Rozdział XIII

1.9K 146 23
                                    

- Bilbo? Coś się stało?- Thorin przetarł leniwie oczy, patrząc na mężczyznę stojącego przed swoimi drzwiami. Wyglądał na bardzo spiętego, co Thorina wcale aż tak nie zdziwiło. Właściwie spodziewał się wizyty, ale w późniejszych godzinach niż wpół do dziesiątej. Wszystko za sprawą zaproszenia na piątą rocznicę ślubu Galadrieli i Dwalina, którzy w tym roku zdecydowali się wyprawić z tej okazji małe przyjęcie. Nic szczególnego. Parę starszych ludzi siedzących przy stole, wznoszących toasty i obżerających się darmowym żarciem, jak to określił Dwalin. Thorin miał na to inne określenie. Nuda. I o ile w tej kwestii Baggins się z nim zgadzał to nie oznaczało to, że obejdzie się bez nieuzasadnionej paniki z jego strony. W końcu Bilbo wśród ludzi czuł się jak nastolatek na dziale z damską bielizną.
-Thorin... Mógłbyś na chwilę przyjść do mnie, proszę?- potarł nerwowo kostki, nawet nie patrząc na twarz swojego faceta.
-Jeśli nie chcesz iść to naprawdę nie musimy. Zawsze można wpaść trochę później, jak już wszyscy-
- Nie, nie chodzi o wyjście- przerwał mu brutalnie Baggins.- Ktoś chciałby się z tobą...zobaczyć.
Bilbo skinął głową w stronę uchylonych drzwi do swojego mieszkania, dając mu do zrozumienia, że to sprawa niecierpiąca zwłoki.
Thorin zawahał się przez chwilę, zastanawiając się kogo może mieć na myśli. Przyjaciół przecież znał, a z tego co wiedział to rodzina Bilba również gonie odwiedzała. Mimo wszystko podążył za nim do jego mieszkania, z korytarza przechodząc od razu do salonu.
Postać siedzącą przy stole poznał od razu, nawet jeśli siedziała tyłem.
-Thranduil? Co ty tu robisz?- spytał, kompletnie zdezorientowany, łapiąc kontakt wzrokowy z Bilbem, tak jakby to jemu właśnie zadał pytanie. Tamten tylko rozłożył bezradnie ręce.
Thranduil ścisnął mocniej filiżankę herbaty, którą przez gościnność ofiarował mu właściciel mieszania. Zaraz jednak rozluźnił uścisk ze względu na temperaturę napoju. Wtedy też można było dostrzec jak wyraźnie drżą mu ręce. Thorin przysunął się tak by móc spojrzeć na jego twarz, ale długie blond włosy całkowicie ją zasłaniały.
- Ja...- Thranduil odgarnął włosy, pozwalając sobie na to by tamten mógł na niego spojrzeć. Zapuchnięte od płaczu oczy i rumiane policzki odbierały mu całą charakterystyczną do niego elegancję.
- Dlaczego tu przyszedłeś?- głos Oakenshielda brzmiał chłodno, a on sam jedynie stał, patrząc na mężczyznę z góry.
- Chciałem was przeprosić. Osobiście. Ja... zdaję sobie sprawę z tego, że moje zachowanie było beznadziejne...- pociągnął nosem po czym zaśmiał się krótko.- I jest mi z tym źle. Przepraszam.
- I to dlatego nawiedzasz Bilba z samego rana?

- Nie... Właściwie tak. Po prostu pomyślałem, że- Thranduil westchnął z wyraźnym zamiarem ponownego rozpłakania się. Bilbo widząc to klasnął w dłonie i uśmiechnął się serdecznie.
- Daj spokój, to nic takiego. Znaczy, nie jest aż tak wcześnie. I tak już nie spałem- zakończył ten nagły wylew szczerości najbardziej niezręcznym wzruszeniem ramionami jakie Thorin kiedykolwiek miał okazję oglądać.
Thranduil tylko uśmiechnął się do Bilba wdzięcznie, co mogło być pierwszą miłą rzeczą jaką od niego doświadczył. Przez chwilę nawet pomyślał, że jest całkiem miły, ale ta myśl była tak abstrakcyjna, że zaraz się z nią pożegnał.

- Nie liczę, że mi wybaczysz... że mi wybaczycie, ale chciałem się wytłumaczyć. Nie było mi tak łatwo widzieć Thorina z kimś innym. I to tak innym, zwykłym. Innym ode mnie. Ale obiecuję, że już nie będę was nachodził. Nigdy.

- Dzięki. I mam nadzieję, że tego dotrzymasz- uśmiechnął się wyraźnie kupiony tymi przeprosinami Bilbo.- Zapomnijmy o tym.

- Tak... Chyba już pójdę. Taksówka czeka na mnie na dole- powoli wstał z miejsca, podpierając się o fotel. Wyglądał jakby tak krótka rozmowa wypompowała z niego wszystkie siły życiowe.

- Odprowadzę go- zaproponował Thorin.
Bilbo tylko przytaknął głową, odprowadzając tamtą dwójkę wzrokiem. Zaraz jednak zastanowił go fakt, że przecież Thran przez cały ten czas nawet nie sięgnął po telefon. Skąd więc taksówka? Czy to był kolejny pretekst by wciągnąć Thorina w sytuację sam na sam?

Dogonić przeszłość (Bagginshield)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz