Sama ucieczka wzrokowa Bilba mogła wystarczyć za odpowiedź, ale Thorin podjął temat za niego.
- Z tego co słyszałem to 'w porządku'.
- 'W porządku' to jeden z większych komplementów jakie możesz usłyszeć od zamkniętego w sobie niziołka- Galadriela zaśmiała się serdecznie na co Bilbo tylko przewrócił oczami. Thorin tylko objął go ramieniem, przyciągając do siebie. Wrócił wzrokiem na drogę, a widząc znajomą postać chciał coś powiedzieć, jednak głos ugrzązł mu w gardle. Można było się jedynie domyślać jak bardzo nie chciał teraz spotykać Thranduila. Nie przy (jak sądził) wrogo do niego nastawionej przyjaciółce jego faceta i nie przy samym Bagginsie. Nie przy Frodzie, Killim czy Fillim. Zanim jednak zdążył poprosić o zmianę kierunku, Thranduil odwrócił się w ich kierunku. Był w towarzystwie swojego syna Legolasa i jakiegoś obcego mężczyzny. To jednak nie przeszkodziło mu w natychmiastowym ruszeniu w ich kierunku.
- O proszę, proszę! Co za szczęśliwa rodzinka na uroczej przechadzce. Jak się masz, Thorin? Widzę, że wróciłeś na stare śmieci.- wypalił bez pardonu. W pierwszej chwili Oakenshield sądził, że tamten się na niego rzuci z łapami. Wyglądał naprawdę okropnie.- Ale, że śmieci ci wybaczyły to się akurat nie dziwię.
- Nikt nie będzie z tobą dyskutować- Bilbo spojrzał na mężczyznę całkowicie obojętnym wzrokiem, starając się po prostu ruszyć dalej, ale Thorin nawet nie drgnął.
- Och, jaki ty ważny- prychnął, krzyżując ramiona na piersi.- Na pocieszenie poinformuje cie, że Thorin nigdy nie grzeszył wiernością.
CZYTASZ
Dogonić przeszłość (Bagginshield)
FanfictionPrzeszłość to zamknięty rozdział. Śródziemie już dawno przestało istnieć. Jednak świat nigdy nie zapomina i miłość, która kiedyś łączyła króla krasnoludów i hobbita może na nowo rozkwitnąć. W nowych i oby lepszych czasach. Czyli w skrócie: Bagginsh...