05. Trudne sprawy

484 43 11
                                    

Ponownie dłuższy rozdział. Miłego czytania :)

__________________________

Obudził mnie dotyk ust na moim czole. Powoli otworzyłem oczy przyzwyczajając je do światła. Przed łóżkiem siedział mężczyzna.

- Eli- wychrypiałem.

Na jego twarzy pojawił się troskliwy uśmiech. Odgarnął dłonią mokre od potu włosy, opadające na moją twarz.

- Co ty tu robisz?- Wyszeptałem zdezorientowany.

Może ja nadal śpię? Mężczyzna przyłożył palec wskazujący do swoich ust, dają mi znak bym był cicho. Zamierzałem go posłuchać. Gardło dalej mnie bolało. Na szczęście gorączka zdawała się zmaleć.

- Posuń się trochę- szepnął.

Zrobiłem jak poprosił. Zrobiłem mu miejsce na kanapie, którego było niewiele. Nie zajmowałem go wcale tak dużo. Ułożyłem wygodnie głowę na jego kolanach. Czułem dłoń delikatnie gładzącą moje włosy.

- Która godzina?

- Przed dwudziestą trzecią.

- Co? Tak późno? Co tu robisz o tej porze?- Spojrzałem na niego.

- Stęskniłem się za tobą. - Usłyszałem w odpowiedzi.- Chciałem z tobą trochę pobyć.

- Wiesz, że to nienajlepsza chwila. Dobrze wiesz, w jakiej jestem sytuacji.

- Widzę w jakim jesteś stanie i nie mogę cię teraz zostawić samego.

Jego słowa naprawdę mnie cieszyły. Również się za nim stęskniłem.

- Zimno tu. Zrób mi miejsce pod kocem.

Zaczął wciskać się miedzy mnie, a oparcie. W końcu usadowił się, obejmując mnie swoimi ramionami. Uśmiechnąłem się i skupiłem na jego bliskości. Oboje, bardziej lub mniej, skupialiśmy wzrok na filmie, który leciał w telewizji. Tym, który uważał mniej, wcale nie byłem ja.

Czułem jego sporadyczne delikatne pocałunki w okolicy szyi. Co chwila moje schorowane ciało przechodził przyjemny dreszcz. Z jednej strony chciałem, żeby przestał, z drugiej moje ciało tak pragnęło jego uwagi, że nie byłem w stanie nic powiedzieć. Westchnąłem cicho, kiedy delikatnie przygryzł mój płatek ucha. Jego ręka niewinnie zaczęła krążyć po moim ciele. Zacząłem lekko dyszeć, nie mogąc oddychać przez nos.

- Eli...- Zwróciłem mu uwagę, gdy jego ręka dobrała się do rozporka moich spodni.

- Ćśś...

Zaczął powoli, lecz sukcesywnie pozbywać się moich spodni. Zsunął mi je z poniżej pośladków. Po chwili poczułem jego napierającego na moje pośladki członka.

- Elias!

- Spokojnie.

Poruszał się za mną w niezwykle drażniący sposób. Oprócz tego drażnił mnie również pocałunkami. Dlaczego w takiej chwili wzięło go na amory? W sumie, gdybym nie był chory, to już dawno nasze ubrania leżałyby na podłodze.

Nagle w zesztywniałem, gdy w pokoju pojawił się mój brat. Spojrzał na nas i usiadł na fotelu obok. Jego wzrok padł na ekran telewizora.

- Nie za ciasno wam tam?- Odezwał się w naszą stronę.

- Niestety nie.- Odpowiedział Elias.

W sumie miał racje.

- Dan, mierzyłeś później temperaturę?

Pokręciłem przecząco głową... Lou wstał i zniknął na chwilę, by w końcu pojawić się z niewielkim urządzeniem w ręku. Podał go mężczyźnie za mną, który miał bardziej wolne ręce ode mnie.

185K-SnakeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz