- Michał, co z Anką ?!
- Co z moją mamą ?
Zapadła cisza.
- Jej stan był poważny. Kula przebiła powłoki brzuszne. Na szczęście, nie przebiła żadnych ważnych narządów. Jednakże straciła bardzo dużo krwi.
- Ale co z nią ?!
Wiktor był bardzo przestraszony. Nie mógł wyobrazić sobie, że jego ukochana mogłaby umrzeć.
- Spokojnie... Śpi jeszcze po narkozie. Będziesz mógł wejść do niej za jakieś 2 godziny.
Mężczyzna przytulił Zosię i pocałował ją w czoło.
- Tato... Ja się tak bałam - zaczęła płakać Zośka - nie mogę jej stracić. Nie mogę stracić drugi raz mamy.
- Zośka będzie dobrze... Będzie dobrze - łza spłynęła po policzku doktora.
2 godziny później
Wiktor postanowił wejść na salę pooperacyjną. Zobaczył swoją ukochaną, jak leży w szpitalnej pościeli, taka blada z zamkniętymi powiekami.
Podszedł do jej łóżka i usiadł na krześle.
Anna słysząc kroki, uniosła zaspane powieki i spojrzała na mężczyznę, którego głowa była wpatrzona w podłogę, a którego łzy spływały po policzku.
Banach nie wiedząc, że kobieta się obudziła mówił: Bardzo cię kocham ! Nie możesz odejść od nas... Ode mnie i od Zośki. Chcę, żebyś była moją żoną, żebyśmy wzięli ślub... Chcę mieć z tobą dzieci...
Po tych słowa Anna postanowiła odpowiedzieć mężczyźnie.
- Nigdy bym was nie opuściła... Za bardzo was kocham ! Ciebie kocham ! Chcę być twoją żoną, wsparciem dla Zośki. Ona potrzebuje mnie... Też chcę mieć z tobą dziecko.
Wiktor uniósł głowę i spojrzał na ukochaną.
- Myślałem, że śpisz... - powiedział, wycierając oczy od płaczu.
- Nie mogłam przegapić takich słów. To były najpiękniejsze słowa w moim życiu.
Banach wstał, delikatnie nachylił się na łóżkiem i złożył czuły pocałunek na ustach ukochanej.
- Zośka chciała wejść, ale napewno jesteś zmęczona. Powiedziałem jej, że przyjdziemy tu jutro.
- Zosia tu jest ? Proszę, pozwól jej wejść. Chcę ją zobaczyć. Chociaż na chwilę - powiedziała błagalnym głosem.
Po dwóch minutach dziewczyna siedziała przy łóżku Anny, a Wiktor wyszedł, aby im nie przeszkadzać w takiej chwili.
Kobiety patrzyły na siebie i uśmiechały się.
- Bałam się ! O ciebie ! Myślałam, że nas zostawisz.
- Nie zostawię was ! Kocham was !
- My też ciebie kochamy. Ja ciebie kocham ! Nie mogłabym drugi raz stracić mamy.
Te słowa wzruszyły bardzo mocno Annę. Zaczęła płakać.
- Anka, co jest ? Coś źle powiedziałam ?
- Nie... Nie kochanie. To są łzy szczęścia - po tych słowach Anna dotknęła policzka Zośki, dając jej do zrozumienia, iż traktuje ją jak córkę.
_______________________________________
NASTĘPNA CZĘŚĆ BĘDZIE DOTYCZYŁA KAROLINY, POTOCKIEGO I OCZYWIŚCIE NASZEJ UKOCHANEJ PARY !
Kochani ! Dziękuję Wam za ponad 100 🌟 i komentarze. Dziękuję Wam za ponad 1000 wyświetleń. 💛💙💛💙 Jesteście najlepszymi czytelnikami. Mam nadzieję, że to opowiadanie Wam się spodoba. 😍 Przepraszam, że jest krótkie, ale od wczoraj mam szynę na palcu i ciężko się pisze, mając telefon w jednej ręce.
CZYTASZ
Awi - Anna & Wiktor (Na Sygnale)
FanficZachęcam do przeczytania oraz komentowania tego opowiadania :) To opowiadanie będzie kontynuacją wydarzeń z odcinka 111.