Dzień pracy Wiktora i Anny zakończył się. Para poszła przebrać się do szatni.
- Wiktor, zaczekaj na mnie na zewnątrz. Pójdę jeszcze do toalety.
- Dobrze kochanie - odpowiedział i uśmiechnął się.
Kiedy kobieta wyszła z toalety została przypatrz do ściany.
- Witaj Aniu !
- Stanisław co tu robisz ?
- Przyszedłem przywitać się z żoną. Przepraszam z była żoną.
- Puść mnie ! To boli - oznajmiła donośnym głosem Reiter.
Wiktor w międzyczasie zastanawiał się, czemu tak długo Anna siedzi w stacji. Postanowił wejść do środka. Nagle usłyszał głos Potockiego:
- Ty naprawdę myślałaś, że dam tobie spokój ? Myślałaś, że pozwolę, abyś pieprzyła się na prawo i lewo z Banachem ?
Stanisław coraz bardziej podnosił głos, jednocześnie bardziej przybierał Annę do ściany, próbując ją pocałować. Kobieta próbowała się wyrywać. Nagle Wiktor podbiegł, odciągnął Potockiego od ukochanej i zagroził, że jeżeli nie da im spokoju to zgłosi tę sprawę na policję.
Potocki oczywiście wyśmiał jego słowa i zwrócił się do Anny:
- Pamiętaj, ty i tak kiedyś przestaniesz być dziwką Banacha a wtedy zatęsknisz za mną - mówił te słowa z szyderczym uśmiechem na twarzy.
Wiktor słysząc te słowa chciał wymierzyć cios w Stanisława, ale zatrzymała go Anna.
- Kochanie, nie warto ! On jest chory... Psychicznie chory ! Chodźmy do domu...
Banach spojrzał na Potockiego takim wzrokiem, jakby chciał go zabić i wyszedł z Anną przed stację.
- Przepraszam... - powiedziała Anna, spoglądając na Wiktora - przeze mnie mamy tylko problemy.
- Co ty wygadujesz ?! Jak już, to wina Potockiego. Ten facet powinien się leczyć. Jeszcze raz się do Ciebie zbliży, to nie ręczę za siebie.
- Chciałabym, żebyś wiedział, że ja tak nie myślę... Nie odejdę od ciebie... Kocham Cię ! - powiedziała z czułością Anna.
- Ja też ciebie kocham i nie pozwolę cię skrzywdzić... Jedźmy już do domu.
- A rzeczy ? Miałam zabrać ciuchy na przebranie.
- Pojedziemy po nie rano.
- A piżama ? - zaśmiała się Anna.
- Coś wykombinujemy - powiedział, Banach, zbliżył się do kobiety i namiętnie pocałował w usta.
Mężczyzna objął Annę i udali się w kierunku samochodu, po czym pojechali do domu. Weszli i zauważyli, że w salonie pali się światło.
- Zosiu, co tu robisz ? Czemu nie śpisz ? - zapytała Reiter.
- Nie mogłam zasnąć. Jak wam minął dzień.
- Dobrze... - odpowiedział wymijająco Wiktor. Nie chciał mówić córce o zajściu z Potockim.
- Zjecie kolację ? - zapytała Zosia.
- Nie... - odpowiedziała zgodnie para - pójdziemy się wcześniej położyć.
Wiktor pocałował delikatnie policzek Anny, dając jej do zrozumienia, że pójdą spać nieco później niż planowali, a Zośka zaśmiała się.
- Co się śmiejesz ? - zapytał Wiktor.
- Ja ?! Ja się nie śmieję. - odpowiedziała z uśmiechem na twarzy Zosia.
- Dobranoc Wam.
- Dobranoc córciu.
- Dobranoc kochanie - powiedziała Anna, a Zosia spojrzała na kobietę i się uśmiechnęła.
- Dobra... My też idziemy spać - Wiktor wziął Reiter za rękę i zaprowadził do sypialni, gdzie spędzili upojną noc. Zasnęli wtuleni w siebie. Noc jednak długo nie trwała, gdyż następnego dnia zaczynali dyżur o 10:00
_______________________________________
Dziękuję wszystkim tym, którzy postanowili przeczytać tę część jak i poprzednie. Przepraszam za wulgaryzmy, jednakże były one niezbędne, aby przekazać emocje bohaterów. Jeżeli Wam się spodoba to komentujcie, zostawcie po sobie 🌟.
Uwielbiam Was ! 😘😘

CZYTASZ
Awi - Anna & Wiktor (Na Sygnale)
FanficZachęcam do przeczytania oraz komentowania tego opowiadania :) To opowiadanie będzie kontynuacją wydarzeń z odcinka 111.