Rozdział 13

203 8 2
                                    

Genny pov
  Stoję przed lustrem i poprawiam włosy. Mam na sobie to:

  A Bree pozyczyla ode mnie to:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

 
A Bree pozyczyla ode mnie to:

  Włosy wyprostowałam i zostawiłam rozpuszczone

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

  Włosy wyprostowałam i zostawiłam rozpuszczone. Makijaż mam mocniejszyy niż zazwyczaj. Z kolei Bree ma loki i makijaż podobny do mojego, z czym mamy różne kolory szminek. Ja mam matową fioletowa a Bree czerwoną. Wygladamy zajebiście.
  Nagle słyszymy dzwonienie dzwonkiem do drzwi. To pierwsi goście. Kiwam do przyjaciółki i wychodzimy z pokoju.
  I stóp schodów stoi Nick. Od razu rzucam mu się w ramiona . Podnosi mnie i obkręca wokół własnej osi.
  -Część, mała!- wita się ze mną.
  -Niiick.- piszczę.- Tak bardzo tęskniłam!
  - Wiem, skarbie, wiem, ale nie mogłem przyjechać, przecież wiesz.
  Uśmiecha się smutno a ja Kiwam głową. Nick niedawno stracił ukochaną babcię od strony taty i bardzo to przeżywał...chciałam mu pomóc Ale twierdził ze szybciej sam się z tym upora. Nie chciałam go zostawiać Ale taka była jego wola.
  -Tak wiem.- odpowiadam.- Ale lepiej ci już?
  -A czy jak byłoby mi gorzej to stałbym tu tak z tobą, uśmiechnięty i szczęśliwy ze cię widzę, młoda?
  -Nie.- odpowiadam krótko.- I jestem od ciebie niedużo młodsza...
  -Ale młodsza, tak?- przerywa mi. Wzdycham głośno i przytulam się do chłopaka.
  -Kocham cię.- mówię. Oczywiście nie znaczy to ze jestem w nim zakochana. Po prostu kocham go jak brata. Jak Petera.
  -Ja ciebie też kocham, skarbie.- odpowiada i całuje mnie w czoło.
  I w tym momencie słyszymy jak coś upada. Gwałtownie Odwracam się w stronę drzwi a tam widzę wkurzonych Petera i Briana. Ten drugi wybiega z domu trzaskając drzwiami.
  -A jemu co?- pytam wkurzona. Zdenerwował mnie tym. Co on sobie myśli?! W ogóle o co mu chodzi!?
  -No wiesz, młoda.- odzywa się Peter.- Wchodzimy do domu a ty mówisz Nickowi że go kochasz...on ci odpowiada i całuje w czoło...wiesz dla mnie to normalne bo znacie się dziewięć lat i jesteście przyjaciółmi, ale wiem że traktujecie się jak rodzeństwo...Ale jakbym wszedł pierwszy raz, nie znając Nicka...To Nwm...chyba bym się zdenerwował...wiesz Genny jesteś atrakcyjna...
   -Dobra skończ!- przerywam mu. - Wybacz Ale ja i Nick musimy pogadać z Brianem.
  Mój brat mruczy coś w odpowiedzi Ale ja tg nie słyszę bo jestem już w połowie schodów na piętro.
  -Co ty robisz ?- pyta zdezorientowany Nick.- przeciesz drzwi są na dole!
  - Nie te którymi wyjdziemy.
  Wchodzimy do pokoju. Przed lustrem stoi Bree i poprawia jeszcze makijaż . Kiwam jej głową i ciągnę Nicka w stronę balkonu.
  -Dobra Genny- mówi Nick.- Co ty robisz?
  -O Jezu, Nick, jaki ty jesteś tępy.- wzdycham i otwieram drzwi balkonowe.
  Wychodzę na balkon i podchodzę do barierki. Przekładam nogę przez balustradę i zaraz dołączam drugą. Zerkam na Nicka. Stoi z otwartymi ustami i wytrzeszczonymi oczami. Śmieje się cicho z jego miny i gestem nakazuję, żeby zrobił to samo. Kręci powoli głową z uniesionymi brwiami. Zawsze tak robi gdy go czymś zadziwie.
  - Oj no chodź już.- jęczę do chłopaka. Po chwili dołącza do mnie i kładzie mi dłoń na talii. - Gotowy?
  Nick kiwa głową w odpowiedzi. Popycham lekko drzwi do pokoju Briana. To co w nim zastaje sprawia, że staje jak wryta z otwartymi ustami i nie jestem w stanie wydusic z siebie nawet jednego słowa.

  Brian pov.
 
  Wybiegam z domu Gen i przeskakuje przez płot. Wchodzę do domu i od razu udaje się do swojego pokoju. Nie wiem co mnie tak wkurzyło. Przecież ... Nie podoba mi się Genny. Znaczy...jest ładna...co ja mówię jest piękna, na zajebistą figurę, ma chrakterek...No po prostu jest idealna!
  Ale nie zakochałem się w niej! Nic z tych rzeczy. Nie mógłbym...
  Poza tym ona ma chłopaka. Widać że ją kocha...pasują do siebie. Nagle ogarnia mnie złość. Zrzucam z biurka wszystko co się na nim znajduje. Papiery, zeszyty, jakieś długopisy i lampka lądują na podłodze robiąc nie mały hałas. W następnej kolejności na dywan lecą różne przedmioty z półek, szafy, komód a nawet z łóżka.
  Nie wiem dlaczego to robię. jestem w jakimś amoku. Po prostu gdy zobaczyłem ich razem...ogarnęła mnie złość...może nawet byłem zazdrosny...?
  Z rozmyślań wyrywa mnie odgłos otwieranych drzwi balkonowych. Nie zamknąłem ich, bo nigdy nie robię tego przy takich temperaturach. Odwracam się w ich stronę. Widzę tam Genny z tym chłopakiem. Zaciskam dłonie w pięści.
  -Brian.- mówi Genny z szeroko otwartymi oczyma.- Co tu się stało?!
  -Po co przyszłaś?- pytam trochę za ostro , bo dziewczyna jakby kuli się przez ton mojego głosu.
  -Chciałam porozmawiać...słuchaj ja I Nick... Nie jesteśmy razem ani nic z tych rzeczy. Jest dla mnie jak brat, po za tym...
  -Jestem gejem.- odzywa się po raz pierwszy Nick a ja, przyrzekam, zbieram właśnie szczękę z ziemi.
  -Ale...ja...Kiedy...-zacząłem się jąkać. - CO JAK TO?!?!?
  Zaczęli się śmiać a ja po chwili do nich dołączyłem.
  -Znamy się od początku podstawówki i traktujemy jak rodzeństwo, Brian.- mówi Gen. - Nie ma nic między nami. A teraz chodź ci pomożemy tu ogarnąć.
  Kiwam głową i uśmiecham się a potem robię coś czego się nie spodziewałem. Przytulam ją.

***
 
  W trójkę posprzatalismy wszystko w 20 minut. Ubralem się w czarny t-shirt i czarne jeansy a na nogi założyłem szare roshe run. Gen i Nick poszli przed chwilą do domu sprawdzić co i jak z imprezą. Jest 20:34 więc powinna się dopiero zaczynać. Postanawiam iść już do domu dziewczyny.

  Genny pov.
 
  Wracam do swojego domu. Szczerze, przestraszyłam się jak zobaczyłam ten bałagan w pokoju Briana. Serio. Pomieszczenie wyglądało jakby przeszło przez niego tornado! Na szczęście wszystko opanowaliśmy i mogłam wrócić do swojego pokoju. Mieszkam tu dopiero dwa dni a już tyle się wydarzyło. Nie spodziewałam się ze z Brianem zacznę się dogadywać. Myślałam że te dwa miesiące będą katorgą a tu proszę. Jestem dobrej myśli.

  Kiedy wchodzę do domu panuje w nim gwar a muzyka gra bardzo głośno. Mijam ludzi, którzy dopiero zaczynają się bawić i idę do kuchni. Znajduje w nim mojego brata i Toba. Podchodzimy z Nickiem do blatu i zgarniamy po butelce z piwem. Wolę te w puszkach, ale ich nie ma. No trudno.

  -Ty chyba żartujesz-odzywa się Peter.
  -Co masz na myśli?
  -To.- wskazuje na butelkę w mojej dłoni. - Od kiedy pijesz alkohol?
 

-Nie wiem... Jakiś czas. Boże Peter jestem pełnoletnia poza tym są wakacje, ziom.- jęczę . Peter bije się chwilę z myślami Ale w końcu odpuszcza i wychodzi z kuchni w towarzystwie Toba.

SąsiadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz