Pierwszy dzień

529 27 2
                                    

 Razem z moją siostrą Alison siedziałyśmy na ławce przed naszą nową szkołą. Dziewczyna rozmawiała z mamą. Zniecierpliwiona i lekko zirytowana przebierałam niespokojnie nogami. Gdy wreszcie skończyła udałyśmy się do sekretariatu. Przed biurkiem siedziała miła starsza pani a po chwili ze swojego gabinetu wyszedł dyrektor.

-Witam moje drogie w Becon Hills. Mam nadzieję, że szybko się u nas zaklimatyzujecie. Tu macie swoje plany lekcji i kody do szafek.- powiedział wręczając nam do rąk arkusze papieru. - A teraz zaprowadzę was do waszej klasy.

Choć byłam młodsza od Alison o rok ta przez ciągłe przeprowadzki nie zdała do następnej klasy

Mężczyzna poprowadził nas przez korytarze, aż wreszcie dotarliśmy pod salę 214. Dyrektor otworzył drzwi i wpuścił nas do środka.

-Oto wasze nowe koleżanki Alison i Caroline Argent. Przywitajcie je ciepło. 

Mówiąc to wyszedł z klasy. Nieśmiało rozejrzałam się po sali w poszukiwaniu wolnego miejsca. Ujrzałam jedno za przystojnym chłopakiem o brązowych włosach i lekko skrzywionej szczęce, który uśmiechał się do mnie przyjaźnie. Ruszyłam w tamtym kierunku lecz gdy tam dotarłam miejsce to zajęła moja siostra. 

Westchnęłam i siadłam w ławce obok niej. 

Nagle brunet obrócił się do Ali i wręczył jej długopis a ona z uśmiechem go przyjęła. Skąd wiedział, że zapomniała zabrać swój z domu ? Ja nie miałam jej jak pożyczyć ponieważ miałam ze sobą tylko jeden. 

Lekcja ciągnęła się niemiłosiernie i ucieszyłam się na dźwięk dzwonka. Ruszyłam w poszukiwaniu mojej szafki. Gdy wreszcie ją znalazłam okazało się, że po przeciwnej stronie korytarza stoi ten sam chłopak, który pożyczył mojej siostrze długopis i wpatruje się we mnie swoimi brązowymi oczami. Spoglądnęłam na niego i posłałam mu uśmiech gdy nagle podeszła do mnie Ali z piękną rudowłosą dziewczyną. 

-Super buty.

-Dzięki.

-Gdzie kupiłaś ? 

- Nasza mama pracowała w butiku.- odpowiedziała za mnie Alison.

-Już was lubię. Lidia Martin.

-Caroline Argent.

-Hej skarbie.- powiedział przystojny chłopak podchodząc do Lydi i całując ją namiętnie w usta.

-Jackson.- mruczy dziewczyna odwzajemniając pocałunek i gdy wreszcie się od siebie odrywają ponownie zwróciła się w naszą stronę.- Więc szykuje się impreza.

-Impreza ?

-W piątek. Musicie przyjść.- powiedział blondyn.

-Bardzo chętnie.- odpowiedziała moja siostra.

-A ty ?- spytała mnie ruda.

-Nie mogę, bardzo mi przykro ale muszę pomóc mamie w domu.

-Na pewno ? Wszyscy przyjdą po meczu. - nalegał Jackson.

-Futbollowym ?

-Nie, tutaj gramy w lacross. Trzy razy z rzędu wygraliśmy rozgrywki stanowe.- chwalił się chłopak.

-Dzięki kapitanowi.- powiedziała dziewczyna mierzwiąc chłopakowi włosy.

-Zaraz mamy trening, masz chwilę ?

Nie dadząc mi odpowiedzieć dziewczyna zgodziła się za mnie i pociągnęła mnie i Ali za sobą.




Teen WolfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz