Róża

1.6K 36 5
                                    

Po powrocie ze stacji zmęczeni, ale w pełni szczęśliwi Anna i Wiktor postanowili wcześniej pójść spać.
Zjedli wraz z Zośką kolację, trochę posprzątali i położyli się do łóżka.
Anna spojrzała na pierścionek zaręczynowy i nadal nie mogła uwierzyć, że spotkało ją takie szczęście. Od dłuższego czasu mogła poczuć się kochana.
Wiktor wyrwał kobietę z zamyślenia.
- Aniu, coś się stało ?
- Nie...
- Napewno ?
- Napewno - odpowiedziała i uśmiechnęła się.
Wiktor pocałował Annę w usta.
Kocham cię ! - dodał.
- Ja ciebie też, dlatego powiedziałam tak - zaśmiała się kobieta.
- A spróbowałabyś nie - zaśmiał się mężczyzna i przybliżył do kobiety.
Ona dotknęły jego dłoni.
- Ała !
- Przepraszam zapomniałam, że masz to skaleczenie... Wybacz ! - uśmiechnęła się Anna.
- Spokojnie. Nic się nie stało - odpowiedział i zapominając, że w ogóle mu coś dolega położył się delikatnie na Ani i zaczął składać pocałunki na jej szyi. Kobietę przeszedł dreszcz rozkoszy.
Po chwili oboje cieszyli się tą chwilą.
Zasnęli wtuleni w siebie.
Rankiem para obudziła się prawie że jednocześnie. Anna przygotowała śniadanie, Wiktor obudził Zosię.
Po posiłku dziewczyna udała się do szkoły, a para na dyżur. W stacji na kanapie siedzieli młodzi ratownicy.
- Dzień dobry ! - krzyknął Piotrek.
- Cześć dzieciaki ! - odpowiedział Banach.
- Cześć Wam - powiedziała Anna i uśmiechnęła się.
Po przywitaniu się, para poszła do szatni.
Anna otworzyła swoją szafkę, a z niej wypadła róża; piękna, czerwona niczym krew.
Kobieta podeszła do Wiktora od tyłu i przytuliła się do jego pleców.
- Dziękuję ! Jest śliczna ! Ale nie musiałeś - uśmiechnęła się Reiter.
- Ale czego nie musiałem ? - zdziwił się Wiktor.
- Zostawiać róży w mojej szafce.
- Ale ja nic dla ciebie nie zostawiłem. Gdybym chciał ci coś dać, zrobiłbym to osobiście.
Annę obszył strach. I osunęła się na ziemię. Nie zemdlała, lecz zaczęła płakać na podłodze.
Wiktor przytulił kobietę.
-Czy on nigdy nie da mi spokoju ?
Wzięłam z nim rozwód. Co jeszcze muszę zrobić, aby się od niego uwolnić ?
- Wezwijmy policję.
- A co jej powiemy. Wezwałam państwa, gdyż mój były mąż zostawił mi róże w szafce ? Oni mnie wyśmieją ! Po za tym nie mam dowodów, że to jego sprawa - kobieta coraz bardziej się rozklejała.
- Aniu... Nie daruję mu ! Jeżeli zbliży się do ciebie w sprawie innej niż praca, to wzywam policję. Nie pozwolę, aby moja żona cierpiała z jakiegoś powodu.
Ania spojrzała na Wiktora i namiętnie go pocałowała. Nie mogła uwierzyć, że mężczyzna nazwał ją swoją żoną. Przecież dopiero niedawno się jej oświadczył, a myślał o niej w taki sposób, jakby złożył już przysięgę małżeńską.
- Kocham Cię ! - powiedziała przez łzy zarówno złości jak i szczęścia, i przytuliła się do Banacha.
Kobieta po pewnym momencie uspokoiła się, przebrała i pojechała na wezwanie. Wiktor postanowił skorzystać z okazji, że nie został jeszcze wezwany i poszedł do szpitala. Akurat Potocki stał przed szpitalem, na około nikogo nie było. Banach przyparł Stanisława do ściany i powiedział z wielką złością: " Słuchaj Stanisław ! Anna nie jest już twoją żoną. Odczep się od niej, od nas. Zajmij się w końcu sobą... Lecz się człowieku !".
Potocki nic na to nie odpowiedział, tylko zrobił ten swój uśmieszek i zgasił papierosa.
Wiktor wrócił do stacji, po czym dostał wezwanie. Po dyżurze miał udać się z Anną do domu. Wezwania były rutynowe, dyżur przebiegał spokojnie, lecz Annę dręczyły głuche telefony. Reiter nawet nie przypuszczała, że za tym może stać ktoś inny niż Potocki.
_______________________________________
Kochani, dziękuję za 🌟 oraz miłe komentarze. Jak już wcześniej pisałam, motywujecie mnie do pisania. To dla Was tworzę kolejne części, tego opowiadania. 😘😘 Mam nadzieję, że ta również Wam się spodoba. Pewnie się domyślacie, kto stoi za tymi telefonami 😂😂😂

Awi - Anna & Wiktor (Na Sygnale)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz